Respawn.pl

Heroic wygrywa DreamHacka Open Fall 2020!

Autor: Krzysztof Sarna

Umówmy się – to był finał na jaki nie zasługiwaliśmy, ale czekaliśmy. Takimi słowami opisać możemy finałowe starcie pomiędzy Vitality a Heroic w ramach DreamHacka Open Fall 2020. W starciu Francuzów i Duńczyków na brak emocji narzekać nie mogliśmy. Nie zabrakło wielu zwrotów akcji, a przede wszystkim – dogrywek. Po blisko sześciu godzinach walki górą okazało się być Heroic!

Takie finały chcielibyśmy oglądać zawsze. Piękne, emocjonujące, zacięte, z walką o każdy punkt. Vitality wraz z Heroic zgotowało kibicom niesamowite widowisko, w którym obserwowaliśmy najwyższej jakości Counter-Strike’a.

Overpass

Finałowe spotkanie rozpoczęło się na mapie de_overpass. Francuska organizacja zadebiutowała pojedynek od wygrania rundy pistoletowej po stronie atakującej, w której ZywOo zainkasował trzy fragi. Pierwsze odsłony Overpassa stały wyraźnie pod znakiem powolnej rozgrywki. Po kilkunastu minutach ciężkiej, zaciętej walki na tablicy wyników mogliśmy dostrzec rezultat 6:6. W końcówce pierwszej połowy Vitality złapało wiatr w żagle i przed zmianą stron mogło pochwalić się trzema “oczkami” przewagi. Po przerwie to Francuzi zaczęli kontynuować swoje dzieło, ale Heroic nie myślało nawet o złozeniu broni. Dowodem na to jest ace niko w 25. rundzie, a także systematyczne wygrywanie rund. I wszystko wskazywałoby na to, że Dan “apEX” Madesclaire i spółka nie będą w stanie powstrzymać rozpędzonego Heroic, ale w ostateczności doszło do podziału punktów i o pierwszym punkcie musiała zadecydować dogrywka. W kontekście zaciętej gry nie inaczej było w doliczonym czasie. Tutaj jednak nie było miejsca na błędy i lepsi okazali się być zawodnicy znad Sekwany.

Nuke

Nuke okazał się być wyborem Heroic, któremu przyszło toczyć boje po stronie terrorystów. Nie sposób wspomnieć o rundzie pistoletowej, w której ace’em popisał się René “TeSeS” Madsen. Duńczycy wykorzystali atut lepszego wyposażenia, ale nie na długo, bowiem Vitality odpowiedziało dość konkretnie, czego dowodem był wynik 6:3. Można by rzec, że pierwsza część Nuke’a to przeplatanka, z której górą wyszli Francuzi mając nad oponentem z Danii trzy punkty zaliczki. Po zmianie stron lepiej zaczęło sobie radzić Heroic, które doprowadziło do wyrównania. Co chwila dane nam było obserwować pokaz siły obu zespołów. W efekcie na tablicy wyników malował się kolejny remis – 13:13. W decydującej fazie mapy formacje szły łeb w łeb, co doprowadziło do kolejnej dogrywki. Żadna z ekip nie odpuszczała, co w konsekwencji przełożyło się na drugą grę w doliczonym czasie. Tutaj jednak już lepiej prezentowali się zawodnicy ze Skandynawii, którzy znieśli presję i nie wypuścili z rąk przewagi, dzięki czemu wyrównali w meczu 1:1. Warto wspomnieć o TeSeSie, który wykręcił 37-24, utrzymując tym samym raiting na poziomie 1.46!

Inferno

Początkowa faza Inferno była bardzo twarda. Miało to miejsce do rezultatu 4:4, kiedy to Vitality postanowiło przejąć inicjatywę. Podopieczni Rémego “XTQZZZ” Quoniama swoją pewną postawą pierwszą połówkę dokończyli wynikiem 9:6, co dawało im całkiem niezłą zaliczkę. Jednakże na nic się to zdało, a to wszystko za sprawą rozpędzonego Heroic, które po raz kolejny dogoniło wynik. Nic zatem dziwnego, że Francuzi poprosili o przerwę taktyczną. Ta jednak w niczym nie pomogła. Heroic  z rundy na rundę prezentowało się coraz lepiej. Nikolaj “niko” Kristensten i spółka zademonstrowali prawdziwy pokaz siły, a Vitality straciło po raz pierwszy kontrolę w całym spotkaniu i było bezradne, co przełożyło się na objęcie prowadzenia przez mistrzów ESL One: Cologone 2020.

Vertigo

Mapę Vertigo lepiej rozpoczęli Duńczycy, którzy po czasie wypracowali przewagę pięciu punktów (7:2). Od tego stanu Richard “shox” Papillon i spółka postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zmniejszyli straty przed drugą częścią mapy, dzięki czemu na tablicy mogliśmy zauważyć 8:7 dla drugiej siły świata. Po zmianie stron formacji ze Skandynawii przyszło rywalizować po stronie broniącej. Dwie pierwsze rundy stały się łupem ekipy Heroic. Tym razem niko i spółka nie poszli za ciosem, w konsekwencji czego Vitality doprowadziło do remisu (10:10). Francuzi nabrali zdecydowanej pewności siebie, ponieważ nie dali oponentowi dojść do zdania i zgarnęli sześć rund z rzędu, dzięki czemu doprowadzili do remisu w całym spotkaniu.

Mirage

Decydującą mapą wielkiego finału okazał się być Mirage. W pierwszych rundach ciężko było wyłonić silniejszą ekipę, bowiem te tak jak praktycznie przez cały mecz – szły ramię w ramię. Przy rezultacie 5:5 do szarży udali się zawodnicy ze Skandynawii, którzy prezentowali bardzo dobrą defensywę, nie pozostawiając tym samym żadnych złudzeń ekipie Vitality. Pierwsza odsłona Mirage’a okazała się dominacją ze strony Heroic, które po tym, jak wygrało dziesięć rund z rzędu ustanowiło wynik 10:5. Po stronie terrorystów niko wraz z kolegami radzili sobie również dobrze, czego dowodem jest inkasacja czterech pierwszych rund pod rząd. W międzyczasie Vitality poprosiło o przerwę taktyczną, ale i ta nie była w stanie od razu pomóc. Przy stanie 15:5 wydawało się, że wszystko jest przesądzone, ale rzutem na taśmę udało się Francuzom przedłużyć walkę. Nie na długo, bo tylko dwie rundy dłużej. Nie należy zapominać o cadiaNie, który na Mirage’u czuł się jak ryba w wodzie. Stosunek Møllera zabójstw do śmierci wyniósł 31-5.

Rezultat: Vitality 2:3 Heroic – Overpass 19:17, Nuke 20:22, Inferno 11:16, Vertigo 16:10, Mirage 7:16

Heroic dzięki zwycięstwu na swoje konto zgarnęło 33 tysiące dolarów. To jednak nie wszystko, bowiem Duńczycy wzbogacili się o 2500 punktów RMR, a także awans na IEM Global Challenge. Najprawdopodobniej to nie wszystko, bowiem różnica jaka dzieli Astralis od Heroic, to zaledwie 40 punktów, a więc awans na pierwszą lokatę światowego rankingu HLTV jest już tylko kwestią czasu.