Respawn.pl

FIFA 23 martwa jeszcze przed premierą – co się dzieje z rynkiem?

Autor: Maciek Paszkiewicz
mbappe na okladce fifa 23

FIFA 23 martwa przed premierą. To koniec gry! Rynek popsuty we wrześniu! Takie głosy da się słyszeć z ust społeczności. A jak jest naprawdę? Właśnie o tym porozmawiamy dzisiaj.

Społeczność FIFA przyzwyczaiła nas do tego, że lubi cały rok dyskutować o tym, w jakim miejscu jest gra, co znowu źle zrobili twórcy i dlaczego produkcja EA Sports już jest martwa (co oczywiście w tym wypadku nie jest prawdą). Tym razem producent FIFA 23 zdecydował się na dość niestandardowy ruch i udostępnił graczom Web Appa na tydzień przed premierą gry. Dość wcześnie, biorąc pod uwagę jego kolejne decyzje, ale być może ma w tym jakiś większy plan.

W poprzednich odsłonach serii bardzo często gracze na początku handlowali kartami pod wyzwania budowania składu związane z: Hybrydami Ligowymi, Hybrydami Narodowymi oraz Hybrydami Lig i Narodów. Paczki, jakie można było dostać za całą grupę to np. duża paczka rzadkich piłkarzy czy megapaczka rzadkich kart. W poprzednich częściach FIFA bardzo trudno było stracić na tych SBC, a większość graczy handlując na rynku pod te wyzwania potrafiła dorobić się całkiem pokaźnych sum.

fifa-23-sbc-niewymienne

źródło: Web App / EA

W tym roku EA Sports postanowiło jednak zmienić zasady gry – od teraz nagrody za te SBC są już niewymienne, a to oznacza, że już nie są one opłacalne. Trzeba liczyć na spore szczęście, że trafi się potrzebnego zawodnika pod inne wyzwania lub grywalnego gracza, co nie spodobało się fanom FIFA 23.

Do tego od samego początku dostępna w paczkach była już pierwsza drużyna tygodnia. Efekt tego był dość prosty – gracze nie chcieli skupować z rynku grywalnych kart i układać już składów, a zamiast tego wyprzedawali coraz taniej dostępnych zawodników, żeby móc otwierać kolejne paczki. Najniższy punkt na wykresie rynkowych cen dało się odczuć w czwartek w momencie, gdy wypuszczono Ważne Mecze – cotygodniowe SBC, gdzie układa się wyzwania pod najważniejsze spotkania.

Czytaj także: Valorant bije rekord oglądalności

Mechanizmy rynkowe

Aby dobrze zobrazować, to co się stało na rynku i dlaczego Lewandowskiego można kupić za 20 tysięcy, a Mendy chodzi niewiele drożej, trzeba zrozumieć pewne mechanizmy rynkowe. W momencie, gdy gracze czekają jeszcze 3-4 dni na kupienie zawodników pod swoje pierwsze składy, nie ma praktycznie osób, które by masowo skupowały karty. Jeżeli nikt nie chce kupować, to cena stoi w miejscu lub spada.

Wbrew głosom, które da się usłyszeć przeglądając Twittera czy grupy na Facebooku, gra nie jest martwa już we wrześniu, a rynek wstanie z kolan. Ceny odbiją w pierwszych tygodniach po premierze gry i tego można być niemal pewnym. Da się także usłyszeć zarzuty pt. “kiedyś to było, a teraz to nie ma”. Jeszcze pięć czy sześć edycji temu faktycznie gracze w maju lub czerwcu dalej biegali miernymi zawodnikami, ale tak naprawdę, jaka wtedy była radość z gry? Z mojego punktu widzenia lepiej jest, gdy mamy możliwość potestować wiele różnych wersji kart i dobrze się bawić.