Virtus.pro rozgromione przez G2 Esports

Niestety. Finaliści ESL Pro League Season 3 okazali się być zbyt trudnymi przeciwnikami i Virtus.pro przegrało to spotkanie. Mecz rozgrywany był na mapach Cache i Train.

Pojedynek rozpoczął się od “Kasza”. Co tu dużo mówić… mapa rozegrana została tak szybko, że nim się obejrzałem, było już 0:13 dla G2 Esports, grających jako terroryści. Aż nagle udało się Polakom obronić BS’u i zdobyli punkt. U G2 wzbudziło to raczej uśmiech politowania, bo rundę potem wrócili do gry i zakończyli pierwszą połowę z wynikiem 1:14. W następnej wygranie pistoletówki przez Virtus.pro było obowiązkowe. Co się udało, lecz już niedługo G2 Esports ponownie zaatakowało i zakończyło mapę wynikiem 16:4.

Na Train było już lepiej. Niestety przegrana pistoletówka zaowocowała kolejnymi utraconymi przez Polaków rundami. Przy wyniku 0:5 nasi w końcu się obudzili  i wrócili do gry, kończąc pierwszą połowę z pozytywnym wynikiem 9:6. W kolejnej Virtusom nie udało się wygrać pistoletówki, mimo iż zaczęli po swojej lepszej na tej mapie stronie terrorystów. Jak się okazało, G2 Esports wykonało potężny comeback i po zmianie stron nie oddali swoim przeciwnikom ani jednej rundy(!), wygrywając aż dziesięć z rzędu i kończąc mapę Train wynikiem 16:10, co razem dawało 2:0.

Polacy z Virtus.pro w tym meczu wyglądali na totalnie zagubionych. Odnosiłem wrażenie, że to “takie tam” sobie granie do popykania, gdzie w G2 można było odnaleźć przebłyski geniuszu, zauważalne już na ESL Pro League Season 3. No cóż  – wciąż czekamy na powrót Virtus.pro…