Respawn.pl

Finalmouse Ultralight 2 CAPE TOWN, czyli lekkość równa dziewięciu kartkom papieru!

Autor: Filip Woszczek

Deweloperzy Finalmouse znani są przede wszystkim z wdrażania innowacyjnych produktów, o czym mieliśmy okazję przekonać się już w ubiegłym roku. Tym razem posunięto się kolejny krok naprzód, prezentując myszkę wykraczającą poza oczekiwania odbiorców. 

Sensor Pixart PMW 3360
Polling rate 500Hz (nie jest to wada!)
Ilość przycisków 6
Wymiary Bez Infinity Skins – 11.6×3.57×5.3cm
Waga (bez kabla) 47g (do ~58g z Infinity Skins)
Długość kabla 1.8m
Kształt symetryczny (z możliwością modyfikacji)

 

Mysz zbudowana została z podstawy nieco mniejszej niż jej poprzednia wersja – Air58, co pozwoliło na uzyskanie wagi rzędu 47 gramów. Jak mówi producent, dołączone do niej samoprzylepne kawałki syntetycznej pianki o nazwie “Infinity Skins” pozwalają na stworzenie ponad 13 000 różnych kształtów. Tym sposobem chciano zaznaczyć, iż jest to ostatnia mysz komputerowa, którą wyprodukowała firma Finalmouse, więc postawiono na szczególną uniwersalność.

FM

Wspomniane wcześniej Infinity Skins dostępne są w trzech wariantach – 2.5mm, 2mm oraz 1.2mm grubości w zależności od preferencji użytkownika. Po długim używaniu mogą pojawić się na nich lekkie przebarwienia, lecz Finalmouse zapewnia, że materiał pozostanie bez większych zmian. Ich zadaniem jest dopasować się do indywidualnych potrzeb naszej ręki, by zmaksymalizować wygodę oraz zapewnić lepszy chwyt. Wbrew przypuszczeniom, są one wielokrotnego użytku, więc warto zachować pozostałe kawałki papieru dołączone w pudełku, by nakleić je spowrotem na skórki.

IMG 0261 2

Tak prezentuje się myszka w pełnym “uzbrojeniu” w Infinity Skins, wyglądem przypominając pancernika z Ameryki Południowej. Osobiście nie testowałem jeszcze zbyt wielu kombinacji skórek, lecz wszystko jest kwestią czasu, lecz mój chwyt momentalnie stał się pewniejszy.

FM

Kabel został nieco zmniejszony w porównaniu do Air58, co sprawia że jest bardziej zwarty w środku. Niemniej jednak kabel jest na tyle elastyczny, że uczucie korzystania z myszki podobne jest do sprzętu bezprzewodowego.

FM

Gryzoń wyposażony jest w nieskazitelny sensor Pixart PMW3360, który nie posiada żadnych wad i nieprzerwanie jest numerem jeden na rynku. Dodatkowo poprawione zostały ślizgacze względem poprzedniej wersji w celu zapewnienia lepszego ślizgu na podkładce.

FM

Przełącznik DPI umiejscowiony zaraz nad scrollem pozwala nam na zmianę czułości myszy pomiędzy wartościami takimi jak 400, 800, 1600 oraz 3200 DPI. Używając scroll’a można wyczuć delikatne przeskakiwanie, zaś samo przewijanie oraz wciskanie go nie sprawia większych trudności. W odróżnieniu od Zowie FK-2 klik obu przycisków jest subtelny i przyjemny dla ucha.

Podsumowując:

Finalmouse Ultralight 2 CAPE TOWN to z pewnością mysz rewolucyjna. Na rynku z dnia na dzień pojawiają się nowe myszki od producentów pragnących skopiować sukces Finalmouse(chodzi o konstrukcję na zasadzie plastra miodu), lecz moim zdaniem warto wydać nieco więcej i dostać sprzęt modularny, który dopasuje się w Wasze ręce. Rewolucyjną jest tutaj również waga 47 gramów, która pozwoli Wam na szybsze ruchy w grze, dając przewagę nad przeciwnikami. Jedyną wadą może być tutaj cena, która w dniu premiery wynosiła aż 120 dolarów. Z racji tego, że mysz wyprzedała się bardzo szybko, zaś marka Finalmouse kreuje się nieco na podobieństwo Supreme, na ten moment dostępna jest jedynie z drugiej ręki w cenie począwszy od 150 dolarów wzwyż.