Respawn.pl

lunAtic: Jestem dobrej myśli, nie uważam, że jakikolwiek przeciwnik jest poza naszym zasięgiem [WYWIAD]

Autor: Mateusz Lechowicz
lunAtic

Przed nadchodzącymi zamkniętymi kwalifikacjami do cs_summit 6 udało nam się porozmawiać z liderem formacji Actina PACT, Dawidem ,, lunAticiem ” Cieślakiem. W poniższym wywiadzie dowiecie, się dlaczego x-kom AGO jest niewygodnym rywalem, co wnosi Minise do zespołu, różnicach pomiędzy IMD i Vinsem, a także o rywalach, z którymi zmierzy się PACT podczas zamkniętych kwalifikacji. Na więcej smaczków zapraszam was bezpośrednio do poniższego wywiadu.

Chciałbym na start porozmawiać trochę o Tobie. Swoją karierę głównie zacząłeś rozwijać w barwach Pompa Teamu na przełomie 2017- 2018. Jak to się stało, że dołączyliście ze składem, który wtedy nazywał się Homesick Qualifiers do PACT?

[śmiech] O jezu, to było tak dawno, że szczerze nie pamiętam. Homesick Qualifiers to tak naprawdę było samo Homesick. To fajna historia, bo pamiętam, że ktoś pisał nagłówki, że nazywaliśmy się Homesick Qualifiers, a po prostu mieliśmy wtedy dwa składy. Więcej z tej historii Ci nie opowiem, bo musiałbym zerknąć do Internetu. Za stare są to dzieje. [śmiech]..

Można powiedzieć, że jesteś ojcem sukcesów  PACT. Czy od początku organizacja dała Ci tak duży kredyt zaufania? Czy to Twoja ciężka praca dała efekty i stałeś się głównym liderem zespołu?

Od kiedy pamiętam, zawsze byłem osobą, która chciała mieć pełną kontrolę nad tym co robi, było to dla mnie naturalne. Z biegiem czasu wszystkie moje plany i pomysły, układały się w logiczną całość. Cele, takie jak awans do ESEA MDL również udawało nam się realizować. Myślę, że Marcin (dop. red. szef PACT’u), dojrzał we mnie cechy lidera. Mówiąc wprost, zaufał mi.

Czy w ogóle miałeś oferty od polskich drużyn w okresie grania w PACT?

Miałem, ale nie chcę o nich mówić…

Jak wyglądało to z ofertami zagranicznymi, również jakieś otrzymałeś?

Nie, zagranicznych żadnych, tylko polskie.

Wracając do tematu drużyny. Swój skład budujesz już od ponad dwóch lat. Patrząc z perspektywy czasu, to aktualny roster  ma największe szanse na odnoszenie sukcesów. Czy faktycznie widzisz w tym składzie największy potencjał z dotychczasowych?

Tak, zwłaszcza że mieliśmy mniejsze i większe przebudowy tych składów. Nie wszystkie zmiany były oczywiście podyktowane naszą decyzją, jak chociażby przenosiny Vegiego. Nigdy nie myśleliśmy o pożegnaniu się z Arkiem.

Ostatni rok to była duża przebudowa całego systemu treningowego i stylu mojego prowadzenia. Będąc głównym snajperem musiałem przerzucić się na pozycję riflera. Nie ukrywam, była to dość duża zmiana i musiałem się do tego dostosować. Z perspektywy czasu uważam jednak, że jest to nasz najmocniejszy skład i mamy teraz największe szanse coś osiągnąć. Zwłaszcza że Minise jest tym głównym czynnikiem, który dodaje doświadczenia i świetnie nam się z nim współpracuje. Co więcej, bardzo dobrze się komunikuje i  stanowi dużą wartość dodaną swoimi podpowiedziami. Widać, że ta ciężka praca daje efekty.

Mówiłeś, że musiałeś zmienić swój styl prowadzenia i zostawić główną snajperkę. Od kogo więc starasz się czerpać inspirację. Szukasz ich sam, czy inspirujesz się jakimiś graczami?

