Respawn.pl

Legendarna organizacja w sporym kryzysie.

Autor: Maciek Paszkiewicz

Astralis, które kiedyś było niepokonane, teraz przechodzi spory kryzys. Co spowodowało taki spadek i jak duży wpływ na grę miał dev1ce?

Krótka historia Astralis

Astralis to marka dobrze znana każdemu fanu CS:GO, który interesuje się esportem. Duńska organizacja 18 stycznia 2016 roku, a w jej skład weszli byli gracze Team SoloMid. Praktycznie od samego początku należała do ścisłej czołówki Counter Strike’a, a na turniej każdy skład musiał się liczyć z Duńczykami. Pierwszy, większy turniej pod nową banderą dla tych graczy to była końcówka stycznia 2016 roku, kiedy to po przegranej z Luminosity Gaming zajęli 3-4 miejsce na DreamHack Open Leipzig 2016.

Już same początki organizacji dawały spore nadzieje fanom duńskiej sceny, a później było tylko lepiej. Maj 2016 roku to pierwsze wygrane rozgrywki – Astralis było najlepsze podczas Esport Championship Series Season 1 Europe. Warto jednak zaznaczyć, że nie był to główny turniej, bo na to przyszedł czas dopiero pod koniec roku, kiedy to Duńczycy okazali się najlepsi podczas finałów drugiego sezonu ECS. To też zapoczątkowało ich lepszy okres, bo miesiąc później zwyciężyli pamiętnego Majora w Atlancie, pokonując Virtus.pro w finale 2:1.

Jednak bezsprzecznie najlepszy okres w ich karierze to lata 2018 oraz 2019. Wygrali w tym czasie aż 22 topowe turnieje i byli bezsprzecznie najlepsi na świecie. Każda z ekip przy losowaniach drabinki liczyła na to, że nie trafi właśnie na Astralis. Jako największe sukcesy można śmiało wpisać zwycięstwa w:

  • ESL Pro League Season 7
  • ESC Season 5
  • ELEAGUE CS:GO Premier
  • Major w Londynie (FACEIT Major: London 2018)
  • ESL Pro League Season 8
  • Major w Katowicach (IEM Katowice Major 2019)
  • Major w Berlinie (StarLadder Berlin Major 2019)
  • BLAST Pro Series: Global Final 2019

Jak więc widzimy, lista sukcesów jest długa i tylko z tych turniejów gracze Astralis zarobili 2 600 000 dolarów do podziału pomiędzy zawodników, trenera oraz organizację. To liczba, która robi wrażenie. Oczywiście pomiędzy tymi sukcesami były zmiany w składzie, bo organizację opuścili m.in. Finn “karrigan” Andersen i Markus “Kjaerbye” Kyaerbye, a “legendarnym” składzie ich miejsce zastąpili Emil “magisk” Reif i Lukas “gla1ve” Rossander.

CZYTAJ TAKŻE: najlepszy gracz CS:GO nie zagra na Blast Premier Fall Groups

Każda era w pewnym momencie musi się zakończyć. Po czasach fnatic i Luminosity Gaming przyszedł także moment kończący erę Astralis. Kryzys zbiegł się w czasie z pandemią, chociaż w 2020 roku Duńczycy potrafili jeszcze zaskoczyć. Wygrali Road to Rio Europe, finały 12 sezonu ESL Pro League, Dreamhack Masters Winter 2020: Europe, a także zajęli drugie miejsce na BLAST Premier: Fall 2020, ale ich gra nie była już tak spektakularna, jak w poprzednich dwóch latach.

device nip ninjas in pyjamas

fot. Ninjas in Pyjamas

Era dev1ce’a

Od tego czasu forma Astralis to równa pochyła, która doprowadziła ich do obecnego miejsca. Warto też wspomnieć, że zmiany w składzie zdecydowanie nie pomogły. Z mistrzowskiej drużyny w barwach Astralis dalej grają tylko Andres “Xyp9x” Hojsleth oraz Lukas “gla1ve” Rossander. Nie ma już w zespole Petera “dupreeha” Rasmussena, Nicolai “dev1ice’a” Reedtza, czy Kjaerbye’go. O ile odejścia dupreeha, czy Kjaerbye’go niekoniecznie aż tak muszą boleć duńską organizację, tak brak Reedtza jest już bardzo mocno odczuwalny.

Były snajper Astralis od zawsze był ostoją drużyny i nie tylko świetnie strzelał, ale przede wszystkim był niesamowicie pewny, potrafił dobrze trzymać pozycje, a w trudnych sytuacjach ciągnął drużynę do góry. W rankingu HLTV aż cztery razy był w TOP 3 – w latach 2015,2019 i 2020 miał trzecie miejsce w tym prestiżowym zestawieniu, a w 2018 był drugi. Mocna konkurencja pokazuje tylko, jak świetny w tym okresie był dev1ce.

Obserwując i analizując mecze Astralis pod typy, bardzo łatwo było wyciągnąć wnioski, że drużyny często starają się atakować miejsca, w których prawdopodobnie nie będzie dev1ce’a. Ktoś może się zapytać pewnie “dlaczego?”, a odpowiedź jest dość prosta: ponieważ potrafił trzymać dany kąt jak mało kto i był dość cierpliwy. Do tego jego niesamowity refleks i flick shoty często przeważały szalę na korzyść Astralis. Prawdziwa ostoja drużyna, a jego transfer dopiero po miesiącach pokazał, jak ogromna była to strata.

Życie bez dev1ce’a

Odejście Nicolai’a do Ninjas in Pyjamas z całą pewnością było wręcz ogromnym ciosem dla fanów duńskiej formacji, a samo Astralis musiało się odnaleźć w rzeczywistości, gdzie dev1ce’a nie ma z nimi. Myślę, że w tym miejscu śmiało można to porównać do problemów, jakie miał Real Madryt po odejściu Cristiano Ronaldo, czy FC Barcelona, gdy Leo Messi zamienił hiszpański klub na Paryżan. Wspomniane kluby sportowe stanęły (lub w przypadku Blaugrany dopiero stają) na nogi, a przed Astralis jeszcze długa droga, żeby sobie poradzić z tym.

Teza, że duńska organizacja najlepiej sobie radziła, gdy to właśnie Nicolai był w świetnej formie, nie wzięła się z niczego. Na IEM Katowice 2019 miał najlepszy rating z wszystkich graczy, wynoszący aż zawrotne 1.32. StarLadder Major Berlin 2019 to z kolei czwarty wynik w turnieju, wynoszący 1.26. Jeszcze raz posłużę się piłkarskim porównaniem – dla Duńczyka Majory były tym, czym dla Cristiano Ronaldo Liga Mistrzów.

Przyszłość Astralis maluje się w ciemnych barwach i raczej trudno na horyzoncie będzie znaleźć promyk nadziei. Doszło nawet do tego, że duńska drużyna nie jest w stanie przejść nawet pierwszy dzień otwartych eliminacji do Road to Rio. Zupełnie jak polskie ekipy, więc brzmi to znajomo. Z kolei Nicolai szykuje się do powrotu na profesjonalną scenę i sam trzymam za niego kciuki! Być może przywróci dawny blask duńskiej scenie 🙂