Respawn.pl

mousesports gromi Koreańczyków, Liquid ogrywa Na’Vi w ramach ESL One Cologne

Autor: Krystian Terpiński
Team Liquid

Koneserzy Counter Strike’a na najwyższym poziomie nie mogą dzisiaj narzekać na brak emocji. Zakończyły się kolejne dwa spotkania w ramach ESL One Cologne 2019!

Spotkanie w drabince przegranych przebiegło pod znakiem pojedynku Dawida z Goliatem. MVP PK trafiło przecież na świetnie dysponowane mousesports, które w pierwszym meczu musiało uznać wyższość minimalnie lepszego Na’Vi.

Jak można się było tego spodziewać, międzynarodowy skład od samego początku zdecydowanie dominował. Przewaga “Myszy” na mapie Vertigo wynosiła w pewnym momencie 13:2. Pomimo przebłysków Koreańczyków nie byli oni w stanie nawiązać realnej walki i po kilku minutach tablica wyników wskazała rezultat 16:8.

Rewolucji nie zobaczyliśmy również na mapie de_inferno. Robin “ropz” Kool i jego koledzy urządzili sobie na MVP prawdziwy trening strzelecki. Mouz bez większych emocji rozprawiło się z Koreańczykami i po zaledwie dwóch mapach odesłali ich z powrotem do domu.

mousesports vs. MVP (2-0)(16:8 Vertigo, 16:6 Inferno)

Zupełnie inna historia towarzyszyła z kolei starciu Natus Vincere oraz Team Liquid. Tam byliśmy świadkami zdecydowanie najlepszego jak dotąd widowiska w prestiżowych zawodach.

Wszystko rozpoczęło się na Duście 2, gdzie do pewnego momentu oglądaliśmy bardzo wyrównane starcie. Później jednak dużą przewagę zdołali wypracować sobie podopieczni ukraińskiej organizacji i niektórzy już zdążyli podrzeć postawione na Liquid kupony. Wtedy jednak zobaczyliśmy absurdalną akcję, w której Oleksandr “s1mple” Kostyliev próbował wyeliminować swojego przeciwnika przy pomocy noża. Nieudana próba “kosy” połączona z kiepską postawą kolegów z drużyny pozwoliła Liquid na wygranie rundy i złapanie dodatkowego wiatru w żagle. To poskutkowało dogrywką, która ostatecznie wpadła na konto najlepszej drużyny świata.

Po chwili przenieśliśmy się na Overpassa, gdzie po chaotycznym początku zobaczyliśmy pokaz dobrze zorganizowanej walki cios za cios. Obie drużyny były niezwykle zmotywowane, by sięgnąć po zwycięstwo, ale końcówka bezapelacyjnie należała do ekipy prowadzonej przez Danylo “Zeusa” Teslenke. Wszystko miało rozstrzygnąć się na Mirage’u.

A tutaj od mocnego uderzenia po stronie terrorystów rozpoczęła amerykańsko-kanadyjska piątka. Pomimo specyficznych sytuacji solidna zaliczka nie została zmarnowana i ostatnia mapa powędrowała na konto Liquid, które dzięki świetnej postawie awansowało do półfinałów grupy A.

Team Liquid vs. Natus Vincere (2-1) (22:19 Dust2, 14:16 Overpass, 16:8 Mirage)