Respawn.pl

Project A – gra, która zakończy złotą erę CSa?

Autor: Aleksander Kurcoń

W końcu ktoś podniósł rękawicę i zamierza stawić czoło VALVE i CSowi w kategorii strategicznych gier FPS. Szczególnie głośno o Project A zrobiło się 11 lutego, kiedy to Riot zaprosił znanych streamerów i gamerów do przetestowania nowej strzelanki. Czy wypuszczenie gry na rynek może zagrozić CSowi, a nawet zakończyć dominację tej gry w kategorii FPS?

Czym jest Project A?

Na początek teoria. Project A to nowy produkt od Riot. Stajnia, w której narodził się LoL zdecydowała się na stworzenie nowej gry, która ma być prezentem dla graczy w ramach dziesiątych urodzin ich najpopularniejszej Moby. Studio stworzyło na ten temat film zapowiadający nową grę. Zobaczcie sami.

Video przywołuje szczególnie dwa skojarzenia – CS:GO i Overwatcha. Strzelanie, sprayowanie, tapowanie czy strategiczna gra zespołowa przypomina właśnie najpopularniejszą strzelankę na świecie. Elementy, nazwijmy je roboczo “magiczne”, przywołują zaś skojarzenia z Overwatchem. Project A ma oferować graczom specjalne umiejętności, które będą przypisane do różnych postaci. Riot obiecał także, że w grze znajdzie się sporo taktycznej rozgrywki. Ponadto pod koniec filmu widzimy lekkie mrugnięcie okiem do graczy CS:GO – studio zapewnia, że szczególny nacisk będzie kłaść na walkę z cheaterami, oraz zapewni o wiele lepsze serwery z wyższym tickrate’em i zadba o kwestie związane z pingiem. Tyle się dowiedzieliśmy z filmu opublikowanego w październiku.

Kropka w kropkę CS?

11 lutego jednak europejski oddział Riota zaprosił Izaka, NEO, Pashę czy HenryG do testów, by mogli zapoznać się z nową grą. Dzięki temu dowiedzieliśmy się od przede wszystkim tego ostatniego wielu nowych rzeczy. Rozgrywka ma toczyć się w trybie 5 na 5, z dużymi elementami taktyki. Cały mecz ma składać się z 24 rund, podzielonych po połowie na stronę broniącą i atakującą. Co jednak będziemy atakowali? A jakże, bombsite’y i to dokładnie dwa. Jeśli wysadzimy miejsce ku temu przeznaczone, wygrywamy. Obrońcy mają zaś nam to utrudnić. Wypisz i wymaluj CS? Na to wygląda.

Swoimi odczuciami podzielił się także Piotr “izak” Skowyski, który określił grę, jako “grubą”. Dodał także, że będzie to pierwsza bezpośrednia konkurencja dla CSa w historii. Bardzo mocna zapowiedź. Kolejną informacją, którą podzielił się z nami Izak jest system ekonomii. Project A przewiduje podobne struktury co w CSie. Oznacza to, że i tu trzeba będzie pracować nad swoim budżetem, zagrać czasem rundę eco, czy oszczędzać broń.

Szukamy kolejnych podobieństw do CS:GO

Co jeszcze wiemy? Skarbnicą wiedzy jest w tym przypadku HenryG. Brytyjczyk od kilkunastu lat jest związany z CSem. Nie przeszkadzało mu to jednak w tym, by pochwalić Project A. 31-latek wspomniał, że nowe dzieło Riotu ma oczywiście podobne rozwiązania jak Overwatch czy Apex Legends jeśli chodzi o klasy postaci/bohaterów. Określił jednak tę partię gry jako dodatek, nie coś, co znacznie będzie wpływało na rozgrywkę. Doskonale to widać na powyższym filmie, gdzie umiejętności bohaterów działają raczej jak granaty w CS:GO – mają cię zasłonić, czy osłabić rywala. W skrócie – mają zastosowanie taktyczne. Tym samym nie działają one tak, jak w Overwatchu, gdzie są na tyle potężne, by zmieniać rozgrywkę. Ponadto te “zdolności” pozyskuje się na początku rundy, dlatego porównanie do grantów jest jak najbardziej słuszne.

W czym gra jest jeszcze podobna do CSa? Każda broń posiada swój unikalny pattern do strzelania serią, większość karabinów jest zabójcza po jednym strzale w głowę przeciwnika. Ponadto każda broń ma mieć swoją specyfikę. Przez to trzeba będzie wybierać bronie z głową, by jak najlepiej dopasować je do sytuacji oraz pozycji. Jeśli zaś masz obawy co do rodzajów postaci/bohaterów – nie przejmuj się. Każda klasa postaci będzie miała dostęp do tych samych broni.

No i ostatnie podobieństwo między Project A a CS:GO – mapy.

Znalezione obrazy dla zapytania: project a

Nowy esportowy hit?

Dawno żadna gra nie miała aż takiego hype’u. Dodatkowo nakręcili go kolejni youtuberzy, streamerzy i gamerzy, którzy wręcz rozpływają się nad Project A. Czy jednak gra ma rzeczywiście aż taki potencjał, by zdobyć uznanie na całym świecie? Najprawdopodobniej tak.

