Słuchawki dla każdego gracza to niezbędny element, a na rynku coraz częściej wybierane są przez miłośników gier słuchawki bezprzewodowe. Dzisiaj zapraszam na test nowych bezprzewodowych słuchawek ze stajni HyperX, a dokładnie modelu Cloud Stinger 2.
Wybór sprzętu gamingowego to nie lada wyzwanie, przed którym nie raz stawał miłośnik cyfrowej rywalizacji. Bez słuchawek wielu graczy nie wyobraża sobie życia, szczególnie kiedy w grze ważny aspekt odgrywa dźwięk, jak w CS:GO! Dlatego zapraszam na recenzję HyperX Cloud Stinger 2, czyli nowych bezprzewodowych słuchawek.
Dane techniczne HyperX Cloud Stinger 2
- Typ łączności: bezprzewodowe, 2.4GHz
- Wytrzymałość baterii: do 20 godzin
- Dźwięk przestrzenny DTS, Headphone: X
- Wbudowane przyciski sterujące: guzik do włączania słuchawek, pokrętło regulujące głośność.
- Nauszniki: pokryte ekoskórą, w środku gąbka zapamiętującą kształt uszu
- W zestawie: słuchawki, kabel do ładowania, gąbka na mikrofon, adapter do komputera
Unboxing i pierwsze wrażenia
HyperX Cloud Stinger 2 to jeden z najnowszych produktów amerykańskiej firmy, która po udanej pierwszej odsłonie bezprzewodowych słuchawek Stinger, postanowiła nieco odświeżyć produkt. Tak o to dotarły do mnie słuchawki w charakterystycznym pudełku od HyperX, gdzie na zewnątrz znajdziemy najważniejsze informacje o sprzęcie. W środku natomiast czeka na nas cały zestaw w postaci słuchawek, adaptera do komputera, gąbki na mikrofon oraz kabla do ładowania. Wszystko oczywiście bezpiecznie zapakowane.
Słuchawki na pierwszy rzut oka wyglądają naprawdę dobrze, duża możliwość regulacji, przyjemna w dotyku ekoskóra na nausznikach i dobrej jakości plastik powodują, że sprzęt na początku budzi zachwyt. Na dodatek ciekawe rozwiązanie z wyłączającym się automatycznie mikrofonem oraz duża elastyczność dają nam obraz prawie doskonały. To jednak im dalej w las, sytuacja nieco się zmienia.
Budowa i wygoda
Słuchawki po wyciągnięciu z pudełka prezentują się naprawdę dobrze. Twarde czarne tworzywo na zewnętrznej stronie nauszników i pałąku przetrwało pierwsze upadki z biurka i słuchawki bez zarysowań wróciły na swoje miejsce. Do stelaża słuchawek ciężko się doczepić, bo po prostu dobra jakość wykonania i elastyczność działają tutaj zdecydowanie na korzyść.
Jeżeli chodzi o gąbki w nausznikach i na górnej części pałąku, mamy tutaj małą różnicę. Gabka na pałąku zdecydowanie jest miększa niż na nausznikach, gdzie gąbka jest nieco twardsza i mówiąc szczerze przez to nie aż tak wygodna na początku przygody. Ostatnia kwestia to po prostu ciężko działające czerwone pokrętło do zmiany głośności. Zdecydowanie pokrętło chodzi jakby nie było nasmarowane i trzeba się napocić, aby faktycznie zmniejszyć głośność.
Mikrofon
Mikrofon w Cloud Stinger 2 nieco mnie zaskoczył swoim działaniem. Producent postanowił bowiem wbudować automatyczne wyłączanie mikrofonu, kiedy ten nie jest podniesiony. Wszystko okraszone zostało dźwiękiem – kiedy obniżamy mikrofon, wydawany jest jeden krótki sygnał, a gdy podnosimy, usłyszymy dwa sygnały.
Sama jakość mikrofonu nie powala, ale pamiętajmy, mówimy o mikrofonie w słuchawkach, które mają służyć głównie do rozrywki. Do komunikacji z kolegami z zespołu jak najbardziej mikrofon wystarczy, a jak prezentuje się w boju, możecie posłuchać poniżej.
Działanie w praktyce
Moje oczekiwania wobec HyperX Cloud Stinger 2 były naprawdę sporo – mówimy tutaj o naprawdę jednym z przodujących producentów sprzętu gamingowego, który postanowił wypuścić drugą odsłonę słuchawek z serii Stinger. Początki bywają ciężkie i nie będę ukrywał – w tym przypadku również tak było. Przesiadka na inne słuchawki po 5 latach dały na początku w kość. Stinger 2 były dla mnie po prostu niewygodne, ze względu na twardą gąbkę na nausznikach. Nie potrafiłem wręcz przesiedzieć w słuchawkach dłużej niż godzinę, a uszy mimo zimowej pogody, były mokre i zmęczone.
