Respawn.pl

Recenzja myszki KFA2 Slider-05 – młodej firmy na rynku peryferiów gamingowych

Autor: Krzysztof Sarna

Rynek gamingowy, mimo że nie jest już niczym nowym, tak nadal się rozwija. Coraz to kolejne marki próbują podbić tę arenę i zdobyć uznania graczy. Na polskie targowisko peryferiów komputerowych zawitało KFA2, które znane jest przecież głównie z produkcji kart graficznych. Dziś pod lupę wzięliśmy myszkę, a dokładniej model Slider-05. 

Nie da się ukryć, że serce gracza najłatwiej można zdobyć poprzez tani, ale dobry produkt. Być może taką firmą będzie KFA2, wszak ceny są całkiem zachęcające. Pytanie tylko, jak sam produkt, który jest wyceniany na około 80, złotych sprawować się będzie w praktyce i czy warto wysunąć po niego rękę. Na ten znak zapytania postaram się odpowiedzieć w poniższej recenzji.

Specyfikacja techniczna:
Kolor: Czarny
Zakres DPI: 1000 – 10 000 DPI (przez oprogramowanie)
Szybkość raportowania:  125Hz / 250Hz / 500Hz / 1000Hz
Żywotność przycisków: 10 milionów kliknięć
Liczba przycisków: 6 + 1 przełącznik
Podświetlenie LED: Tak
Kolor podświetlenia LED: RGB
Łączność: USB
Wspierane systemy operacyjne: Windows 7 / 8 / 10 i MacOS
Sterownik: Tak (Tylko Windows)
Długość przewodu: 1,8m
Waga: 60g (bez kabla) / 93.6g +/- 10 (włącznie z kablem)
Wymiary: 125.6 x 64.5 x 38.5mm

Platforma testowa:

Unboxing

Myszka jest zapakowana w pudełku, które jest standardowych rozmiarów. Przede wszystkim “box” jest wąski, dzięki czemu zmieści się nawet w najmniejszym gabarycie paczkomatu. Dominuje tu przede wszystkim barwa czarna. Na froncie spotykamy się z grafiką przedstawiającą gryzonia, a także producentem i modelem. Od razu dowiadujemy się, że sprzęt jest wyposażony w podświetlenie RGB. Mnie osobiście spodobała się prawa strona, ponieważ zachowany został minimalizm, a jednocześnie elegancja. Na białym tle zawarte zostało czarnym kolorem jedynie logo marki. Na odwrocie z kolei zaprezentowane zostały największe zalety myszki. Jedyne, do czego można się przyczepić to brak opisu w języku polskim. Z pewnością, jeżeli KFA2 będzie chciało podbić rynek nad Wisłą, będzie musiało poważnie przemyśleć, czy w przypadku sprzętu wypuszczanego do Polski nie stosować na opakowaniach języka polskiego. 

Przechodzimy do tej czynności, którą najprawdopodobniej lubi każdy z nas, a więc samo otwarcie i odpakowanie. W przypadku Slidera-05 mamy do czynienia z zabezpieczeniem w postaci dwóch małych kawałków taśmy, zarówno na górze, jak i dole. Po ich odklejeniu możemy już wysunąć główne pudełko, w którym na pierwszy rzut oka ukazuje nam się jedynie myszka wraz z przewodem. Ta została umiejscowiona na najniższej jakości plastiku. Oczywiście zajrzałem, czy jeszcze pod nim coś się znajduje. Owszem, twórca postanowił jeszcze wyposażyć nas w jednostronną instrukcję/informator. Możemy tu odczytać informacje, za co są odpowiedzialne poszczególne przyciski, specyfikacje techniczne, a także kolory podświetlenia w zależności od poziomu DPI. Tak więc fabrykant nie poszalał. Z drugiej jednak strony, czy w obecnych czasach, kiedy wszystko możemy znaleźć w sieci, jest sens drukowania i marnowania kilkunastu kartek papieru? Wydaje się, że nie. 

Moje ogólne wrażenie przy unboxingu było takie, że KFA2 zdecydowanie postawiło na minimalizm i oszczędność przy pobocznych aspektach. Czy to dobrze, czy to źle? Z jednej strony może to powiewać chłodem. Z drugiej natomiast, to myszka jest tematem przewodnim, a więc to ona powinna nam najwięcej zaoferować, a nie rzeczy typu naklejka czy bogata instrukcja. Jestem jednak za tym, by każda z marek do swoich gryzoni dokładała zapasową parę ślizgaczy. 