Dopiero podczas fuzji Pompa Teamu wyszło, że mam zostać prowadzącym i snajperem. W tamtym okresie przejąłem równocześnie te dwie funkcje i zacząłem przyglądać się grze ówczesnego SK Gaming, to były wtedy ich złote czasy. Bardzo dużo przyglądałem się grze Fallena i na nim starałem się wzorować. 

Nie zawsze jednak inspirowałem się grą jednej drużyną. Zazwyczaj patrzyłem, kto jest aktualnie w czołówce i próbowałem podpatrywać schematy gry danej drużyny. Mówiąc wprost czerpałem z każdej formacji, która była w topce. Przez długi czas wzorowałem się na Astralis i jeśli miałbym być szczery, to wydaje mi się, że na nich wzorowałem się najwięcej, w szczególności na stylu gry gla1ve’a, który jest dość agresywnym prowadzącym i riflerem. Zawsze więc posiadałem swoich faworytów wśród najlepszych graczy, mniejszych lub większych. 

Powiedziałeś, że wzorowałeś się na Fallenie z jego najlepszych czasów. Co ciekawe nie ma za dużo snajperów, którzy są także dowodzącymi. Czy było to dla Ciebie obciążające? Czy teraz czujesz się lżej z tym, że Minise przejął snajperkę?

Największa różnica zauważalna była po stronie terrorystów. Było to dla mnie, jako snajpera duże obciążenie. Teraz mogę mniej myśleć [śmiech]. Dziwnie to brzmi, ale taka jest prawda. Podczas gry musiałem skupiać się także na swoich indywidualnych zagrywkach. Wspieranie drużyny również należało do moich zadań, musiałem jakoś to połączyć. Patrząc z perspektywy czasu, uważam że aktualnie bycie snajperem i prowadzącym jest bardzo ciężkie. W czasach świetności Fallena i jego SK Gaming ich gra mocno polegała na standardowych zagrywkach, czy kupowaniu sobie jak największej ilości czasu. Teraz trzeba wykorzystywać wszystkie luki, które tworzą się na mapie. Uważam, że snajper nie powinien być prowadzącym, powinien mieć wolną rękę.

Widać, że Minise dobrze wkomponował się w wasz skład, ale na start dużo osób zarzucało wam, że jest to transfer tylko dla liczb. Chyba dobrze obroniliście się, przed tymi zarzutami.

Jako drużyna w ogóle nie myśleliśmy w ten sposób.  Szczerze mówiąc to do dzisiaj używamy tego jako mema. Pierwszy raz przeczytaliśmy o tych oskarżeniach w wywiadzie i do dzisiaj zdarza nam się z tego zaśmieszkować. Co do transferu, mieliśmy swoje powody, o których mówiliśmy. Głównym powodem był czas, ale mieliśmy również wiele innych problemów, nad którymi nie mieliśmy czasu przysiąść i ich przepracować. Trochę dziwnie wyszło, że zmieniliśmy Crita [dop. red. Crityourface] przez brak czasu i szkołę, a potem pojawiła się cała sytuacja z epidemią i wszystkie rozgrywki zostały przeniesione do internetu. Był to dość pechowy zbieg okoliczności, no ale Alex z Vitality również miał podobnie dziwną sytuację. W takim sensie, że chciał on odpocząć od wiecznego podróżowania, a tu się okazało, że nagle cały cs jest online.

Mówiłeś na starcie, że Minise dodał wam doświadczenia, pomysłów, ale co zmieniło się w waszej grze od tamtego czasu, że zaczęliście wygrywać na dużo wyżej notowane drużyny? Czego nie potrafił dać wam Crity? Czy to zależało od zmiany stylu gry i dopasowania snajpera?

