Respawn.pl

Chciałbym, aby ten projekt nie był tylko dobrym działaniem marketingowym – Wywiad z Bartoszem “Bejottem” Jakubowskim

Autor: Michał Maćkowski

Narodowa Drużyna Esportu to nadal gorący temat. Mimo że projekt potrzebuję trochę czasu, aby nabrać tempa, to już możemy powiedzieć, że jest to duży krok naprzód, jeżeli chodzi o popularyzację sportów elektronicznych w naszym kraju. Ponadto projekt Ekstraklasa Games to kolejna ciekawa inicjatywa, która buduje dobry wizerunek esportu. Na te tematy oraz samej FIFY porozmawialiśmy z Bartoszem “bejottem” Jakubowskim na dniu esportu w Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej.

Bejott to jeden z najlepszych zawodników FIFY w naszym kraju, który otrzymał powołanie do Narodowej Drużyny Esportu i reprezentuje Arkę Gdynia w rozgrywkach Ekstraklasa Games. Bartek jest jednym z czterech zawodników w Polsce, którym udało się zakwalifikować do przystanku eliminacyjnego mistrzostw świata.

Michał Maćkowski: Gdy ogłoszono Narodową Drużynę Esportu, byłeś pewny swojego powołania?

Bartosz “bejott” Jakubowski: Powiem szczerze, że w życiu niczego nie można być pewnym, tylko śmierci i podatków. Osobiście spodziewałem się tego, bo powołanych zostało aż ośmiu zawodników. Warto zaznaczyć, że jestem jednym z czterech Polaków, którym w tym roku w FIFIE 19 udało się awansować na przystanek eliminacyjny mistrzostw świata.

Michał Maćkowski: Jakie masz oczekiwania dotyczące tego projektu, jak i samego siebie?

Bartosz “bejott” Jakubowski: Chciałbym, aby ten projekt nie był tylko dobrym działaniem marketingowym, ale żeby faktycznie szły za tym działania. Dobrym pomysłem jest organizowanie spotkań międzypaństwowych, podczas meczów naszej kadry w piłkę nożną. Może jest to wyzwanie organizacyjne, lecz to duża szansa na popularyzację esportu. Oczywiście celem długoterminowym są dla nas mistrzostwa świata, które powinny odbyć się na początku przyszłego roku. Tam chcemy pokazać się z jak najlepszej strony.

Michał Maćkowski: Czy według ciebie powinno być więcej takich lig jak Ekstraklasa Games?

Bartosz “bejott” Jakubowski: Mamy jeszcze ligę od Playstation, która jest trochę mało popularyzowana, patrząc na tak duży projekt, jakim jest Ekstraklasa Games. Oczywiście turnieje i ligi organizowane pod szyldem Playstation League, również mają duży potencjał. Gdyby wszystko było lepiej promowane, z pewnością więcej osób zainteresowałaby się rozgrywkami. Każda inicjatywa jest mile widziana. Rok temu na ESL Mistrzostwach Polski mieliśmy finały w FIFĘ, lecz niestety tym razem ich nie ma. Mam nadzieję, że w przyszłym roku ponownie się pojawią. Aktualnie Ekstraklasa Games to projekt pionierski, ale też bazuje na zachodnich rozwiązaniach, takich jak wirtualna Bundesliga. Myślę, że z każdym kolejnym sezonem będzie coraz lepiej organizowana i te mecze będą rozgrywane na jeszcze większym obszarze czasowym.

Michał Maćkowski:  Gdy ogłoszono Ekstraklasa Games, grałeś pod banderą Alsen-Team. Zgłosiła się po ciebie Arka Gdynia, ale czy to była jedyna propozycja, jaką otrzymałeś?

Bartosz “bejott” Jakubowski: Nie. Miałem jeszcze propozycję z Pogoni Szczecin, natomiast projekt Arki Gdynia Esports został mi lepiej przedstawiony jako propozycja na przyszłość. Osobiście mam świadomość, że gdy powstała Ekstraklasa Games to więcej klubów zaczęło interesować się esportem, co spowodowało większy popyt na rynku. Arka ma już zbudowane swoje struktury esportowe i fajnie jest uczestniczyć w takim projekcie, gdzie nie jest traktowane po macoszemu. Niestety w niektórych klubach tak to wygląda , a zespołowi z Gdyni na tym zależy.

Michał Maćkowski: Czy każda z drużyn grająca w Ekstraklasie powinna zainteresować się tak bardzo esport’em, jak Wisła Płock?

Bartosz “bejott” Jakubowski: Fajnie by było, gdyby każdy z klubów tak zrobił, ponieważ nie jest to jakiś duży koszt, a może przynieść to ogromny zysk marketingowy. Nie wiemy tego, czy osoba oglądająca poczynania Wisły Płock Esports, nie kupi karnetu na nowy sezon tej drużyny w piłkę nożną. Jednak trzeba pamiętać, że w przypadku ewentualnego spadku z Ekstraklasy, kluby pierwsze cięcia mogą szukać właśnie w sekcjach esportowych. Aktualnie więcej klubów otwiera się na esport, niż zamyka i miejmy nadzieję, że tak pozostanie. Pionierem w tym wszystkim jest Legia, która jako pierwsza otwarła się na sporty elektroniczne i ponadto może na swoim stadionie zorganizować bootcamp, czy poprosić o pomoc trenera mentalnego, który w FIFIE nie jest spotykany, a naprawdę mógłby pomóc zawodnikowi.