Budowa

To, co już od razu wyróżnia tę konstrukcję, to plastry miodu na samym korpusie. Rozwiązanie to zyskuje na popularności w ostatnim czasie i sami możemy zauważyć, że w coraz większej ilości myszek producenci decydują się na ten zabieg. Ma on oczywiście zapobiegać nadmiernemu poceniu się ręki przy dłuższych sesjach, a sama dłoń ma mieć o wiele więcej przestrzeni do oddychania. W następnej części przyjrzymy się temu, czy rzeczywiście to działa i czy “łapa” ulega poceniu. Mimo że na tym etapie opowiadamy o samej budowie, to mnie podoba się taki zabieg. Zobaczymy jednak w praktyce, czy przekłada się to na coś więcej, aniżeli walor estetyczny. 

Co ciekawe, nacięcia pojawiły się również na dole dwóch głównych klików. Pomiędzy nimi umiejscowiony został klasycznie przycisk do zmiany DPI, a tuż nad nim jest jeszcze rolka, która także ulegać będzie podświetleniu. Wysokość tej myszki nie jest zbyt wysoka, co może przeszkadzać co poniektórym. Z lewej strony także są plastry miodu, a także buttony, dzięki którym możemy łatwiej nawigować przeglądarką w postaci pójścia naprzód lub cofania w karcie. Z drugiej strony natomiast mamy pustkę. Zaglądamy jeszcze pod spód. Jeśli myśleliście, że to koniec zaskoczeń, to jesteście w błędzie, ponieważ dół również jest “przewiewny”. To najprawdopodobniej dlatego całe urządzenie jest aż nadto lekkie. Poza czujnikiem spotkamy się z informacją o marce i modelu, a także włącznikiem podświetlenia RGB. Gryzoń został wyposażony w cztery teflonowe ślizgacze. Na samym początku może martwić ich rozmiar, czemu trzeba będzie się przyjrzeć. Na sam koniec warto jeszcze dodać, że u końca korpusu a początku dołu została umiejscowiona mała listewka, oczywiście od podświetlenia. To właśnie ona będzie grać pierwsze skrzypce, jeśli chodzi o iluminację. 

Slider-05 nazywany jest mianem myszki ultralekkiej i zasadniczo nie ma się czemu dziwić. Kiedy kabel leżał na ziemi, a podniosłem jedynie samo urządzenie, zdziwiłem się i to pozytywnie. Sprzęt jest naprawdę bardzo lekki, a zadeklarowana waga w postaci 60 gramów ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Nieco słabiej sprawy się mają w przypadku masy łącznej, a więc wraz ze złączem, ponieważ musimy się tu liczyć nawet ze 100 gramami. KFA02 podało wagę w wysokości 93.6 gramów, jednakże liczba ta może różnić się +/- 10 gramów. 

Jak już waga to i trzeba przedstawić wymiary. Gryzoń nie jest specjalnie wielki, wszak chiński marka mówi, że jest to 125 x 64.5 x 38.5 mm. Nie byłbym sobą, gdybym nie zweryfikował tych parametrów w rzeczywistości. Muszę przyznać, że rzeczywiście są takie, jakie podaje wytwórnia. Mamy tu styczność z niewielką myszką, która jest raczej dostosowana do osób praworęcznych. Jednakże nie wykluczałbym tutaj person, które posługują się w głównej mierze lewą ręką. Korzystanie z tego produktu dla osób leworęcznych również jest możliwe, wszak gryzoń jest symetryczny, ale przeszkadzać mogą dwa przyciski, które znajdują się pod kciukiem osób praworęcznych. 

Jeśli chodzi o kabel, to spotykamy się tu z całkowitym standardem. Długość to 1,8 metra, co jest częstością w większości myszek z tego przedziału cenowego. Oczywiście przewód znajduje się w oplocie, który sprawia wrażenie miłego w dotyku. Zakończony jest złączem USB typu A. Co ciekawe, KFA2 postanowiło owe złącze pozłocić, co stanowi miłe zaskoczenie. 

Działanie, użytkowanie

Działanie i użytkowanie to bezsprzecznie ten moment, kiedy każdy czytelnik może wyrobić sobie własną opinię na temat produktu, a także odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jest wstępnie zachęcony ewentualnym zakupem. 

