Respawn.pl

Ostatni Polacy wyeliminowani! ENCE ponownie zagrało dobry mecz, ale to Astralis było lepsze

Autor: Krzysztof Sarna

Gdyby za walkę nagradzano, to bez wątpienia ENCE byłoby pierwszą drużyną, która otrzymałaby miejsce w Spodku na IEM-ie Katowice 2022. Fakty są jednak takie, że ostatni Polacy zostali wyeliminowani z turnieju. Astralis okazało się lepsze i to Duńczycy liczą się w walce o awans do Spodka.

Nie ma się jednak czego wstydzić. ENCE wczoraj pokazało, że potrafi walczyć z najlepszymi, ale momentami brakuje skuteczności. Przegrać po pełnej, zaciętej serii z Natus Vincere i Astralis to żaden powód do wstydu. Takie porażki bezsprzecznie powinny zaowocować na przyszłość.

Spotkanie pierwszej rundy dolnej drabinki grupy B, a jednocześnie o przetrwanie na turnieju w Polsce wystartowało na Mirage’u. Tego chciała grać fińska organizacja. Od prowadzenia 2:0 rozpoczęli te zawody Duńczycy, którzy rywalizowali po stronie antyterrorystów. Jednak z upływem niewielkiego czasu to Olek “hades” Miśkiewicz i jego koledzy przejmowali inicjatywę, czego świetnym potwierdzeniem jest prowadzenie 9:4 w pewnym momencie. Przed przerwą ENCE mogło się pochwalić trzema oczkami zaliczki (9:6). Po zmianie stron ujrzeliśmy remis na tablicy wyników (10:10). Mimo tego 23. formacja świata miała aż trzy szanse na objęcie prowadzenia w tym spotkaniu, a to dzięki wynikowi 15:12. Tych szans podopieczni Eetu “sAwa” Sahy nie wykorzystali, przez co obserwowaliśmy dogrywkę. W niej jednak ekipa ze Skandynawii nie miała zbyt wiele do powiedzenia i przegrała do szesnastu. 

CZYTAJ TAKŻE: FaZe nie ma łatwo! rain uzyskał pozytywny wynik testu na COVID

Następnie zawody przeniosły się na Overpassa. Ponownie to Benjamin “blameF” Bremer i jego koledzy weszli lepiej w tę lokację. W tym przypadku prowadzili 4:0, chociaż ENCE odpowiedziało w podobny sposób, wszak triumfowało w sześciu kolejnych odsłonach z rzędu (6:4). Mimo to, to Astralis wygrało pierwszą część, a jednocześnie mogło poszczycić się dobrą stroną terrorystów (8:7). Po wznowieniu gry wydawać by się mogło, że duet Polaków i jego koledzy zmierzają w kierunku końcowego triumfu, bowiem wysunęli się na dwupunktowe prowadzenie (11:9). Duńczycy zaprezentowali jednak świetną defensywę, której nie potrafili przełamać reprezentanci fińskiej organizacji, przez co ulegli do dwunastu.

Planem na wagę pozostania w Katowicach był Ancient.  Była to pierwsza w tym starciu arena, którą lepiej rozpoczęli Paweł “dycha” Dycha i spółka. To oni prowadzili 5:2, ale po tym totalnie stracili inicjatywę i przegrywali po pierwszej części 6:9. Przejście do defensywy przełożyło w wykonaniu ENCE przełożyło się na remis po dwanaście, ale raz jeszcze po lepszej serii fińskiej organizacji to siódma drużyna świata wysunęła się na prowadzenie. W 28. odsłonie, kiedy to Astralis prowadziło 15:12 i miało przewagę czterech na trzech, wydawało się, że jest już po meczu. Jednakże nadzieje rozgrzał Lotan “Spinx” Giladi, który wykręcił ace’a. Na tym w ostateczności się skończyło i zespół ze Skandynawii dowiózł swoje zwycięstwo.

ENCE 1:2 Astralis – Mirage 19:16, Overpass 12:16, Ancient 13:16

Astralis w półfinale dolnej drabinki grupy B spotka się z przegranym pojedynku FaZe Clan kontra fnatic.

Więcej informacji na temat IEM Katowice 2022 znajdziecie w dedykowanej relacji tekstowej.