Respawn.pl

Absurdalny spór o niedźwiedzia. ESC Gaming straszy sądem polski klub piłkarski z klasy A

Autor: Jakub Wąsala
ESC Gaming

Od wpisu na Reddicie po wysyłanie roszczeń prawnych do amatorskiej piłkarskiej drużyny w mniej niż tydzień. Oto krótka historia o tym, jak nie powinno się rozwiązywać sporów w sportowo-esportowym świecie.

Nawet wnikliwi fani większych esportowych tytułów mogą się zdziwić, że organizacja ESC Gaming w ogóle jeszcze istnieje. Ten niemiecki twór zniknął z radaru ponad rok temu, choć dla większości widowni najpóźniejszy warty zapamiętania epizod to 2015 rok i skład, do którego należeli m.in. Jacek “MINISE” Jeziak czy Karol “repo” Cybulski.

Okazuje się jednak, że wspomniana organizacja żyje i nawet trzyma się dobrze. Ciężko inaczej wyjaśnić fakt, że nie szkoda jej pieniędzy na prawników, którzy na drodze sądowej mieliby rozprawić się LKS Niedźwiedź – klubem piłkarskim z małopolskiej klasy A. Jakkolwiek absurdalnie to nie brzmi do tego momentu, później się robi tylko ciekawiej.

Zaczęło się od Reddita

W ostatnią sobotę wieczorem do szerszej publiczności została podana informacja o tym, że amatorski klub LKS Niedźwiedź w swoim logo korzysta z wizerunku niedźwiedzia, który do złudzenia przypomina tego, który znamy z wizerunku marki ESC Gaming. Ponadto nieco agresywny ton, w którym przedstawiciel LKS-u odniósł się do sprawy na Twitterze, sprowokował internautów do wysypu nieprzyjemnych komentarzy.

https://twitter.com/LksNiedzwiedz/status/1063750606903488512

Sposób, w jaki została sformułowana odpowiedź, oczywiście jest godny pożałowania. Uważam tak, bo osoba przeciwna robieniu gównoburzy przyczyniła się najbardziej do tego procederu. Nie wydaje mi się jednak, żeby akurat ten wątek sprawy był warty rozdmuchiwania afery. Mówimy cały czas o zespole, który występuje w piłkarskiej klasie A. Dla porównania, gdyby LKS Niedźwiedź był drużyną CS:GO, poziomem by nie dorastał nawet do niższej dywizji Polskiej Ligi Esportowej. A im niżej w rozgrywkach, tym trudniej spodziewać się po organizacji/klubie medialnego obycia i zrównoważonego tonu w ciężkiej sytuacji. Przez to też zostawiam sprawę tego tweeta w tym miejscu.

Sąd nad misiem

Nie potrzeba było wiele czasu, żeby tematem zainteresowało się samo ESC Gaming. Przedstawiciel organizacji szybko poinformował włodarzy małopolskiego klubu, że mają tydzień na usunięcie niedźwiedzia z logo. Swoim działaniem pochwalił się na Twitterze i dodał, że organizację w tym zakresie chroni europejskie prawo. Nie zabrakło też groźnie brzmiącego stwierdzenia, że jeśli drużyna piłkarska nie zmieni logo, sprawa znajdzie swój finał w sądzie.

Absurdalności całej sprawie dodaje fakt, że… identyczną grafikę można znaleźć w serwisie iStock, co może być jednym z wielu nieporozumień w sprawie. Jak twierdzi przedstawiciel ESC Gaming, najpierw ich organizacja wykupiła prawa do korzystania z logo, następnie miało zostać ono skopiowane przez LKS, a dopiero na końcu umieszczone na Stocku. Rzeczywiście, tak wynika z dostępnych danych, ale pokazuje to dodatkowo z jak chaotyczną sytuacją mamy do czynienia.

