Respawn.pl

Fryderyk “Veggie” Kozioł – “Niczego się nie obawiam”

Autor: Michał Maćkowski
Veggie

Już dzisiaj, ze względu na opóźnienia wystartują rozgrywki w ramach ESL Mistrzostw Polski w League of Legends. Przed dzisiejszym spotkaniem,  udało nam się porozmawiać z niegdyś trenerem, a dziś Head of Esport drużyny Illuminar Gaming -Fryderyk „Veggie” Kozioł.

Na czym polega Twoja rola w Illuminar Gaming?

Dalej jest tak, że przychodzę na treningi drużyny, tylko nie jestem już trenerem wykonawczym, typu, że mówię „Chłopaki słuchajcie, w tej i w tej minucie powinniśmy zagrać to i to” za wykonanie odpowiedzialny jest już VoV. Nadal jestem trenerem, lecz takim bardziej ogólnym – czyli mimo że mógłbym coś powiedzieć, staram się powstrzymywać od opinii, a tylko dosłownie, podczas omówienia mapy, odzywam się na tematy bardziej ogólnikowe. Teraz chcę żeby VoV był trenerem wykonawczym, a pomysły na to, w którym kierunku powinna się rozwijać drużyna, były moje. Chcę, aby VoV był trenerem wykonawczym, ale żeby wykonywał moje pomysły, które chcę bardziej czerpać z gier międzynarodowych. Wcześniej miałem trochę wrażenie, że ja byłem trenerem wykonawczym i on.

Jeżeli chodzi o Head of Esports to ten pomysł, był już od dłuższego czasu – nawet jak byłem za drugim razem w Illuminar Gaming, teraz jestem trzeci. Oczywiście nadal jestem odpowiedzialny za wyniki drużyny LoL, ale chodziło o to żebym był trochę takim konsultantem w innych dziedzinach esportowych. Polega to nam tym, że teraz będę miał więcej spotkań z zarządem, gdzie będziemy dyskutować na temat kolejnych dywizji. Na razie w Illuminar, oprócz Lol’a mamy też FIFĘ 11/11 i w tych kierunkach chcemy się rozwijać.

Oprócz tego jestem osobą reprezentatywną organizacji, czyli jak coś będzie związane z organizacją, to fajnie jakbym ja to robił. W pewny sposób mam być rzecznikiem prasowym.

Jesteśmy obecnie na ESL Mistrzostwach Polski, które będziesz  komentował z Nervarienem. Nie było to dla Ciebie jakieś zaskoczenie?

Było zaskoczeniem to, że w ogóle komentuję. Miałem komentować ESL Mistrzostwa Polski od początku sezonu. Dostałem ofertę, ale wtedy uznaliśmy, że jest to za duży konflikt interesów. Jednak obecnie, kiedy nie jestem takim trenerem bezpośrednio za graczami na scenie, mogę po komentować. Plan był taki, że na początku będę przy biurku ekspertów. Jednak Avahir, który komentował cały sezon w ostatniej chwili nie mógł przyjechać, więc zastąpiłem go. Dokładnie tydzień temu dowiedziałem się, że w ogóle będę na ESL Mistrzostwach Polski jako ekspert, a trzy dni temu postanowiono, że zostanę komentatorem.

Nie komentowałem nigdy z Nervarienem, ale ustaliliśmy, że będę bardziej takim człowiekiem od akcji, od play by play, a w tym też nie jestem ekspertem, tak jak Avahir, no i mam też od niego gorszy głos 🙂 . Ogólnie jest to coś nowego dla mnie, ale nie jestem zaskoczony pod tym względem. To nie jest tak, że Nervarien to przez lata konkurencja, że go nienawidzę – trochę oczywiście się tam podjudzaliśmy, ale to w dobrej woli. Znam Damiana i kilka razy nagrywaliśmy już ze sobą, jednak to dopiero pierwszy raz, kiedy będziemy ze sobą na żywo komentować i ciekawi mnie jak to wyjdzie, podchodzę oczywiście do tego optymistycznie.

Czy nie będzie w tym trochę konfliktów interesów?