Michał Maćkowski: Przejdźmy teraz do samej gry. Co twoim zdaniem jest największym mankamentem FIFY 19?

Ciężko skupić się na jednym. Pierwszym aspektem jest aktualizacja gry w środku sezonu. Niestety to mocno zmienia rozgrywkę i szybko trzeba się do tego przystosowywać. Wolałbym, żeby lepiej dopieszczali grę przez wypuszczeniem jej oficjalnie na rynek. Druga rzecz jest taka, że EA testuje różne rozwiązania przy okazji eliminacji internetowych do mistrzostw świata. Mam nadzieję, że w kolejnej edycji FIFY zostanie to wszystko wyrównane i liczyć będą się umiejętności, a nie skład. Sporym problemem są też serwery i jest to temat rzeka. Przy okazji innych gier jak Battlefield, EA potrafi zadbać o serwery. Nie wiem, czy te renifery z Kanady oszczędzają na tym, ale patrząc na grę, jest to dla nich mocno rozwinięty model biznesowy, ponieważ masa ludzi kupuje Fifa Points.

Michał Maćkowski:  Pora zaatakować tryb Ultimate Team. W nim ostatnio jest bardzo dużo szumu, a dobrym przykładem są wcześniej wymienione przez ciebie aktualizacje. Jednak czy EA nie za bardzo naciska na zakup paczek, wprowadzając do gry, co chwilę nowe karty, które umówmy się, czasami są zbyt OP. (Flashback Ibra)

Bartosz “bejott” Jakubowski: No tak wspominkowy Ibra jest za dobry. Taki model biznesowy wybrało EA i szczerze uważam, że musi to iść w tym kierunku, jeżeli chcemy profesjonalizować FIFĘ. Można wprowadzać małe poprawki, które poprawią komfort grania esportowego w trybie Ultimate Team. Fajne jest to, że każdy może stworzyć swoją  “drużynę marzeń”.  Jednak jeżeli podczas zawodów rozdawane byłyby konta od Electronic Arts, skończyłaby się dyskusja, kto ma lepszy skład. To zamknęłoby pewien aspekt, że deweloperzy idą w kierunku, wymuszania zakupu paczek. Podobnie sytuacja wygląda w NHL czy Madden NFL, gdzie również mamy nacisk na tryb Ultimate Team. Jednak podoba mi się to, że EA słucha graczy i wprowadza te ograniczenia.

Michał Maćkowski: W którą FIFĘ zagrałeś po raz pierwszy?

Bartosz “bejott” Jakubowski: Pierwszy raz zagrałem w FIFĘ 2002 World Cup, kiedy pojechałem na wakacje z babcią i mamą. Wtedy wynajmowaliśmy tam pokój u rodziny, gdzie chłopaki grały w FIFĘ i poprosiłem ich, czy też mógłbym zagrać. Pierwsze pojedynki internetowe miałem w FIFIE 11 i tam awansowałem do ESL Pro Series, gdzie zająłem bodajże siódme czy ósme miejsce. W kolejnej edycji wskoczyłem o trzy poziomy wyżej, bo po zdobyciu Mistrzostwa Polski zmieniłem swoje nastawienie do gry.

Michał Maćkowski: W którą edycję FIFY grało ci się najlepiej?

Bartosz “bejott” Jakubowski: Najlepiej grało mi się w FIFĘ 12, mimo tego, że tryb Ultimate Team nie był tak spopularyzowany i graliśmy normalnymi klubami. Wtedy miałem bardzo dużą radość z gry, a gdyby teraz organizowane były turnieje w tę edycję, miałbym lepsze wyniki.

Michał Maćkowski: Ciągnąc temat samej FIFY, czego oczekujesz od kolejnej edycji?

Bartosz “bejott” Jakubowski:  Ta gra aktualnie jest w porządku, ale powinni zmienić parę takich rzeczy, które naturalnie nie są zbyt dobre, czyli np. dośrodkowania z powietrza. Wyeliminowanie kilku błędów spowoduje, że chęć i radość z gry się poprawi. To najprawdopodobniej będzie ostatnia FIFA na starą generację konsol, bo wyjdzie Playstation 5 oraz nowy Xbox. Myślę, że wielkiej rewolucji nie będzie, jednak moim zdaniem EA szykuje petardę na nowym silniku, jeżeli chodzi o nowe konsole.

Michał Maćkowski: Ekstraklasa Games ma związek z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Już jakiś czas temu Zbigniew Boniek napisał, że esport to walenie w joystick. Czy ty jako zawodowy w FIFĘ również walisz w joystick?

Tak ja walę w joystick i zarabiam na tym pieniądze. Jeżdżę po Polsce i mam okazję być na takich fajnych konferencjach jak ta. W tym wypadku paradoksalnie mówiąc, walenie w joystick ma bardzo pozytywny wydźwięk. Śmiejąc się, potem Zbigniew Boniek poprawił swoją wypowiedź, bo jest to takie pejoratywne określanie esportu. To ja mógłbym skrytykować piłkę nożną i powiedzieć “kopanie szmacianki”. Osobiście walę w joystick i jestem przez to szczęśliwy.