Respawn.pl

Na czym zarabia devils.one? Porównujemy finanse organizacji z Luminosity!

Autor: Aleksander Kurcoń

Devils.one kilka tygodni temu pochwaliło się swoimi wynikami finansowymi. Organizacja mimo przychodu ponad 1,2 miliona złotych, nadal nie wyszła na plus, bowiem by to zrobić, musiałaby podwoić zarobki. Jak wygląda struktura przychodów w porównaniu z Luminosity Gaming?

Na początku warto przedstawić strukturę devils.one:

Zdjęcie

Od razu rzuca się w oczy ogromna ilość pieniędzy od sponsorów – jest to aż 700 tysięcy złotych. Później jest 150 tysięcy złotych z nagród turniejowych, taka sama kwota ze streamingu, 100 tysięcy złotych od kompetencji agencyjnych, 70 tysięcy złotych z Esports Skills Camps i na szarym końcu merch – zaledwie 50 tysięcy złotych. Koszt utrzymania organizacji to jednak aż 2,5 miliona złotych. Osobiście dziwi mnie tak słaba sprzedaż ciuchów i gadżetów organizacji. Przeglądając dostępne pozycje, można naprawdę zapomnieć, że oglądamy ubrania związane z organizacją. Dlaczego? Bowiem są one bardzo lifestyle’owe, myślę, że nikomu nie byłoby wstyd w wyjść w takich ubraniach na ulice, bo wyglądają one naprawdę dobrze. Nie są sztampowe i kiczowe, jak to zwykle bywa przy odzieży powiązanej z klubem sportowym/organizacją esportową.

Dla porównania warto przedstawić strukturę przychodów Luminosity Gaming – kanadyjskiej organizacji:

Projekt bez tytułu

Struktura finansowa Luminosity w 2018 roku

I teraz możemy przejść do podobieństw i różnic.

Sponsorzy devils.one i LG

Sponsorzy to właściwie filar devils.one. Polska organizacja bez sponsoringu posiadałaby bardzo niskie przychody, podejrzewam, że podobnie to może wyglądać w innych rodzimych organizacjach. Luminosity zaś sponsoring spycha na tylne krzesła w swojej auli wpływów. Łatwo tutaj jednak domyślić się dlaczego – nie jest to bowiem ich decyzja. Gdy zajrzymy w dokładne wyniki finansowe, w oczy rzuca się jedno – ogromny spadek przypływów od sponsorów w porównaniu z zeszłymi latami. W 2018 roku było to zaledwie 200 tysięcy dolarów. W 2016 zaś aż 856 tysięcy. Powód? Sukcesy brazylijskiego składu CS:GO, który wygrał wtedy MLG Columbus. Obecnie LG nie ma już w ogóle składu z CSa, a jak widać, jest to atrakcyjna gra dla potencjalnych firm, które chciałyby zainwestować w esport. Podobnie ma się to z devils.one – myślę, że organizacja miałaby jeszcze większe wpływy od sponsorów, gdyby w końcu zdecydowała się na skład CS:GO. Szczególnie, że jest to najpopularniejsza gra w Polsce, a Diabełki na razie poza granice naszego kraju się nie wybierają. Mimo to devils.one potrafią być na tyle ciekawą opcją dla sponsorów, że wpływy od nich zapełniają im prawie 1/3 potrzebnego budżetu na rok 2019.

Streaming

Tu zaczyna się robić ciekawie, bowiem wpływy ze streamingu oraz autorskiego narzędzia Instreamly zapewniają devils.one przychody rzędu 150 tysięcy złotych, co jednak stanowi zaledwie 12% całej struktury. Niemniej jednak organizacja zasługuje na brawa, że poszukuje pieniędzy w takich niestandardowych dla esportu miejscach. Jak udowadnia jednak Luminosity Gaming, taki kierunek jest jak najbardziej przyszłościowy, bo streaming zapewnia aż 2/3 wpływów do budżetu LG. W ubiegłym roku Kanadyjczycy z tej strefy wzbogacili się aż o 2,3 miliona dolarów! W poprzedzających latach nie było aż tak kolorowo pod tym względem, ale nadal były to całkiem niezłe wyniki – 600 tysięcy w 2017 i 331 tysięcy w 2016. Co aż tak podbiło zarobki w tej strefie? Ninja. Najpopularniejszy streamer na świecie do sierpnia 2018 był w szeregach LG, również wtedy rosła popularność Fortnite’a. Łącząc wszystko w całość, wychodzi nam imponujący wynik. Niemniej jednak LG nie jest jedynym przykładem. Wielu zawodników z Ameryki Północnej, ale i zachodniej Europy streamuje regularnie. W momencie, kiedy piszę te słowa, transmisje na twitchu prowadzą m.in. s1mple, shox i ScreaM. W Polsce z kolei ewidentnie oddzieliliśmy streaming od esportu. Jeśli już jakiś zawodnik transmituje, to jest to gracz mixu jak byali, czy SZPERO za czasów adwokaciku. Zwykle jednak na Twitchu zobaczymy regularnych streamerów jak PAGO czy Izak. Skąd ta niechęć zawodników do streamowania? Być może stało się to mniej popularne od kiedy pashabiceps był odbiorcą ogromnej ilości hejtu, bowiem kibice wiązali jego słabszą formę z większą aktywnością na Twitchu. Jak widać organizacje jednak powinny więcej inwestować w streaming, bo to się po prostu opłaca i może być kolejnym oknem wystawowym dla potencjalnych sponsorów.