Na tamten okres uważaliśmy, że mieliśmy zbyt mało czasu, żeby przerobić te rzeczy, które chciałem, za wolno to wszystko szło. Dużym plusem było, że Jacek mógł pójść od razu full-time i mogliśmy wejść na pełne obroty. Co do różnic między tą dwójką, Minise na pewno potrafi wziąć ciężar gry na swoje barki, ma swoje agresywne zagrywki, których nie boi się używać w meczach. Współpraca to także kolejny plus, często wymieniamy się informacjami i Minise podrzuca pewne pomysły. Tego Crity nie potrafił, trzeba było naprowadzić go na pewne tory. Minisa nie trzeba do tego pchać. Największą różnicą była jednak komunikacja, szczególnie po stronie terrorystów, bo o wiele lepiej komunikujemy się z Minisem. Potrafi on przebić się i poczuć presję, kiedy potrzebujemy sytuacyjnego flasha, gdy jest sytuacja kryzysowa.

Mam wrażenie, że w ostatnim czasie wyglądacie dużo lepiej. Minise wprowadził tę cząstkę, której wcześniej brakowało, jeszcze chociażby za czasów gry z Koyotem.

Jak o tym wspomniałeś, to przypomniała mi się najważniejsza różnica, czyli atmosfera. Minise ma naprawdę fajny charakter do grania, przyjmuje krytykę i jest drużynowym śmieszkiem. Jest to na pewno duży plus przy ciężkich porażkach. Można się zawsze z tego łatwo odbudować.

Czyli odciąża was od tego stresu, czy napięcia przedmeczowego?

Psycholog, śmieszek [śmiech]

Nawiązując do waszych ostatnio osiąganych wyników, 9-2 w ESEA MDL, wygrany Esport Tour, 3-0 w Winners League, czy awans do zamkniętych kwalifikacji cs_summit, ale na Mistrzostwach Polski czegoś zabrakło.

Mam wrażenie, że AGO ma jakąś niewidzialną przewagę w polskich meczach. Możliwe że była to kwestia psychiki, mogła  to być również gorsza dyspozycja dnia. Z pewnością jednak AGO jest dla nas niewygodnym przeciwnikiem.

Nie ukrywając, mecz był dosyć zacięty. Widać jednak było, że ciężko wam się gra na AGO. Nie potrafiliście zyskać prowadzenia, dodatkowo AGO skutecznie was kontrowało.

Overpassa naprawdę mieliśmy pod kontrolą i mogliśmy go zakończyć z korzyścią dla nas. Z czasem zaczęliśmy przegrywać trochę rund po stronie antyterrorystów i to na pewno miało wpływ na tę i kolejną mapę. Na vertigo to GruBy wyciągnął tę mapę. Dodatkowo przegraliśmy kilka mega ważnych kluczowych sytuacji i jakoś ta druga mapa się wyślizgnęła, żeby dokończyć ten mecz 2:0. Na nuke byliśmy już trochę podłamani psychicznie.

No i właśnie uprzedziłeś moje następne pytanie [śmiech]. Chciałem się spytać, czy x-kom AGO jest dla was niewygodnym rywalem?

Oj jest…

Widać to było podczas fazy zasadniczej, że Jastrzębie wam nie leżą.  Przeszliście jak burza przez pierwszą część rozgrywek i nagle AGO was zatrzymuje, dodatkowo dwukrotnie.

Zawsze myśląc o AGO,  zdaję sobie sprawę, ile dobrej roboty robi tam Minirox na trenerce i to jest na pewno jeden z głównych powodów. Nawet jeżeli on podczas tego meczu nic by nie zrobił, to tworzy na nas jakąś presję [śmiech]. Nie ważne czy chodzi o analizę, czy sposób, w jaki gramy, Minirox robi po prostu bardzo dobrą robotę.. Tak naprawdę mecze na AGO są dla nas jak szachy. W jaki sposób zagrać, żeby AGO się w ogóle tego nie spodziewało.

Wspomniałeś o trenerze, aktualnie współpracujecie z Vinsem, ale wcześniej pracowaliście również z IMD. Jakbyś mógł porównać tych dwóch trenerów, z którym lepiej się współpracuje?

