Respawn.pl

Problematyczny monitoring marki esportowej. Na co organizacja powinna zwracać uwagę po wejściu na rynek?

Autor: Partner serwisu
monitoring marki

Regularnie jesteśmy świadkami powstawania nowych organizacji esportowych, dających szansę coraz większej liczbie zawodników. Same umiejętności mogą jednak nie wystarczyć do przyciągnięcia odpowiedniej widowni, zwłaszcza jeśli nie zadbamy o tak kluczową kwestię, jak właściwa komunikacja.

To, że esport z roku na rok rośnie na znaczeniu, chyba już nikogo przekonywać nie trzeba. Kolejno wydawane tytuły sieciowe chcą mieć swoją esportową „komórkę”, przyciągającą tłumy do ekranów komputerów, a może też – jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem – na trybuny. To oczywiście marzenie niejednej organizacji esportowej. Całe szczęście marzenie zdecydowanie osiągalne, pod warunkiem, że zadba się o dobry wizerunek marki oraz jej odpowiedni monitoring.

Sporty elektroniczne, mimo że są z nami już od wielu lat, wciąż tak naprawdę reprezentują „nową” siłę. Tylko nieliczni wiedzą, jak się odpowiednio za tę tematykę zabrać, za to liczni chcieliby mieć tę wiedzę w małym paluszku. To oczywiście temat niezwykle szeroki. Mimo tego spróbujemy znaleźć kilka najważniejszych „punktów zaczepienia”, o których warto pamiętać, jeśli nasza esportowa marka ma odpowiednio prosperować.

Profesjonalizm przede wszystkim

Na chwilę obecną esport jest kierowany przede wszystkim do młodego odbiorcy. Buńczuczne, emocjonujące się chwilą charaktery trudno „ujarzmić”, ale z całą pewnością nie warto dostosowywać swojego przekazu do ich sposobu postępowania. Cała branża esportowa, jak jeden mąż walczy o jednolitość komunikacji, stawiając na profesjonalizm, który w oczach zainteresowanych reprezentowaniem organizacji marek jest po prostu najbardziej efektywny. Oczywiście można postawić na luźną komunikację, jednak nie warto odbiegać od niepisanych standardów branżowej kultury, którymi posługuje się chociażby AGO Esports czy jeszcze do niedawna Team Kinguin.

Ciągłe rotacje w składzie

Trudno jest zaangażować kibiców, a nawet zwykłego widza, który nie zdążył jeszcze na dobre zainteresować się omawianą dziś tematyką, kiedy w danym składzie drużyny ciągle wykonywane są zmiany. Na polskiej scenie esportowej dominują „piątki” młode i niecierpliwe. Bardzo często jesteśmy świadkami sytuacji, w której to zawodnicy po jednym kiepskim turnieju postanawiają dokonać zmiany „części składowej” zespołu – zupełnie tak, jakby grali tzw. zwykłe gry rankingowe w jednej z popularniejszych gier sieciowych. Sukces najczęściej budowany jest miesiącami i z pewnością nie da się go osiągnąć zmianą jednego zawodnika – zwłaszcza, że taka zmiana może negatywnie wpłynąć na morale pozostałej części zespołu.

Wizerunek w social media

O tym, jak trudne jest prowadzenie drużyny esportowej, przekonał się już niejeden założyciel. Widzieliśmy już historię formacji zbudowanych na rdzeniu kilku dobrych zawodników, rozpadających się na przestrzeni kilku miesięcy pomimo mnóstwa siły, czasu, energii oraz oczywiście środków pieniężnych zainwestowanych w cały projekt. W dodatku cała profesjonalna komunikacja dobiegająca prosto od włodarzy samej organizacji „brała w łeb” ze względu na publiczne pranie brudów samych zawodników, świadczących nie tylko o nich samych, ale i o całej drużynie, a tym samym marce.

Inną skrajną sytuacją jest moment, w którym organizacja stawia na ciekawy przekaz, chwaląc się wydarzeniami związanymi z drużyną oraz oczywiście jej sukcesami… jednak z ust samych zawodników wydobywa się co najwyżej głucha cisza. Niezbyt liczne składy (najczęściej mowa  o piątce czy szóstce zawodników) powodują, iż kibic chciałby być blisko każdego z nich, towarzyszyć mu podczas lotu na turniej czy wspierać po przegranym bądź wygranym meczu sieciowym. Złotym środkiem zdaje się zatem szkolenie z poruszania się w social media oraz ustalenie konkretnej strategii komunikacji. Organizacja uzupełnia informacje podawane przez samych zawodników, czy może na odwrót? A może wszystkiego po trochu?

Badać skutki i efekty

W dostosowaniu lepszej strategii komunikacji niezbędna będzie oczywiście wiedza dotycząca samych kibiców. Istotny jest przecież ich wiek czy też płeć, ale i zainteresowania poza esportowe. W ten sposób łatwiej będzie dotrzeć do nich z produktami reprezentowanymi przez samą organizację. Organizacje powinny zatem zainwestować w monitoring marki. Narzędziem ułatwiającym tego typu działania jest np. TGIsmart, a przy ich pomocy szybciej i efektywniej poznamy odbiorców proponowanych przez sponsorów treści. Wilk syty i owca cała – jedni będą mogli skupić się na wynikach sportowych i rozwoju samych zawodników, drudzy zaś chętniej przedłużą współpracę na kolejne lata.

Jawna polityka sponsorów

W ostatnich latach widzieliśmy już umowy partnerskie pomiędzy markami esportowymi a globalnymi markami odzieżowymi czy związanymi z kosmetykami. Jest sponsor, powinny być zatem i efekty takiej współpracy. Często jednak się zdarza, że organizacje esportowe – na czele z samymi zawodnikami – nie do końca starają się wywiązywać z umowy, a przecież to sponsorzy zapewniają środki do ich rozwoju. Posty związane ze sponsorem są często wrzucane od niechcenia, co każdy obserwator oczywiście widzi. Same marki niejednokrotnie „wyręczają” zatem zawodników, wewnętrznie przygotowując posty do opublikowania, jednak efekt najczęściej jest odwrotny i taka treść najzwyczajniej w świecie brzmi sztucznie i niewiarygodnie.

Kluczowe jest zatem pokazywanie produktów sponsora w oficjalnych komunikatach, ale w taki sposób, by był on adekwatny do sytuacji. Zwykła „fotka” zawodnika w drużynowej koszulce, na której mocno zaznaczony jest symbol sponsora, może zdziałać więcej, niż post wywołujący zgrzytanie zębami. To też rada dla samych firm wspierających – aby mocniej walczyli o racjonalne pozycjonowanie ich produktów, czy to w zdjęciach tematycznych, czy też grafikach publikowanych przez organizację.

Jak widać, prowadzenie organizacji esportowej to nie tylko udostępnienie komputerów i zorganizowanie zgranej „piątki”. Na rynku sportów elektronicznych z miesiąca na miesiąc robi się coraz ciaśniej i w „rozluźnieniu” sytuacji paradoksalnie może pomóc przede wszystkim profesjonalizm. Do tego jednak niezbędna będzie dobra komunikacja, związana z oczekiwaniami samych kibiców. Miejmy nadzieję, że rok 2019 będzie rokiem ostatecznego uświadomienia sobie istoty tej kwestii wśród najbardziej decyzyjnych osób całej branży esportowej.