Początek poświęcę wcześniej już wspomnianej wadze. Dzięki temu, że sprzęt waży zaledwie 60 gramów – łatwo jest nim operować. Zwłaszcza w grach, w których wykonuje się nagłe ruchy, a do takich przecież należy CS:GO. Gryzoń świetnie pływa po podkładce i nie ma praktycznie żadnego oporu. Jego ciężkość jest bezsprzecznie jednym z największych, o ile nie największym jego atutem. 

Same dwa główne przyciski świetnie odbijają, a przy tym za bardzo nie hałasują. Rolka również chodzi bardzo płynnie i lekko, co poddawałem jeszcze obawom tej konstrukcji na samym początku. Tak świetnie za to nie jest w przypadku dwóch przycisków z lewej strony, a chodzi mi tu o konkretnie o te od nawigacji do przodu i do tyłu. Odniosłem wrażenie, że są zbyt płytkie i mogłyby zapadać się nieco głębiej. Pozytywną stroną jest za to fakt, że sam klik aktywuje się o wiele szybciej.

Teraz o tym, co interesuje każdego najbardziej, a więc samo sprawowanie się po podłączeniu do komputera. Sprzęt zostaje wykryty w czasie około dwóch sekund i jest od razu gotowy do użycia. Niestety, nie mamy informacji o tym, jaki sensor umiejscowił w tej myszce producent, a szkoda. Jedynie domyślać się możemy, że jest to jednak komponent z niskiej, jak nie najniższej półki. 

Jednakże fakt, że KFA2 nie poinformowało swoich konsumentów o użytym sensorze optycznym, nie sprawia, że myszka Slider-05 z miejsca jest gorsza. Do perfekcji w takich tytułach, jak CS:GO czy VALORANT oczywiście brakuje, ale zwykły gracz, czy tym bardziej początkujący nawet tego nie dostrzeże. Powiedziałbym nawet więcej – będzie zachwycony tym produktem. Marka zakomunikowała, że przełączniki są odporne aż do dziesięciu milionów kliknięć. To naprawdę dużo i aż trudno oszacować na ile lat może wystarczyć przedmiot. Z pewnością największą rolę w tym miejscu ma kultura pracy każdego z nas, a mam dokładnie na myśli częstotliwość użytkowania. Przełączniki – w tym przypadku także nie wiemy ani nie zostaliśmy poinformowani o niczym więcej.

Myszkę możemy chwytać na dwa sposoby: Fingertip oraz Claw.

Na początku obiecałem, że rozwinę kwestię plastrów miodu na myszce i tak też robię. KFA2 świetnie przemyślało tę gałęź, ponieważ dzięki otworom praktycznie na całej myszce – ta jest o wiele, wiele lżejsza. Ponadto ręka przy bardzo długich sesjach nie ulega poceniu. Myślę, że niejedna osoba z nas doświadczyła tego niekomfortowego uczucia, a nawet nie po kilku godzinach, a już po kilkunastu minutach. Dłoń naprawdę jest “filtrowana” i dzięki temu oddycha, a nie spoczywa na całkowicie zamkniętej przestrzeni z plastiku. 

Jeśli jesteście fanami podświetlenia, to ta myszka raczej nie jest dla Was

Nie da się ukryć, że przy sprzęcie gamingowym znajdują się dwa obozy: ci, którzy lubią światełka i ci, którym jest to obojętne bądź ich nie lubią. W kontekście Slidera-05 lepsze informacje usłyszy ta druga grupa. Obszar poddany iluminacji nie jest specjalnie wielki. Co więcej, kiedy nasza ręka jest na myszce, wówczas jedynym podświetlonym elementem, który widzimy, jest rolka. Poza nią mamy także wcześniej już wspomnianą listewkę. Z tym że kiedy spoglądamy na gryzonia z samej góry, jest ona ledwo zauważalna. Ostatnim elementem jest podświetlone logo, które znajduje się pod korpusem. Jest to całkiem ciekawy zabieg, wszak widzimy, co dzieje się w środku.

Jeżeli jesteście jednak fanatykami podświetlenia w peryferiach komputerowych, to ta myszka najprawdopodobniej nie spełni wszystkich Waszych oczekiwań.