Może nie oceniałbym, z którym lepiej, bo tak naprawdę z dwójką tych trenerów współpracowało mi się bardzo dobrze. Doświadczenia  IMD przeszły po części na naszą aktualną grę, pomogły mi ukształtować wizję, w jaki sposób trener powinien współpracować z graczami.

Tak naprawdę ten model gry, który sobie wypracowaliśmy z IMD, przenieśliśmy również na Vinsa. Staraliśmy się, żeby ta współpraca wyglądała podobnie. Adrian o wiele bardziej emocjonalnie podchodził do przegranych, czy wygranych spotkań, co ma oczywiście swoje plusy i minusy. Podczas gry nie odczuwamy większej różnicy, bo od kiedy pamiętam, czy to ustalałem z IMD, czy z Vinsem, wpływ trenera podczas gry powinien być ograniczony, żebym mógł jak najbardziej skupić się na prowadzeniu.

Jeszcze jakiś czas temu trener mógł rozmawiać cały czas na spotkaniach lanowych. W niektórych drużynach popularne było, że to trener był prowadzącym.

Tak, kiedyś tak było. My natomiast nigdy tego nie doświadczyliśmy.

Wracając jeszcze do tematu ESL Mistrzostw Polski. Darko wspominał w wywiadzie dla Cybersport, że nie byliście do końca zadowoleni z wyników fazy zasadniczej. Apetyt rośnie w miarę jedzenia? Ostatnie wasze wyniki są bardzo dobre, a ty jednak mówisz, że jesteście zadowoleni, ale nie do końca.

Mimo wszystko nie wygraliśmy tego Mistrzostwa Polski, które jest tytułem pożądanym przez każdą polską drużynę i czujemy ten niedosyt. Patrząc prawdzie w oczy, były to jednak pierwsze Mistrzostwa Polski w internecie i wydaje mi się, że w momencie powrotu rozgrywek lanowych, nikt nie będzie pamiętał o tych onlinowych mistrzostwach. Mam przynajmniej taką nadzieję [śmiech]. Wtedy ten tytuł wygrany podczas lana będzie smakował dwa razy lepiej. 

Mieliście już wicelidera ESL MP, ale jednak nie potraficie przebić się przez ten mistrzowski mur. Rozumiem, że jest to jeden z waszych głównych celów?

Fajnie by było mieć chociaż to jedno Mistrzostwo Polski na koncie. Mimo wszystko mecze na polskim podwórku bywają różne, każdy może wygrać z każdym i to trofeum nie należy do najłatwiejszych zdobyczy. 

Mam wrażenie, że ludzie nie do końca was doceniają. O przeciętnych wynikach najbardziej rozpoznawalnych drużyn mówi się cały czas, a o was raczej się nie słyszy. Nie sądzisz, że pozostajecie trochę w cieniu?

Na pewno mogę się z tym zgodzić, ale uważam, że jest to fair. Drużyny, o których się mówi, mają za pasem znaczące osiągnięcia, w które my dopiero celujemy. Tak jak wspominałem wcześniej, uważam, że jest to nasz najmocniejszy z dotychczasowych składów i możemy udowodnić, że wejście do tej światowej trzydziestki jest w naszym zasięgu. Jeśli uda nam się to udowodnić, nie będziemy już stać w cieniu. Musimy po prostu udowodnić swoją wartość. Tak jak mówię, żeby coś poprzeć, muszą być osiągnięcia. Młode drużyny często popełniają ten błąd, wygrywając BO1 na znacznie lepiej notowaną drużynę i zaczyna się robić szum wśród mediów. Potem przychodzi kolejny mecz na teoretycznie słabszą drużynę i okazuje się, że sobie nie poradzili, finalnie nie osiągnęli nic znaczącego. To jest to, co musimy udowodnić, że nie tylko potrafimy wygrywać na dobre drużyny, ale sięgać po te najwyższe lokaty w turniejach i utrzymywać stabilną formę.

Czy wraz z drużyną ustaliliście poszczególne cele, które chcecie osiągnąć w najbliższym czasie?

