Respawn.pl

Come-backu nie było, Virtus.pro przegrywa z Epsilonem

Autor: Aleksander Kurcoń
Snatchie Sprout

Virtus.pro przegrało kolejny mecz w rozgrywkach ESEA MDL Season 31 Europe. Pogromcą Polaków był Epsilon, który wygrał 16:13.

Virtus.pro podejmowało w ramach ESEA MDL Season 31 Europe Epsilon. Nie jest to wygodny rywal dla Polaków, bowiem przed dzisiejszym meczem bilans między tymi drużynami wynosił 3-1 na korzyść międzynarodowego składu.

Polacy jednak nieźle weszli w mecz i wygrali pistoletówkę i kolejną rundę. Kryzys niestety przyszedł szybko, bo już na pierwszym fullu drużyny przeciwnej. Epsilon wygrał cztery rundy z rzędu i niebezpiecznie zaczął sobie budować przewagę. VP jednak w porę się obudziło i przez moment prowadziło 7:5. Był to jednak ich ostatni dobry moment w tej połowie. Kia “Surreal” Man i spółka zdobyli trzy kolejne punkty i przed zmianą stron prowadzili 8:7.

Na Polaków czekała jednak teoretycznie łatwiejsza strona CT. Otóż nic bardziej mylnego. VP nie potrafiło poradzić sobie z szybkimi wejściami na bombsite’y w wykonaniu przeciwników. Epsilon kompletnie dominował i doprowadził do do sytuacji, w której miał aż siedem punktów meczowych. Wtedy w końcu na miarę swoich możliwości zaczął grać Michał “snatchie” Rudzki, który zaskakiwał rywali agresywną postawą na rampie. 21-latek ostatecznie zdobył najwięcej entry-fragów, ale przez sporą część meczu jego brakowało jego dobrej formy – do mniej więcej 20. rundy polski snajper miał zaledwie 5 fragów! Virtusi zaczęli sukcesywnie odrabiać straty i come-back stał się naprawdę realny, bowiem Epsilon wygrywał już tylko 15:13. Wtedy jednak na wyżyny swoich umiejętności wspiął się Surreal, który ustrzelił ACE’a i zakończył mecz.

Epsilon 16:13 Virtus.pro – Mirage