Powiem tak, ostatnio inne organizacje w LoL’a bardzo się pchają i niszczą trochę tą obiektywność i równowagę na scenie, rozdając bluzy komentatorom. My swoje zrobiliśmy, chcieliśmy być obiektywni, chcieliśmy nie wtrącać się nigdzie, ale rynek jest taki jaki jest. Jeżeli inne podmioty będą swoich ludzi wszędzie pchać, to my też.

Czy uważasz, że ze względu na Ciebie i Nervariena więcej ludzi zajrzy na mecz?

Myślę, że tak. Kilka osób na pewno zajrzy na transmisje, bo jestem Ja i Nervarien. Oczywiście Damian wiele lat komentował, miał wokół siebie ogromną społeczność. Teraz bardzo się to zmieniło społeczeństwo transmisyjno – komentatorskie. Teraz Mistrzostwa Świata, czy Liga Europejska, wszystko jest w rękach Polsat Games i przez to mamy teraz taki podział na tym rynku, że Polsat Games – nie bójmy się używać tego słowa – to są Ci najwięksi profesjonaliści, którzy mają najlepszych ludzi, najlepszy sztab. To jest dla nich etatowa, lub ponadetatowa praca. Wcześniej w Polsce nigdy nie mieliśmy czegoś takiego, oprócz Avahira, czyli osoby, która etatowo komentuje mecze League of Legends. A nawet w przypadku Avahira, wtedy, w ESL, to był po prostu ogrom pracy komentatorskiej. On miał etat, bo tyle było do komentowania turniejów, a teraz on ma etat, że będzie na wizji na przykład 3 godziny, ale będzie miał 30 godzin na przygotowanie się do tego. Dlatego też jakoś komentarza powinna wzrosnąć. Ale czy to takie fajne? Tracimy przez to trochę takiej naturalności. Ja zawsze byłem po tej drugiej stronie. Może nie komentatorem, który przygotowywał się przed transmisją – po prostu mam wiedzę zdobytą przez lata, czy anegdotki, czy inne rzeczy. Zawsze wolałem komentarz naturalny i wydaje mi się, że Nervarien też jest taką osobą. Mamy teraz taki podział, gdzie Ja, Nervarien, czy inni eksperci, kontra Polsat, czyli ten profesjonalista, gdzie możemy oglądać te bardziej prestiżowe rozgrywki. Zadaniem dla innych podmiotów, jest zrobienie komentarza, który jest bardziej naturalny. Jak dla mnie bliżej gamingu jest ta druga opcja. Byłem człowiekiem, który wolał komentarz Deman’a i Millera, niż taki, który jest teraz w League of Legends w Riot Games, czy MonteCristo z Doa, bo Doa był komentatorem, który nie znał się za bardzo na LoL’u, bo był ze StarCraft’a. Ale tamten komentarz był żywy i kiedy mecz był nudny, oni potrafili gadać o Gwiezdnych Wojnach, o Indiana Jones, o jakimś anime, które oglądali. Ja przez to się czułem jakbym siedział z nimi na kanapie i oglądał mecz, a teraz każde słowo, które jest wypowiedziane w siedzibie Riot Games, jest przetrenowane tysiąc razy. I może brzmi to lepiej i idzie w kierunku profesjonalizacji, ale ludzie są w  esporcie z różnych powodów. Ja lubię trochę ten Polski młyn, jak coś jest nie do końca przygotowane i trzeba improwizować.

Wystartował letni Split, a w nim sporo Polaków. Czy według Ciebie, G2 nadal jest faworytem? Komu najbardziej będziesz się przyglądał w całych rozgrywkach?