Najważniejszym punktem dla nas, w tym sezonie jest na pewno pokazać się jak najlepiej w MDL’u i celujemy w top1. To jest nasz główny cel, a reszta dobrych wyników, to będzie na pewno miłe zaskoczenie. Tak naprawdę nie wiedzieliśmy jakie kwalifikacje pojawią się w najbliższym czasie. Nagle pojawił się summit i okazało się, że wciąż jest realna szansa na dostanie się na Majora. Jednakże MDL to jest nasz główny cel, minimum osiągnąć to top3, a celujemy oczywiście w pierwsze miejsce. Reszta to jest to, z czym nam się przyjdzie zmierzyć. Teraz pojawiła się okazja awansu na cs_summit, więc próbujemy z niej skorzystać. Co do reszty mniejszych turniejów to wiadomo, że chcemy je wygrać, jednak gdy gra się dzień w dzień oficjalne mecze, ciężko o utrzymanie tej samej motywacji na każdy turniej i czasem jest ciężko.

Nawiązując do cs_summit. Nie mieliście łatwej drabinki. Natrudziliście się z The Dice, niewiele łatwiej z Ambush i na końcu Secret. Radość musiała być jeszcze większa, wiedząc, że pokonaliście tych wszystkich rywali nie bez problemów.

Bardzo się cieszyliśmy z wygranej. Tak naprawdę te drużyny z niższej półki też potrafią zaskoczyć. W tych otwartych kwalifikacjach na The Dice mieliśmy kontrolę 15:10, ale ekonomicznie nie wyglądało to za dobrze. Na dogrywkę mieliśmy już tak naprawdę plan, w jaki sposób chcemy to rozegrać. Reszta meczów była pod kontrolą, aczkolwiek pierwszą mapę na Secret rozegraliśmy okropnie, nie wiem, co zadziało się w naszych głowach, ale nie byliśmy sobą. Najważniejsze jednak, że wróciliśmy na tę drugą mapę. Takie zwycięstwo i dostanie się do zamkniętych kwalifikacji, zawsze smakuje dobrze. Nie ważne z jaką drużyną, ważne, że odnieśliśmy sukces, zwłaszcza po takim wycieńczającym boju.

Na trainie przeciwko Secret poszliście jak burza. Nuke był jednak stresujący, nie można ukrywać. Finalnie wygraliście 19-17, więc nie było łatwo, ale miałem wrażenie, że na trainie presja i stres już was opuściły.

Z pewnością. Widać było, że odbudowujemy się na tym nuke’u, mimo początkowo przegranych rund, potrafiliśmy psychicznie wytrzymać presję, że rundy, które teoretycznie powinniśmy wygrać, przegrywaliśmy. Takich rund mogło być nawet z 3, czy 4, na szczęście udało się dociągnąć ten wynik.

Pytając teraz o cs_summit. Poznaliście już swojego rywala, czyli MAD Lions, obawiacie się ich?

Wydaje mi się, że z tego zestawienia nie obawiamy się nikogo, aczkolwiek wczoraj na streamie u Tudsona ktoś zapytał mnie, na jaką drużynę nie chciałbym grać. Ja odpowiedziałem, że fajnie jakbyśmy nie grali na MAD Lions. Karma, czy jakaś siła wyższa niestety zadziałała i  okazało się, że gramy na Mad Lions. Tak naprawdę przypomniał mi się też zeszły rok, kiedy Tricked (dop. red. wcześniejsze MAD Lions) nie chciało przełożyć naszego meczu z playoffów ESEA Advance. Wygraliśmy jednak 2:0, no i chłopaki z Tricked musieli pozmieniać swoje plany wakacyjne. Sięgając pamięcią, w naszej drużynie zawsze mówiło się o “klątwie Tricked”, ponieważ ważne mecze przegrywaliśmy właśnie na nich. W najważniejszym meczu, czyli o awans do MDL’a udało nam się jednak przełamać złą passę, tak naprawdę od tamtego momentu nie mieliśmy już okazji grać na nich ani razu.

Wtedy było dość głośno w mediach o waszym wyniku, ludzie śmiali się, że Tricked nie chciało przełożyć tego meczu i tak naprawdę zagraliście im na nosie.

