TSM miało powrócić na scenę Counter-Strike’a w wielkim stylu, ponownie zadomawiając się w topowym gronie. Sen o potędze i huraoptymizm okazał się jednak płonny!
Pod koniec sierpnia 2023 roku TSM wróciło na scenę Counter-Strike’a po sześcioletniej nieobecności. Powrót miał nastąpić w wielkim stylu, ale zamiast hucznych fajerwerków dostaliśmy niewypał. Artykuł podzieliliśmy na dwie części, a mianowicie zarys historyczny z lat 2015 – 2017, a także aktualne działania. Najpierw przytoczmy bogatą historię TSM-u z ery Global Offensive, aby mieć punkt odniesienia do obecnego stanu rzeczy.
Bogate dziedzictwo TSM
Początki TSM-u na scenie Counter-Strike’a rysują się w styczniu 2015 roku. Wówczas amerykańska organizacja po raz pierwszy zainwestowała w scenę CS:GO, kontraktując były skład Teamu Dignitas. Dla zobrazowania, znajdowali się w nim wówczas Peter “dupreeh” Rasmussen, Nicolai “dev1ce” Reedtz, Rene “cajunb” Borg, Andreas “Xyp9x” Hojsleth oraz Finn “karrigan” Andersen. Dziś doskonale znamy pozycję każdego z tych graczy – dupreeh, dev1ce i Xyp9x stali się częścią najbardziej utytułowanego zespołu w historii CS:GO, który całkowicie zdominował międzynarodową scenę. Z kolei karrigan pełni rolę prowadzącego w FaZe Clanie, czyli obecnie najwyżej notowanej formacji w światowym rankingu HLTV.
Duński epizod TSM-u okazał się snem, bowiem obfitował w liczne osiągnięcia. Trzykrotne dotarcie do play-offów turniejów rangi Major (ćwierćfinał w Katowicach i Kluż-Napoce, półfinał w Kolonii), triumfy w pierwszym sezonie PGL Championship Series, Couner Pit League i drugiej odsłonie FACEIT 2015 Finals, a także wicemistrzostwa podczas DreamHack Open London 2015 oraz ESL ESEA Pro League Invitational – oto najważniejsze występy zawodników, a to wszystko w zaledwie rok. Trzeba przyznać, że intensywność sukcesów tej ekipy była wręcz niesamowita. Niemniej czarne chmury niespodziewanie zawisły na TSM-em na początku grudnia 2015. Wtedy Duńczycy poinformowali o zakończeniu współpracy z organizacją.
Byliśmy naprawdę szczęśliwi, mogąc pracować dla organizacji TSM. Zapewnili nam wszystko, czego chcieliśmy przez cały rok i dołożyli wszelkich starań, abyśmy byli zadowoleni. Jednak nasze długoterminowe wizje nie były zbieżne i wierzyliśmy, że rozstanie będzie najlepszym rozwiązaniem dla obu stron. Chcielibyśmy podziękować TSM za wszystko, co dla nas zrobili.
– zawarli w oświadczeniu
Losy zawodników po rozstaniu z TSM-em są doskonale znane. Duńczycy założyli własny klub- Astralis, który zapisał się na kartach historii poprzez całkowitą dominację dev1ce’a i spółki w latach 2017-2019. Przejdźmy natomiast do bohatera tego artykułu, czyli organizacji TSM. Ta obrała zupełnie inną taktykę, kierując swój wzrok na rodzimym podwórku. W nowej piątce znaleźli się m.in. Kory “SEMPHIS” Friesen, Timothy “autimatic” Ta czy Pujan “FNS” Mehta. Niestety, ale nowa taktyka nie sprawdziła się w rzeczywistości. Liczne porażki przemieszane ze zmianami kadrowymi jeszcze bardziej pchnęły drużynę w przepaść destabilizacji i regresu. Ostatecznie organizacja rozstała się z graczami w styczniu 2017 roku i całkowicie wycofała się ze sceny CS:GO… na kilka długich lat.
Miały być fajerwerki, okazał się niewypał
Od czasu do czasu w mediach pojawiały się doniesienia o potencjalnym powrocie TSM-u do Counter-Strike’a. Nabrały one na sile po okresie wakacyjnym 2022 roku. W październiku wszystkie wątpliwości rozwiał jeden z przedstawicieli organizacji, Dominic Kallas. “Nie chcemy kupować zespołu z TOP5. Planujemy zbudować projekt od podstaw i oprzeć go na Europie. Spędzę znaczną ilość czasu na Starym Kontynencie, aby pomóc zbudować skład i otoczkę niezbędną do odniesienia sukcesu. Rozpoczęliśmy już rozmowy z ESL i BLAST na temat tego, jak TSM może odnieść sukces w Europie poprzez długoterminowe partnerstwa. Mamy wiele do zrobienia, wiele działań do wdrożenia” – zakomunikował wówczas za pośrednictwem materiału wideo.
