Respawn.pl

Morelz o polskiej scenie. “Większość nie wie, co znaczy słowo drużyna”

Autor: Aleksander Kurcoń

Rozwiązanie esportowej sekcji CS:GO Wisły Kraków, a także sukcesy egzotycznej, jak się niedawno zdawało, hiszpańskiej sceny skłoniły polską społeczność do dyskusji. Głos po Loordzie zabrał Piotr “morelz” Taterka, opisując stan polskiego CSa z własnej perspektywy.

Upadek Wisły All in! Games Kraków spowodował, że na Twitterze ponownie rozgorzała dyskusja na temat polskiego Counter-Strike’a. Jest to bowiem kolejna organizacja, która zawija żagle, a na horyzoncie wcale nie widać drużyn czy klubów, które by te żagle rozwijały. Obecna sytuacja skłoniła profesjonalistów do odważniejszego zabrania głosu.

Dyskusję rozpoczął Loord, który zapowiedział dłuższą wypowiedź, być może nawet w formie dużego wywiadu lub programu audio. Zaraz po nim ruszyła fala krótszych lub dłuższych wypowiedzi na temat stanu polskiego CSa. Ciekawą perspektywę przedstawił jeden z najbardziej doświadczonych graczy w kraju – Piotr “morelz” Taterka.

Przypomnijmy, że morelz gra obecnie w Illuminar Gaming, ale w karierze był częścią wielu projektów. 27-latek grał dla takich organizacji jak Pride, Virtus.pro, tomorrow.gg, PACT, Wisła Kraków, Team ESCA Gaming, Tarczyński Protein Team. Co Taterka miał do powiedzenia? Przede wszystkim wskazywał na problem, że zawodnicy nie potrafią się dogadać:

Grałem w wielu drużynach, mixach z młodziakami i starszymi graczami i problem nie leży w tym, że ktoś nie spędza razem czasu, nie jedzą ze sobą obiadu na turniejach […]. Większość graczy nie wie co to znaczy słowo drużyna. Ludzie nie potrafią ze sobą normalnie porozmawiać bo zazwyczaj to się kończy wydzieraniem się na siebie albo obrażaniem. […] Z każdym w drużynie czy to analityk, trener, kolega z którym kryjesz BS jeśli z kimś nie będziesz umiał normalnie porozmawiać, pożartować poza gierką to taki team nie ma przyszłości.

CZYTAJ TAKŻE: degster – moja rodzina sceptycznie podchodziła do mojej gry w CSa

Wskazał również na problemy chociażby z pozycjami:

Bardzo często się spotyka, że ktoś się nie czuje w drużynie bo ma złą rolę, kręci ujemne staty irytacja wzrasta z meczu na mecz. W drużynie zaczynają się robić grupki 2 albo 3 osobowe zaczyna się obgadywanie że ten chuj*wy, że ten nie potrafi tego i tego i dlatego przegrywamy i zazwyczaj kończy się to zmianą.

Wspomniał również o tym, że profesjonaliści zapominają, że CS to przede wszystkim gra, która jest rozrywką:

Mam wrażenie też, że większość graczy zatraciło totalnie fun z gierki i mają w głowie tylko to, żeby grać idealnie. Przychodzą na treningi/mecze jak do roboty ciężkiej. Grą trzeba się umieć bawić, nie spinać się. My gramy w CS’a a nie pracujemy w korpo. Jak z tyłu głowy masz ciągle, że przychodzisz na mecz/trening i nic nie możesz źle zrobić bo zaraz będzie awantura to też nie jest kur*a drużyna.

Morelz nie ukrywał również, że indywidualne podejście wielu zawodników po prostu szwankuje. Chodzi tutaj chociażby o podejście do treningów:

 Masa graczy ma obsesje na punkcie pozytywnych stat […] Totalnie brak pojęcia o tym jak drużyna ma funkcjonować. Wolą wyjść na plus niż wygrać mecz. Oprócz tego lenistwo też jest problemem na scenie, zmuszanie do oglądania dem, robienie swoich zagrywek.

Na koniec wyliczył cztery kwestie ważne kwestie:

– zła konstrukcja zespołów,

– organizacje dobrze funkcjonują, wystarczająco by gracz mógł się rozwijać,

– Polacy mają słaby mental, nie chcą rozwiązywać problemów, a wolą je omijać,

– brak “zajawkowiczów”. A dokładniej: nie mamy zajawkowiczów wręcz powiedziałbym maniaków którzy by grali po treningach faceity, siedzieli na serwerze kminili sobie własne one waye, zagrywki, chcemy wszystko na gotowca z demek albo żeby trener odwalił robotę.

Całość można przeczytać tutaj.