To był bardzo bliski mecz, więc z pewnością, było to dla nich denerwujące, ale tak jak mówię, klątwa została wtedy przełamana. Mam nadzieję, że passa zwycięstw zostanie podtrzymana i wygramy to spotkanie na MAD Lions. Wydaje mi się, że ja, darko i Sobol, mamy psychiczną przewagę, aczkolwiek  MAD Lions jest ostatnio w formie. Nie mamy pewności, w którą stronę pójdzie ten mecz. Z mojej strony nie mogę się doczekać tego spotkania na MAD Lions, żeby sprawdzić się na jedną z czołowych ekip. Jestem dobrej myśli, nie uważam, że jakikolwiek przeciwnik jest poza naszym zasięgiem. Zwłaszcza że zdarzają się wpadki. Mam wrażenie, że jesteśmy aktualnie w tym trybie zwyżkującym, więc fajnie by było się pokazać, że cały czas idziemy do przodu.

Czy mieliście jakąś drużynę, na którą głównie chcieliście zagrać? Czy podeszliście do tego losowania ze spokojem, zrobić swoje i nie martwić się przeciwnikiem?

Jako drużyna w ogóle o tym nie rozmawialiśmy. Sprawdziliśmy tylko, jakie drużyny możemy spotkać w dalszej fazie. Pamiętam jednak, że po meczu na Secret, ja, Vins i Minise zostaliśmy na teamspeaku rozmawiając o możliwych losowaniach. Tak naprawdę stwierdziliśmy, że każda drużyna jest do pokonania. Jedyne czego można się było obawiać to BIG, które jest ostatnio w formie.

Jakby nie patrzeć BIG jest teraz na fali, pokonali G2 w finale i wygrali DreamHacka. Byłby to chyba najgorszy z rywali, jaki mógłby się wam przytrafić.

Mogliśmy też wylosować dużo słabsze drużyny niż MAD Lions i tak naprawdę byłoby miło [śmiech]. Nie ma co się przejmować losowaniem. Jeżeli chce się wygrać turniej, a nie tylko dostać na niego to i tak trzeba pokonywać te czołowe drużyny i w to celujemy.

Na zakończenie, chciałem Cię jeszcze zapytać, jak oceniasz postawę naszych polskich drużyn w tych kwalifikacjach? Eliminacje do cs_summit mogą być taką małą cegiełką, która może nam pomóc odbudować całą scenę.

Jest to na pewno szansa, żeby powoli odbudowywać naszego polskiego cs’a na światowej mapie. Szczerze powiedziawszy, jestem zdziwiony, że Illuminar się nie zakwalifikowało. Nie śledziłem jednak ich meczów dokładnie. Można powiedzieć, że Japaleno wyeliminowało dwie polskie ekipy. Co do AGO to pamiętam, że trzecią mapę przegrali naprawdę bliskim wynikiem i wydaje mi się, że to mogło mieć wpływ na kolejne spotkanie. Mimo wszystko,po przegranej na Japaleno uważałem, że są najmocniejszą ekipą z tych pozostałych i że uda im się uzyskać ten piąty slot. Tak jak mówię, wydaje mi się, że była to kwestia psychiki.

Cieszmy się, że mamy, chociaż te dwie polskie drużyny. Z waszej dwójki, to chyba AVEZ ma łatwiejszą drogę, bo zmierzą się w pierwszym meczu z c0ntact.

Szczerze jak się zobaczy drabinkę AVEZ, to OG nie radzi sobie najlepiej, Sprout również jest w ich zasięgu. W porównaniu do innych zaproszonych zespołów, to jednak jest to poziom niżej. AVEZ naprawdę pociągnęło ten szczęśliwy los. Tak naprawdę w każdej z tych czwórek widać faworytów, a w  grupie AVEZ każdy może tam awansować. 

Ja mogę tylko życzyć wam powodzenia. Dzięki, że zgodziłeś się porozmawiać.

Również dzięki.