To zawsze jest koniunktura. Mieliśmy czas, kiedy było dwunastu i pół (Polaków), jak to lubiłem się śmiać, bo Kevin był i liczyliśmy go jako pół Polaka, bo dało się z nim po polsku porozmawiać.  Dwa lata temu mieliśmy bardzo słabą koniunkturę, jeśli chodzi o Polaków w League of Legends i teraz znów jest tendencja wzrostowa. Komu w tym wszystkim kibicuje? Po pierwsze G2, czy dalej będzie najlepsze? Ja w zeszłym sezonie, po tym jak Fnatic zagrało na Mistrzostwach Świata, powiedziałem, że to Fnatic będzie najlepsze i jak widać, ewidentnie się pomyliłem. Na dzień dzisiejszy, jeżeli nie powiesz, że G2 jest najlepsze to każdy uzna, że gadasz pierdoły i szukasz sensacji. Prawda jest taka, że LoL już naprawdę jest bardzo sportowy i dużo zależy od formy dnia. Ja strasznie nie lubię porównania sportu do esportu, ale ile razy masz w sporcie dwie drużyny angielskie w finale Ligi Mistrzów. Kto mógł się spodziewać, że tak będzie. Wydaje mi się, że League of Legends jest już teraz tak wyrównane pod względem rywalizacji, że sporo zależy od tego, jak trenowałeś przez trzy miesiące, a jak trenowałeś przez ostatni tydzień. Powoli zaczynają się też takie wahania w zawodach esportowych i drużyna, która jest na początku obstawiana na szóste miejsce, nagle może wygrać całość. Ja czekam na tego typu niespodzianki, chociaż wiele ich jak na razie nie było. Oczywiście, G2 nadal jest faworytem i nie da się temu zaprzeczyć. A komu najbardziej kibicuje? Rogue, bo jest najgorszą i najgłupszą drużyną na świecie, patrząc na poprzedni sezon. Jednak przypatrując się roszadą, które były w tym sezonie myślę, że jest to najlepsza i najmądrzejsza drużyna. Zeszły sezon, totalnie słaby skład, mógł być o wiele lepszy. Nie rozumiałem ściągnięcia Profita i Wadida. Dalej jest Profit, nie mówię, że jest złym graczem, ale po prostu uważam, to za jakiś sentyment, a nie szukanie talentów. Na przykład, Sacre z SK – dlaczego nie mógłby być w Rogue, skoro dało się go ściągnąć.  Patrząc na ruchy, które zrobili w tym sezonie , są one bardzo dobre. Wzięli Inspired’a, nowy, młody gościu, wzięli Vander’a, który udowodnił, że może grać na scenie LEC, bo jedyne zwycięstwa jakie Rouge miało w tamtym sezonie, to było z Vander’em w składzie. Kibicuje im, nie dlatego, że jest tam tylu Polaków – chociaż na pewno jest to element – ale dlatego, że odświeżyli skład, tam gdzie trzeba było i naprawdę muszę ich za to pochwalić. A drużyna, która zrobiła najgorsze zmiany? Ktoś musi wygrać pod tym względem i to będzie Excel. Nie rozumiem.. Mickey? Jest tyle graczy w Europie, dlaczego on? Dlaczego jeszcze nie ogłoszą, że na przykład Mysiques gra w głównym składzie? KaSing to nie jest to co kiedyś. Dlaczego nagle pozbyli się tych ludzi, z którymi pokazali, że potrafią grać na scenie? Nie rozumiem tego.

Gracie dzisiaj na devils.one, skład, który wygrał niedawno Polską Ligę Esportową, czego obawiasz się najbardziej z ich strony?