  1. Pieczę nad Project A sprawuje Riot. Firma ta wie “z czym to się je”. W końcu wyprodukowała League of Legends, a wydaje się, że to właśnie ta gra jako pierwsza wbiła się w ogólną świadomość ludzi jako esport. Podbiła serca graczy na całym świecie i będzie podbijała nadal. Riot tym samym wie, jak podejść do klienta. Ponadto firma zna się po prostu na esporcie. Zapewne w Project A jak już będziemy mieli profesjonalnych graczy i scenę, to będzie ona hermetyczna. Tak zwana franczyza to coś zupełnie obcego w CSie. W produkcji VALVE bowiem organizatorzy mają wolną rękę i mogą tworzyć turniejów bez liku, przez co niemal co tydzień oglądamy zmagania na różnych LAN-ach. Riot robi to inaczej – sam decyduje o rozgrywkach. Dzięki temu oglądamy wyższy poziom przygotowania turniejów, a także mają one wyższą rangę, jak w przypadku Worldsy.
  2. W końcu świeżość. Nie ukrywajmy, CS mógł się przejeść. Od kilkunastu lat gra praktycznie nie zmieniła swojego działania – nadal trzeba splantować bombę, kupić AK47 i rzucić smoke’a do bramy na przejście na DD2. W tym czasie VALVE nie miało praktycznie konkurencji, a takie sytuacje zawsze powodują stagnację.
  3. Riot bardziej troszczy się o swoje gry. Firma od LoLa bardziej interesuje się tym, co dzieje się z jej grą. Wprowadza aktualizacje, kontroluje, odpowiada na prośby graczy. VALVE tymczasem porzuciło CS:GO na dobre kilka miesięcy, by po bardzo długim czasie wrzucić operację. Co więcej, wpada na tak głupie pomysły, jak tworzenie zmian na mapach dzień przed kwalifikacjami do swojego najważniejszego turnieju. Absurdalne pomysły? Dzwoń do Gabena.
  4. Gra będzie za darmo. Najprawdopodobniej. Oficjalnie jeszcze nawet nie znamy daty premiery, ale wygląda na to, że będzie ona darmowa.
  5. Szansa dla odrzutków CSa. Mowa tu nie tylko o ludziach, którzy mają dość CS:GO. Mam tu na myśli także takich graczy jak Braxton “swag” Pierce, który ma dożywotniego bana na turnieje wspierane przez VALVE. Nowa gra, bardzo podobna do CSa, może być szansą dla tego typu zawodników, by się wybić i pozostać na esportowej scenie.
  6. Ogromna promocja ze strony streamerów. Czy zaobserwujemy nową falę jak w przypadku Fortnite’a? Niewykluczone. Riot może zdecydować się na podobny krok, co Epic Games i przeprowadzić masową reklamę na streamach na Twitchu i YouTube’ie. Taka forma promocji zawsze działa na niedzielnych graczy.
  7. Walka z cheaterami, dobre serwery. Po raz kolejny punkt wymierzony wprost w VALVE. Firma zapowiedziała, że nie będzie tolerować oszukiwania w swoich grach. Korporacji zdarzyło się już toczyć procesy ludziom tworzącym cheaty, więc najprawdopodobniej działa podobnego kalibru wytoczą również w przypadku Project A. Ponadto obiecali dobre serwery, wysoki tickrate. Grać, nie umierać.
  8. Większa różnorodność. Riot zamierza wprowadzić sporo urozmaiceń, ale nie “zwydziwianych”. Gra ma oferować sporo, dzięki różnorodności broni, zachęceniem gracza do gry bardziej strategicznej, unikalnym rozwiązaniom.
  9. Kumulacja graczy. Jako, że Project A ma przypominać CSa, to z pewnością dużo fanów strzelanki od VALVE skusi się i spróbuje zagrać w nową grę. Chętnych może być jednak więcej, a mam tu na myśli przede wszystkim graczy LoLa, którzy będą chcieli sprawdzić, jak wygląda nowe “dziecko” Riotu.

Kiedy premiera?

No dobrze, ale narobiłem wam takiego smaka, a nawet nie wspomniałem, kiedy będzie w końcu można zagrać. Otóż muszę was rozczarować, bo póki co tylko nieliczni znają datę premiery. Być może będzie to już marzec, bowiem i takie plotki znalazłem w internecie. Niektórzy wspominają jednak, że Project A będzie najlepszą grą 2021. Czy to oznacza, że dopiero w przyszłym roku zobaczymy jej premierę? Ciężko stwierdzić. Wygląda jednak na to, że do premiery bliżej niż dalej. Riot ma odsłonić kolejne karty najprawdopodobniej początkiem marca i zaprezentować oficjalny tytuł oraz nowy trailer. Ponadto dowiemy się więcej od ludzi, którzy w tę grę już grali, bowiem wtedy zejdzie embargo na informacje dotyczące projektu. Pozostaje nam czekać, a by na koniec podkręcić hype do granic możliwości pozwolę sobie zacytować HenryG – Project A jest najlepszą grą w jaką grałem od czasów CS:GO.