Merch devils.one vs Luminosity

Tu mamy ogromne zaskoczenie, chociaż procentowo układa się to mniej więcej podobnie – 4% u devils.one (50 tysięcy PLN) i 3% u LG (14 tysięcy $). Jakim cudem tak wielka i popularna na cały świat organizacja jak Luminosity ma tak małą sprzedaż swoich towarów? Odpowiedź jest jednak prosta – polecam sprawdzić ofertę organizacji na ich stronie. Jest krótko mówiąc żałosna. Kilka koszulek, bluza i to wszystko. Merch może być jednak bardzo mocnym filarem dla organizacji, kiedy ta odnosi sukcesy – w 2016 roku LG zarobiło na ciuchach prawie 230 tysięcy dolarów. Wtedy jednak posiadali w swoich szeregach FalleNa i spółkę, którzy otworzyli im ogromny rynek brazylijski. Teraz nie dość, że spektakularnych sukcesów nie ma, to i popularnych zawodników. Jak to wygląda w devils.one? Jak już wspomniałem, oferta dv1 jest bardzo atrakcyjna. Lifestyle’owa kolekcja, atrakcyjne ceny, ciekawe gadżety. Mimo to wpływy do budżetu dalej niewielkie. Dlaczego? Bo mimo, że organizacja jest już długo na polskim rynku, to nadal nie przebiła się do większej publiki, z racji nie posiadania składu CSa. Założę się, że nowi kibice od razu przyjdą, gdy zobaczymy w końcu Diabełki na Mirage’u, czy Inferno. A nowi kibice = większe zainteresowanie kupnem ubrań. Bo chociaż wyglądają naprawdę świetnie i nie trzeba być fanem organizacji, by sprawić sobie koszulkę lub bluzę, to jednak aspekt kibicowski jest mimo wszystko najważniejszy, gdy mowa o ubraniach powiązanych z drużyną.

Wpływy z turniejów

Zarobki z turniejów to dosyć ważne źródło wpływów dla obu organizacji. Dla devils.one jest to 150 tysięcy złotych (12%). Dla Luminosity aż 517 tysięcy dolarów (28%). Kanadyjska organizacja bierze udział jednak w różnych międzynarodowych turniejach w różnych grach, dlatego mogą sobie pozwolić z obracaniem większymi sumami. Tutaj jednak najważniejszy aspekt to siła drużyn w różnych dywizjach, a także medialność dywizji. Organizacja może jedynie zatrudnić najlepszych, najbardziej perspektywicznych graczy.

Inne źródła devils.one i LG

Ciekawym źródłem, na którym devils.one zarabia jest Esports Skills Camps. Jest to korzystanie z przestrzeni Esports Performance Center, w którym organizuje się m.in. kolonie gamingowe. Luminosity zaś ma bardzo wysokie wpływy z lig – jest to ponad 517 tysięcy dolarów. Co ciekawe, pieniądze te pochodzą najprawdopodobniej z ESL Pro League z CS:GO, a także CoD World League. Imponujące kwoty. I na koniec 152 tysiące dolarów ze sprzedaży zawodników.

Podsumowanie

Organizacja: devils one (2019) Luminosity Gaming (2018)
Wpływy: 1,22 miliona złotych 3,85 miliona dolarów
Wydatki: 2,5 miliona złotych 3,8 miliona dolarów
Bilans: -1,23 miliona złotych 185 tysiące dolarów (biorąc pod uwagę jeszcze wpływy i straty z podatków itp.)

To, co wybija się na pierwszy plan po porównaniu obu struktur, to ogromne zyski Luminosity z tytułu streamingów. I rzeczywiście w tym miejscu organizacja ma najwięcej pola do popisu. W pozostałych kwestiach takich jak sponsoring, wpływy z turniejów, sprzedaż zawodników czy sprzedaż ubrań najbardziej trzeba polegać na zawodnikach. Ponadto Diabły, by dotrzeć do największego rynku w Polsce, muszą w końcu otworzyć dywizję CS:GO. To na pewno zwiększy chociażby wpływy z merchu, czy skusi większą ilość sponsorów. Pozostaje pytanie, czy nowy skład będzie na tyle dobry, by był rentowny. Nie jest bowiem tajemnicą, że najlepsze zespoły CSa w Polsce wiążą się z dużymi wydatkami.