Respawn.pl

Czy powrót dev1ce’a to dobry pomysł?

Autor: Maciek Paszkiewicz

Nicolai “dev1ce” Reedtz wraca do Astralis. Czym jest powrót duńskiej legendy dla podupadłej organizacji i czy to na pewno dobry pomysł? Wbrew euforii fanów wcale tak nie musi być…

Za wyjątkiem Polaków, to właśnie Nicolai “dev1ce” Reedtz od zawsze był moim ulubionym zawodnikiem Counter Strike’a. Historię Duńczyka po raz pierwszy poznałem przy okazji filmu ze słynnej serii “CS:GO Player Profiles”, która była organizowana przy okazji Majorów i urzekła mnie od samego początku. Nicolai Reedtz już wtedy był jednym z najlepszych zawodników na świecie, a to, co wydarzyło się później tylko przypieczętowało dla niego miano legendy.

Śmiało można powiedzieć, że gdyby nie dev1ce, nie byłoby “ery Astralis” i ich niesamowitej serii wygranych turniejów. A później nastał kryzys i transfer do Ninjas in Pyjamas, który zakończył się fatalnie chyba dla każdej ze stron, ale najgorzej na tym wyszło właśnie Astralis, które totalnie straciło ostatnie półtorej roku.

Lepsze jest wrogiem dobrego

Astralis, tak jak kilka drużyn wcześniej, także miało swoją erę. Podobnie było w przypadku Ninjas in Pyjamas, Fnatic i Luminosity Gaming, ale to właśnie czas, gdy Duńczycy świecili formą zapadł mi najbardziej w pamięci – być może dlatego, że była to ostatnia era, którą tak dobrze zapamiętałem. Nie zmienia to jednak faktu, że dev1ce był jej bardzo ważną postacią. Gdyby nie on, to Duńczycy w życiu by nie osiągneli takich sukcesów. Nawet nie zliczę, ile razy ratował on ważne rundy. Jego charakterystyczną cechą jest świetne trzymanie pozycji – trudno znaleźć tak dobrego, drugiego zawodnika.

Dla Nicolai’a sukcesy osiągane z Astralis to było za mało. Oczywiście Duńczycy w pewnym momencie przestali sobie radzić tak świetnie, jak to było za czasów ich złotej ery i to prawdopodobnie przesądziło o transferze do Ninjas in Pyajamas, ale gdyby tylko poszli śladem FaZe czy Natus Vincere, to dzisiaj dalej na pewno byliby w TOP 3-4 najlepszych drużyn na świecie. Pisałem już o tym w podobnym tekście – dla dev1ce ruch z przejściem do NiP był fatalnym pomysłem.

Powrót na stare śmieci

Teraz Nicolai postanowił powrócić na stare śmieci. Czy to dobry ruch? Moim zdaniem najlepszy dla obu stron, ale to wcale nie oznacza, że od teraz wszystkie problemy zostały zażegnane. W końcu duńska organizacja musi zmagać się z kryzysem wizerunkowym, który jest skutkiem ich fatalnych występów sportowych. Taki ruch ze strony właścicieli Astralis nie oznacza jednak desperacji i gaszenia pożaru, a bardziej podwaliny pod budowanie czegoś nowego.

CZYTAJ TAKŻE: Legendarna organizacja w sporym kryzysie

Na Twitterze można znaleźć dość sporo głosów ze strony fanów, którzy uważają, że od teraz już wszystko będzie super, a wcale tak nie musi być. To już nie jest ten sam sniper, który imponował pewnością siebie oraz niesamowitymi umiejętnościami strzeleckimi. Teraz ma prawie dwie wiosny więcej i jest 10 miesięcy bez gry w oficjalnych spotkaniach. Powrót dev1ce do Astralis wbrew pozorom może nie być usłany różami i uważałbym ze zbyt pochopnymi stwierdzeniami.

Fajnie widzieć jest powrót legendy do swoich korzeni, tak jak to było chociażby w przypadku Cristiano Ronaldo z Manchesterem United, ale miejmy nadzieje, że nie będzie to tak samo opłakane w skutkach, jak związek Portugalczyka z Czerwonymi Diabłami.