Niczego się nie obawiam. Jak się dużo gra na dany zespół, a znowu gramy na nich… W CS’ie non stop gra się na te same drużyny, non stop są ligi i co tydzień grasz przeciwko Polakom, non stop jest inny polski zespół. W LoL’u, kiedyś to się zdarzało raz na pół roku, jak były ESL Mistrzostwa Polski. Teraz też tak myślałem, że będzie UltraLiga raz w roku, a tu nagle Polish Open, tam wygraliśmy na devils.one, PLE, tam przegraliśmy i kolejny tydzień, teraz gramy na nich tutaj. Już zniknął ten element, że ja nie wiem czego się spodziewać. Wcześniej mogłem się spodziewać wszystkiego. Mają swój budynek, mają swoje zaplecze, mogą wszystko, więc przegramy na nich 0:2. Logicznie mówiąc, tak powinno być. No ale z drugiej strony, my mamy naszych chłopaków, w których liczy się – może bym określił  to – serce i uczucia, a nie szkiełko i oko. I rzeczywiście chłopaki potrafią z siebie wypruć flaki. Po przegraniu przeciwko devils.one na PLE, gdzie myślałem, że mogliśmy to wygrać 2:0. Pierwsza mapa, popełniliśmy bardzo prosty błąd i może gdybyśmy więcej trenowali,  byśmy tego błędu nie popełnili. Drugą mapę wygraliśmy i to w zdecydowany sposób. A trzecie starcie przegraliśmy, też w zdecydowany sposób. Tak naprawdę wszystko zaważyło tam na pierwszej mapie. Dlatego przed dzisiejszym pojedynkiem  nie mam obaw, wręcz czuję, że jesteśmy w stanie wygrać. Tydzień temu bardzo źle podchodziłem do PLE, myślałem, że przegramy 0:2. Dzisiaj jestem w dobrym nastroju. Oni nie trenowali dużo przez ten tydzień, jeden dzień, a my w ogóle przez ten tydzień nie trenowaliśmy. Byliśmy cały czas w rozjazdach. Jesteśmy troszkę w dziwnej sytuacji, bo nie spodziewaliśmy się tylu turniejów w League of Legends. Zaplanowaliśmy bardzo dużo, przed rozpoczęciem UltraLigi. Do niedawna nie było jeszcze naszego jednego gracza, dosłownie siedział w pociągu, bo dzisiaj rano musiał pisać egzamin. Jesteśmy w etapie sesyjnym, mamy dwóch studentów, mieliśmy mnóstwo obligacji. Cały czas byliśmy w rozjazdach przez ostatnie dwa, trzy tygodnie, więc spodziewam się, że ten pojedynek będzie trochę nieelegancki, dużo walki, może nie do końca efektywnych zagrań. Mam nadzieje, że dzięki temu będą super emocje. Ja jestem podjarany dzisiejszym meczem i chce żebyśmy wygrali.

Czy masz jakieś bolączki, jeśli chodzi o Riot Games? Co powinni zrobić, żeby jeszcze bardziej sprofesjonalizować League of Legends?

Myślę, że nie jestem w stanie krytykować Riot Games. Rok temu naprawdę ich krytykowałem i uważałem, że ta gra umiera. Obecnie podjęli szereg świetnych decyzji, naprawdę ta gra teraz jest ciekawa. Już nie ma znaczenia, że ktoś ma dwa tysiące przewagi złota, bo bardzo dużo zależy teraz od postaci, które moim zdaniem są bardzo kreatywne. G2 – totalne odnowienie i pokazanie jak można grać w tą grę na zasadzie – graliśmy postacią raz? Bierzemy. I tak było w Roccat. Jak graliśmy w KMT relegacje do LCS’a, trenowaliśmy przeciwko TSM. I wtedy Overpow stwierdził, że zagra Kayle i wygraliśmy, mimo że nie graliśmy nigdy wcześniej Kayle. Teraz G2 pod tym względem przypomina mi Roccat. Totalny misz masz, dzięki czemu ta gra jest świeża. Do tego świetne zmiany w grze, że mało jest postaci, które potrafią stać pięć minut w walce i nie padają.  LoL stał się bijatyką troszeczkę, ale dzięki temu ciekawiej się to ogląda. Nie jest to dobre dla graczy, bo ciężej się wyróżnić strategicznie. Dla lepszych drużyn również jest gorzej, bo poziom się wyrównał, dlatego też miedzy innymi Korea przegrywa. Ponadto wreszcie otworzyli się na sponsorów. Bo nie oszukujmy się, to nie jest efekt franczyzy. Dawno temu mieli sponsora Coca-Cola, ale oni mogli mieć ich mnóstwo. Tylko nie chcieli, bo… Nie wiem czemu, nie pracuje w Riot’cie, ale to było złe. No i jedyna rzecz, za którą mógłbym ich skrytykować to jest ten system. Ja nie lubię franczyzy. Uważam, że gdyby było tak jak kiedyś, że dwie najgorsze drużyny, grają na dwie najlepsze ekipy EU Masters to byłoby idealnie.