Oprogramowanie

Przy każdej recenzji myszki, czy to innego sprzętu gamingowego (poza podkładkami) powtarzam, że oprogramowanie to już absolutny must have. Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy myszka jest z niższej półki cenowej, średniej, czy może tej najwyższej. Software to już nieodłączny element peryferiów dla graczy i tak już musi być. Nie inaczej jest w przypadku KFA2 Slider-05. 

Software pobieramy ze strony internetowej producenta. Program na komputerze zajmuje tyle, co nic, bo około 3 MB, a do tego jest kompatybilny z praktycznie każdym systemem operacyjnym. Sam program bardzo przypomniał mi ten od Genesisa, kiedy to jeszcze testowałem myszki z linii Krypton. Niestety brakuje języka polskiego, aczkolwiek cały program jest na tyle intuicyjny, że każdy powinien zrozumieć po angielsku. Na dzień dobry po lewej stronie możemy przypisać sześć przycisków myszki, a także tworzyć makra i profile. Ponadto zamieszczone zostały cztery zakładki.

Pierwsza została poświęcona rozdzielczości DPI. To właśnie w tym miejscu ustawiamy tę wartość. Co ciekawe, z poziomu przycisku myszy możemy ustawić zakres jedynie od 800 do 5000. Rzeczywiście jest tak, że jeżeli chcemy mieć 10000 DPI, to należy dokonać tego wyboru jedynie z poziomu software’u.

Druga przestrzeń jest poświęcona podświetleniu. Twórcy oddali użytkownikom do wyboru aż dziewięć efektów iluminacji, którymi kolejno są: Colorful Streaming, Steady, Breathing, Colorful Tail, Neon, Colorful Steady, Flicker, Stars twinkle oraz Wave. Do tego doliczyć jeszcze można wyłączenie LED-ów. Co więcej, w zależności od wybranego trybu opcjonalnie pojawia się wybór szybkości, kierunku, jasności czy konkretnego koloru. 

Trzecia zakładka to parametry produktu. Użytkownik wybiera w tym miejscu czułość myszy, poprawę precyzji kursora, szybkość rolki (scrolla), przewinięcie jednej strony, a także prędkość podwójnego kliknięcia. 

Czwarta, a zarazem ostatnia karta to jedynie ustawienie szybkości raportowania. Domyślnie zaznaczone jest 500Hz, jednak do wyboru mamy jeszcze takie wartości: 125Hz, 250Hz i 1000 Hz.

Jeśli miałbym podsumować oprogramowanie, to jak najbardziej na plus. Nie ma tu niczego przełomowego. Software jest przejrzysty i zawiera same potrzebne rzeczy. 

Podsumowanie

Powinniśmy zdawać sobie sprawę, że wkroczenie na rynek, a do tego określony zawsze jest trudne. Nie da się ukryć, że przed KFA2 jeszcze sporo pracy, by dotrzeć do konsumenta w Polsce. Przede wszystkim brakuje języka polskiego nie tylko w oprogramowaniu, ale także i pudełku czy stronie producenta. Jeśli natomiast mówimy o myszce, to za 80 złotych otrzymałem produkt, który całkowicie spełnił moje oczekiwania, a nawet nieco zaskoczył. Przede wszystkim wagą oraz plastrami miodu. Dzięki 60 gramom gryzoniem jest bardzo łatwo poruszać, zwłaszcza w strzelankach na niższej czułości. Zastanawiam się, czy przy takich wymiarach gryzoń będzie odpowiedni dla większych dłoni, tak więc jest to kryterium do rozważenia w przypadku nieco większych osób. Na podświetlenie RGB zbytnio nie zwracam uwagi, ale uważam, że zawsze jest to miły dodatek. KFA2 udowodniło, że nawet w swoich początkach tworzenia peryferiów dla graczy wie, czym jest dobry stosunek jakości do ceny. Trudno inaczej jest opisać właśnie Slidera-05. Jestem przekonany, że dla mało wymagających graczy, a także i tych początkujących sprzęt ten spełni wszystkie oczekiwania.

Sprzęt do recenzji został dostarczony przez firmę KFA2 lub firmę marketingową/PR’ową zajmującą się daną marką na rynku polskim. Portal Respawn.pl za tę recenzję przyjął tylko gratyfikację w formie recenzowanej myszki. Firma nie miała żadnego wpływu na opinię wystawioną przez portal Respawn.pl oraz nie miała wpływu na autora niniejszej recenzji. Autor rozumiany jako redaktor portalu Respawn.pl