Po odejściu NiKo do FaZe Clan wiele osób zainteresowanych sceną CS:GO zadawało jedno zasadnicze pytanie: co dalej? Zakontraktowany ropz zdecydowanie wprowadził nieco świeżości do drużyny, pomagając jej w zakwalifikowaniu się do Majora. Młody zawodnik ma jednak świadomość, że to nadal za mało.
W trakcie ESL One Cologne 2017 redakcji Slingshotesports udało się przeprowadzić wywiad z Robinem “ropz” Koolem, młodym Estończykiem, grającym teraz dla mousesports. Chłopak zasłynął za sprawą świetnych rezultatów w FPL i jak widać dobre wyniki w grach internetowych mogą zaowocować otwarciem kariery esportowca.
Formacji mousesports udało się zakwalifikować do PGL Major Kraków 2017 i choć sam Robin ma już to, co chciał, to doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że cała drużyna od długiego czasu odczuwa duży niedosyt.
Biorąc pod uwagę nasze ostatnie rezultaty, myślę że uda nam się pozyskać status Legendy (czyli zakwalifikować się do fazy playoff – dop. RR.). W sensie, ja już mam to, co chciałem. Mam swoje naklejki, ale reszta drużyny już od dawna walczy o ten status, zdecydowanie jest to więc nasz główny cel na ten turniej. – wypowiada się Robin.
W dalszej części wywiadu ropz nie ukrywa pewności, związanej z możliwością zakontraktowania do profesjonalnej drużyny. Nie ukrywa też wcześniejszych wątpliwości, bo chciał dokończyć typowe “ludzkie” sprawy.
Byłem pewny, że mogę zrobić karierę esportowca, ale przede wszystkim chciałem skończyć szkołę – co jest dla mnie rzeczą niesamowicie ważną, szczególnie że uzyskiwałem całkiem niezłe oceny. Mógłbym znaleźć niezłą “normalną” pracę, z drugiej strony spędzam bardzo dużo czasu przy tych wszystkich “gamingowych sprawach”.
(Kiedy otrzymałem ofertę od mouz) niemal natychmiast się zgodziłem, bo wiedziałem, że to najlepsza oferta, jaką mogą mi zaproponować. Nie było innej drużyny z lepszą propozycją. – dodaje.
Pełny wywiad w języku angielskim przeczytacie na stronie Slingshotesports
