Czyżby zapowiadało się na występ przedstawiciela esportu w oktagonie FAME MMA? Być może tak, a to dlatego, że pasha najwyraźniej w świecie powoli wraca do treningów.
pasha i FAME MMA, to temat, o którym nie mówi się od dziś. Jednak nie bez powodu ucichł on w ostatnim czasie. To wszystko dlatego, że były zawodnik Virtus.pro doznał kontuzji pleców, która wykluczyła go aż na kilka miesięcy. Czyżby jednak teraz wszystko wracało do normy, a sam reprezentant EMERITOS BANDITOS wracał do treningów? Wszystko wskazuje na to, że tak właśnie jest.
Trzy miesiące temu mogliśmy usłyszeć z samych ust pashyBicepsa, że wyjście na walkę z KIZO w zastępstwie za Pawła “Popka” Mikołajuwa na FAME MMA 9 było dla niego idealne. Jednak przeszkodą okazała się właśnie kontuzja pleców, która całkowicie wykluczyła taką możliwość. Do tego wszystkiego sam Piotr “Izak” Skowyrski niejednokrotnie wspominał, a ostatnio nawet na FAME MMA 10, że bardzo chętnie skomentowałby pojedynek właśnie 33-latka.
Temat występu pashy na FAME MMA wrócił dokładnie 1 czerwca, a więc w miniony wtorek. Wówczas EMERITOS BANDITOS mierzyło się z TeamemSimplexy w ESEA Intermediate, jednak to starcie okazało się przegrane przez Polaków. Tuż przed rozpoczęciem tych zawodów “papito” rozgrzewając się, wspomniał o tym, co robił przez cały dzień. Okazało się, że był na treningu boksu tajskiego. Swoją wypowiedź zwieńczył tym, że jeśli z plecami będzie wszystko dobrze, to od przyszłego tygodnia dołączy do tego parter, a wtedy to “już wiecie panowie co…”.
– Fajnie spędziłem dzisiejszy dzień. Byłem na drugim treningu Muay Thai od pół roku. Oóglnie miałem przerwę od sportów walki przez dość długi czas przez problem z plecami. Będę obserwował, jak będą się zachowywać moje plecy po tym treningu. Jak będzie spoko, to może od poniedziałku wdrożę trochę jakiegoś szarpania, parterku, zapasików, zobaczymy. Trzymajcie kciuki, jak wszystko dobrze pójdzie to panowie… nie mówię co, nie mówię co – zakomunikował pashaBiceps przed rozpoczęciem meczu EMERITOS BANDITOS.
Publika szybko podchwyciła, a w zasadzie to od razu wiedziała, że rozchodzi się o występ na FAME MMA. Zwycięzca EMS One 2014 w Katowicach dopowiedział jeszcze, że jeśli uda mu się zawalczyć, to oglądalność byłaby ogromna, a sama organizacja rozszerzyłaby swoje zasięgi o te zagraniczne.
– FAME MMA zatrudniając mnie zwiększyłoby swoją oglądalność, która byłaby światowa. Każdy chciałby zobaczyć papito, przedstawiciela esportu, który wyczynia jakieś cuda.. Szczególnie dużo osób obejrzałoby moją walkę z za granicy i myślę, że pay per view byłoby bardzo, bardzo duże – mówił Jarząbkowski.