Jednak jak się okazało, potrzebowałem po prostu czasu, aby nieco się przyzwyczaić do słuchawek. Dwa tygodnie testów faktycznie sprawiły, że teraz słuchawek nie czuję na swojej głowie, a to dzięki piance zapamiętującą kształt ucha i lekkości – 275 gram. Z samego mikrofonu nie będę zbyt wiele korzystał, bowiem posiadam osobny na statywie, jednak według mnie, sam mikrofon wystarczy do rozmów na Discordzie czy w grze, a do tego te słuchawki są przeznaczone. Na dodatek opcja szybkiego wyciszenia poprzez podniesienie mikrofonu – super sprawa!
Producent zdecydowanie nie zarzucił nas niesamowitymi liczbami, jeżeli chodzi o wytrzymałość baterii. Na pudełku przeczytać możemy, że żywotność baterii jest do 20 godzin i faktycznie w okolicach 19 godziny użytkowania słuchawek, otrzymałem dźwięk o rozładowaniu baterii. Natomiast naładowanie baterii w słuchawkach do 100% zajmuje około 2,5 godziny. Błędem ze strony producenta jest krótki kabel do ładowania, przez co użytkowanie słuchawek podczas ładowania jest niemożliwe, a Cloud Stinger 2 nie mają możliwości działania przewodowo.
Jeżeli chodzi o wady, jakie odczuwam do tej pory, to ta nieszczęsna rolka do zmiany głośności. Do jasnej ciasnej, kto na to pozwolił? Osobiście jestem zły na HyperX, bo moim zdaniem rolka jest niewygodna do użytkowania i trzeba kilka razy ją użyć, aby zmienić porządnie głośność (chyba że posmarujemy WD-40).
Sam dźwięk w słuchawkach jest naprawdę dobrej jakości. Odczuwalny bas, wyraźny i czysty dźwięk pozwalają po prostu cieszyć się rozgrywką. W ustawieniach słuchawek w Windows postanowiłem dorzucić opcję Bass Boost (podbija najniższe częstotliwości, które mogą być odtwarzane przez urządzenie) oraz Virtual Surround.
Oczywiście HyperX ma także swoje dedykowane oprogramowanie dla urządzeń, w którym jednak nie mamy aż tak wielu opcji. Oprócz sprawdzenia stanu baterii, zmiany głośności dźwięku i mikrofonu możemy także włączyć dtsX Spatial Sound, czyli dźwięk przestrzenny. Na dodatek możemy pobawić się Equalizerem i regulować barwę dźwięku czy podbić częstotliwości.
Podsumowanie HyperX Cloud Stinger 2
Oczekiwania wobec HyperX Cloud Stinger 2 były spore i zostały w dużej mierze zaspokojone, mimo początkowej niewygody. Ciężko przyzwyczaić było się do słuchawek o twardszej piance na nausznikach, ale ze względu na jej specyfikę, po kilku dniach sprawa zmieniła się na lepsze. Sam pomysł z mikrofonem skradł moje serce i na pewno gracze konsolowi będą z tego zadowoleni. Słuchawki można kupić nie tylko do PC, ale także na Xboxa i Playstation, lecz w wersji przewodowej.
Nie obyło się niestety bez wad, a dokładnie dwóch. Nieszczęsna rolka do zmiany głośności będzie śnić mi się po nocach, bo po prostu chodzi ciężko i jest niewygodna. Problemem także dla wielu może okazać się kabel, przez który nie możemy używać słuchawek podczas ładowania, bo jest zdecydowanie za krótki i ma tylko metr. HyperX Cloud Stinger 2 wycenione zostały na 329 złotych i mimo dwóch wad, zdecydowanie warte polecenia. Pamiętajcie jednak, że producent wypuścił kilka wersji słuchawek, w tym ze słowem core w nazwie, które zdecydowanie się różnią.
Sprzęt do recenzji został dostarczony przez firmę HyperX lub firmę marketingową/PR’ową zajmującą się daną marką na rynku polskim. Portal Respawn.pl za tę recenzję przyjął tylko gratyfikację w formie recenzowanej myszki. Firma nie miała żadnego wpływu na opinię wystawioną przez portal Respawn.pl oraz nie miała wpływu na autora niniejszej recenzji. Autor rozumiany jako redaktor portalu Respawn.pl