Zapowiedzi powrotu przez TSM były naprawdę huczne, a samo ogłoszenie nowego składu miało być przełomowe dla sceny CS-a. Nic dziwnego, że społeczność była nastawiona optymistycznie na te poczynania, wszak TSM posiadała niezbędne struktury oraz przede wszystkim – ogromny zasób finansowy. W 2022 roku znalazła się przecież na szczycie rankingu najbogatszych organizacji esportowych, sporządzonego przez prestiżowy magazyn Forbes. Jej majątek wyceniono na 540 milion dolarów, co stanowiło 34-procentowy wzrost względem 2020 roku.
Wszyscy spodziewali się, że TSM wykupi czołowe postacie Counter-Strike’a i zbuduje swoisty superteam. I faktycznie wykupił większość graczy, ale nie oparto całości układanki na głośnych nazwiskach. Angaże otrzymali Audric “JaCkz” Jug, Kai “CYPHER” Watson, Timofej “interz” Jakuszin, Valdemar “valde” Bjorn Vangsa oraz Madalin-Andrei “MoDo” Mirea. Stanowisko głównego trenera objął Remy “XTQZZZ” Quoniam, a jego prawą ręką został Lambert “Lambert” Prigent. Nie łudźmy się – ten skład wyglądał, jak typowa sklejka z FPL-a.
Oficjalne przedstawienie nowego składu spotkało się ze zróżnicowanym odbiorem, ale przeważały negatywnie opinie. Nic dziwnego, że pojawili się sceptycy. A dlaczego? Rozłóżmy wszystko na czynniki pierwsze, prezentując wszystkie jednostki międzynarodowego kolektywu.
Valdemar “valde” Bjorn Vangsa – prowadzący
Obowiązki głównodowodzącego spoczęły w rękach Valdemara “valde” Bjorn Vangsa, czyli doświadczonego duńskiego zawodnika, który w przeszłości reprezentował m.in. Heroic, North, OG czy ENCE. Został nawet uznany 20. najlepszym graczem CS:GO 2018 roku według rankingu HLTV. Tutaj zadziwia jeden fakt – dlaczego akurat rola IGL-a? Mimo bogatego doświadczenia, valde nie nadaje się do prowadzenia, co obrazuje obecna warstwa taktyczna w TSM. Jego nominalnym zadaniem powinno być lurkowanie i szukanie potencjalnych luk, aby przedrzeć się na tyły rywali i wziąć ich z zaskoczenia. Z tego znany był przecież pod banderą North.
Kai “CYPHER” Watson – entryfragger
Kai “CYPHER” Watson miał za zadanie przelewać pierwszą krew i odpowiadać za robienie przewagi w początkowej fazie rundy. Tutaj wybór ciekawy i wcale nie musiał być skazany na porażkę. CYPHER to 21-letni talent z Wielkiej Brytanii, który zasłynął za sprawą epizodu w Into the Breach. Wraz z tą formacją sensacyjnie dotarł do ćwierćfinałów paryskiego Majora. Jeżeli chodzi o predyspozycję indywidualną, to CYPHER nad Sekwaną pokazał się znakomicie, wypracowując impact rating na poziomie 1,24. Wydawało się, że ma szansę zabłysnąć na CS-owych salonach. Niemniej po Majorze kurz opadł, a zakontraktowanie CYPHERA przez TSM wciągnęło go w wir sukcesowej posuchy. Zmiana otoczenia sprawiła, że predyspozycja strzelecka młodego Brytyjczyka mocno podupadła. Z perspektywy czasu wydaje się, że CYPHER był mocno przehypowany, a jego talent zdefiniowany wyłącznie Majorem. Podobne wnioski można wysunąć, oglądając jego obecną grę w barwach BLEED.
Audric “JaCkz” Jug – rifler
JaCkz – finalista sztokholmskiego Majora, wieloletni reprezentant G2 Esports. Mimo dobrego CV, JaCkz swoje lata świetności ma już za sobą. Zakontraktowanie 31-latka z myślą o długoterminowej wizji opartej na sukcesach jest po prostu błędem. Wystarczy popatrzeć na jego postawę indywidualną. Podczas pobytu w HEET zanotował rating rzędu 0.94, natomiast w TSM 0.99. Nie jest to bardzo zły wynik, natomiast zliczając średnią jego statystyki pasują bardziej do supporta, aniżeli riflera.
