Respawn.pl

Niespodzianka już w pierwszym dniu ESL Pro League! fnatic ogrywa NiP

Autor: Krzysztof Sarna

Na pierwszą niespodziankę w szesnastym sezonie ESL Pro League nie musieliśmy długo czekać. Ta nastąpiła już w inauguracyjnym dniu. fnatic bezlitośnie zmiażdżyło Ninjas in Pyjamas. Reszta spotkań natomiast przebiegała zgodnie z oczekiwaniami i wstępnymi założeniami. 

Wielu z nas na to czekało i się doczekało! Wystartowała już szesnasta edycja Counter-Strike’owej Ligi Mistrzów. Wydawać by się mogło, że na pierwsze zaskoczenia, niespodzianki i sensacje przyjdzie nam trochę poczekać. W praktyce okazało się jednak, że do rewelacji może dochodzić już pierwszego dnia turnieju i tak też było dzisiaj. fnatic okazało się lepsze od Ninjas in Pyjamas w pierwszym dniu ESL Pro League.

CZYTAJ TAKŻE: ILE Z KONCERTÓW ZAROBIŁ MASNY BEN? BOXDEL UJAWNIA KOSMICZNĄ KWOTĘ!

W pierwszej potyczce obserwowaliśmy zmagania z udziałem Natus Vincere i Teamu Spirit. Już przed rozpoczęciem tych zawodów w roli faworyta stawiani byli Oleksandr “s1mple” Kostyliev i jego kompani. W rzeczywistości również tak było i mimo dwóch map, ukraińsko-rosyjski kolektyw musiał co nieco pokazać. Zawody wystartowały na Nuke’u wybranym przez Spirit. Dzięki grze w obronie, Na’Vi po pierwszej części wygrywało 9:6. Po zmianie stron prawie ujrzeliśmy remis (9:8), ale po pięciu zdobytych punktach przez najlepszą drużynę świata sprawy się praktycznie zamknęły (14:8). Igor “w0nderful” Zhdanov i spółka próbowali coś jeszcze wskórać, ale to Natus Vincere prowadziło 1:0. Dzieła dokończyło na Duście, na którym mimo gry w ataku już przed zmianą stron wygrywało aż 11:4! Wszystko zakończyło się przy stanie 16:9.

W drugim pojedynku Team Vitality pokonało Endpoint. Jedynie na pierwszej z map, czyli Vertigo byliśmy świadkami CS-a na poziomie. “Pszczoły” podeszły do rywalizacji na tym planie w roli antyterrorystów i wygrywały 10:5, by po chwili zwiększyć tę przewagę jeszcze do dziewięciu oczek, a zarazem dziewięciu punktów mapowych. W szeregach organizacji znad Sekwany pojawił się przestój, ale udało się przy stanie 15:12 postawić kropkę nad “i”. Z kolei Inferno było czystą formalnością, chociaż to brytyjska organizacja zaczęła w dobrym stylu, bo od wygrywania 3:0. Później jednak wszystko stanęło i Dan “apEX” Madesclaire i reszta załogi wygrała 16:5. 

CZYTAJ TAKŻE: W co warto wyposażyć stanowisko na nowy rok szkolny? Czyli gaming gear od MSI

Największą niespodzianką było trzecie starcie. Jeszcze w dzisiejszej porannej zapowiedzi przedstawiliśmy propozycję kuponu “pewniaczka z dozą ryzyka”. Na nim w roli zwycięzców widniało Na’Vi, Vitality oraz właśnie fnatic. Jeśli poszliście naszymi śladami, na pewno aktualnie nie żałujecie! Samo wygranie fnatic nie jest jedyną niespodzianką, bowiem 27. formacja świata zmiażdżyła, przejechała się po NiP-ie! Podopieczni Jamie’ego “keity” Halla wygrywali dwukrotnie do czterech. Najpierw na Ancient, a następnie na Overpassie.

Środowe wyniki ESL Pro League prezentują się następująco:

Natus Vincere 2:0 Team Spirit – Nuke 16:11, Dust2 16:9

Team Vitality 2:0 Endpoint – Vertigo 16:12, Inferno 16:5

Ninjas in Pyjamas 0:2 fnatic – Ancient 4:16, Overpass 4:16

Szesnasty sezon ESL Pro League wystartował właśnie dzisiaj i potrwa aż do 2 października. Łącznie w CS-owej Lidze Mistrzów biorą udział 24 ekipy. Najlepsza z nich zgarnie czek na 175 tysięcy dolarów, a także pojedzie na BLAST Premier World Final.