Niedźwiedź w tarapatach

Skontaktowałem się z przedstawicielem drużyny, aby poznać szczegóły tego, jak wyglądały negocjacje za kulisami. Napisaliśmy, że nikt nie miał pojęcia o swoim błędzie i zaproponowaliśmy, aby jakoś wybrnąć z tej sytuacji, np. partnerstwo albo czas dłuższy niż tydzień na zmianę logo – dowiaduję się z rozmowy. Dodatkowo w sprawie tego, jak było wykorzystywane logo, zostałem poinformowany, że klub (z tego tytułu – przyp.) nie otrzymywał żadnych korzyści. Koszulki robione były dla zawodników, a szaliki, które ostatnio zrobiliśmy w ilości 20 czy 30 sztuk, również są dla zawodników oraz ludzi, którzy oddają serce za ten klub.

Próbowałem również dojść do tego, jak ostatecznie niedźwiedź w tej postaci trafił na logo drużyny. Jest to już tradycyjny element zdobiący tarczę zespołu. Jednak dopiero kilka lat temu przeszedł poważny face-lifting, po którym niezaprzeczalnie przywodzi na myśl markę ESC Gaming. Jak się dowiedziałem od przedstawiciela klubu, kontakt z osobą, która odpowiada za logo, jest utrudniony, ale ona nigdy nie była nawet grafikiem. Można więc śmiało wywnioskować, że “autor” obecnego wizerunku LKS-u nie miał pojęcia, w jakie kłopoty może wpakować drużynę swoim działaniem.

Nieugięta postawa ze strony ESC Gaming może dla piłkarskiego klubu z Małopolski zakończyć się zapaścią finansową. Mówimy cały czas o drużynie, która swoje utrzymanie bierze z dotacji gminnych i składek organizowanych wśród jej kibiców. Zmiana logo to chociażby koszt zakupu nowych strojów ze zmienionym logotypem, co może być kosztem liczonym w czterech cyfrach. Ewentualnie pójście na drogę prawną z Niemcami w tej sprawie mogłoby tylko pogorszyć sytuację piłkarzy. Porażka w sądzie i odszkodowanie to jeszcze większe pieniądze od dostosowania się do obecnych żądań.

Mogło być pięknie, wyszło jak zwykle

W tym samym czasie Niemcy nie stracili ani grosza na całym zajściu. Jak przecież udało się ustalić, ostatecznie gadżety z widniejącym logo ostatecznie nigdy nie trafiły do sprzedaży. Ponadto, gdyby nie wpis na Reddicie, prawdopodobnie jeszcze przez kolejne długie lata nikt by nie wiedział o całej sprawie.

A można było rozwiązać tę sprawę na wiele innych sposobów. Najprostszym z nich byłoby ze strony ESC Gaming zignorowanie sprawy ze względu na niewielkie znaczenie klubu, który “pożyczył” logo. Oczywiście jednak rozumiem dbanie o własne interesy, dlatego już rozsądniejsze rozwiązanie stanowi próba skontaktowania się w celu wyjaśnienia sytuacji. Bez straszenia prawnikami.

Dopiero w tym miejscu przedstawiciel organizacji powinien się zastanowić, czy jest sens brnąć w to dalej. Z wstępnej rozmowy powinien już wiedzieć, że klub ani nie zarabiał na logo, a nie wiedział, że to plagiat. Dla ESC Gaming była to świetna okazja, żeby poprawić swój PR. Wystarczyło tylko pozwolić drużynie funkcjonować w takiej sytuacji, w jakiej jest. Nie mówię już o wyszukanych formach zaprezentowania się z dobrej strony, takich jak zaproponowanie ufundowania nowego logotypu.

Nie pozostaje nic innego niż czekać, aż sprawa zostanie rozwiązana i być może szczęśliwie strony dojdą do porozumienia. Szczególnie, że ostatni tweet od LKS-u można częściowo odczytać pozytywnie. Niestety tylko częściowo, bo porusza też inny, ważny aspekt sprawy. Mowa tu o nieprzyjemnym starciu dwóch światów. Sportowego i esportowego. Tak więc jakby zamieszania było mało, wokół zajścia pojawił się jad wylewany przez zagorzałych obrońców obu stron.

Szkoda.