Mădălin-Andrei “MoDo” Mirea – snajper
Osobiście uważam, że MoDo był trafnym wyborem. To młody adept z Rumunii, który swoje ponadprzeciętne umiejętności snajperskie pokazywał już w rodzimym Nexus Gaming. Dołączenie do TSM-u miało być jego szansą życia, ale ostatecznie okazało się niewypałem życia. Naprawdę szkoda, ponieważ w moich oczach prezentuje się w świetlanych barwach. Miejmy nadzieję, że w niedługiej przyszłości stanie się czołową postacią na CS-owych salonach.
Timofej “interz” Jakuszin – support
Podobnie jak w przypadku MoDo, pozytywnie oceniam wybór interza. Gdy reprezentował Gambit, część społeczności postrzegała go jako jednego z najlepszych supportów na scenie Counter-Strike’a. Ciężko się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, ponieważ 23-latek doskonale uzupełniał całą grę swoimi granatami, ale również dobrze prezentował się strzelecko, jak na pełnioną przez niego rolę. Faktycznie w Cloud9 szło mu trochę gorzej, jednak posadzenie go na rezerwie było nad wyraz przesadne. Warto dodać, że organizacji C9 przyćmiewała wizja stworzenia superteamu, a interz stał się kozłem ofiarnym całego przedsięwzięcia.
Druzgocące wyniki na arenie międzynarodowej
Od samego początku uważałem, że taka mieszanka nie może się udać. I faktycznie wyniki TSM-u pokazały, że huraoptymizm kibiców, jak i samej organizacji był całkowicie przesadzony.
Niespełna dwa miesiące po ogłoszeniu składu, za burtą znalazł się główny szkoleniowiec Remy “XTQZZZ” Quoniam. “XTQZZZ wyraził chęć opuszczenia projektu i w związku z tym obopólnie rozwiązaliśmy obowiązujący kontrakt. Zespół będzie kontynuował treningi pod okiem analityka Lamberta” – zakomunikowano za pośrednictwem platformy X. Od października do końca 2023 roku to właśnie Lambert sprawował pieczę nad całym zespołem. Ten zdołał awansować do ligi ESL Challenger League Europe i wygrać ESEA Cash Cupa. Nie były to jednak zadowalające rezultaty na miarę takiej marki, jak TSM. Ambicje sięgały znacznie wyżej…
Na początku bieżącego roku Allan “Reijin” Petersen wypełnił wakat na stanowisku szkoleniowca, ale równocześnie CYPHER został wykupiony przez singapurskie BLEED Esports. W jego buty wszedł Joel “joel” Holdmund, który dołączył na okres próbny. Porażki w otwartych kwalifikacjach do turnieju RMR przed inauguracyjnym Majorze w Counter-Striku 2 stały się katalizatorem do kolejnych przetasowań kadrowych. Na ławce znalazł się JaCkz, a niedługo później również interz. Jedną z powstał luk załatał sprowadzony ze Sprout Rasmus “Zyphon” Nordfoss. Z kolei w rolę awaryjnego zmiennika wcielił się Simon “KWERTZZ” Horak.
Zaledwie tydzień temu międzynarodowy kolektyw nie podołał w otwartych eliminacjach do Elisa Invitational Spring 2024, uznając wyższość szwedzkiego Lilmixu w trzeciej rundzie. To nadal pokazuje, że ciągłe i nieprzemyślane roszady będą wpychać TSM w głębię regresu i destabilizacji. Obecnie w sferze spekulacji pozostaje angaż KWERTZZA jako pełnoprawnego członka drużyny. Coraz częściej w kuluarach mówi się także o zmianie nominalnego snajpera. MoDo miałby ustąpić miejsca Walentynowi “poizonowi” Wasiljewowi, który zaledwie kilka dni temu zakończył krótki epizod w południowoafrykańskim Bravado Gaming.
Konkluzja, co będzie dalej?
Uważam, że jeżeli MoDo straci angaż na rzecz poizona, będzie to kolejna zmiana wprowadzona na wyrost. Fakt, poizon jest o wiele bardziej doświadczony, ale MoDo byłby lepszym rozwiązaniem w długoterminowej wizji. Jakie TSM ma więc wyjścia w obecnej sytuacji? Pierwsze to kontynuacja gry w obecnej konfiguracji w nadziei na ustabilizowanie się formacji. Patrząc jednak na obecne działania większości środowiska esportowego, włodarze organizacji będą chcieli szybkiego polepszenia wyników, co będzie równoznaczne z kolejnymi roszadami. “Lepsze wyniki idą w sukurs ze zmianami” – to w 99% przypadków bardzo błędne i ślepe postrzeganie.
Drugie wyjście to obszerna restrukturyzacji dywizji Counter-Strike’a, obejmująca stworzenie zupełnie nowego składu. Trzecia, najbardziej drastyczna opcja to całkowite wycofanie się amerykańskiej organizacji ze sceny esportowej CS-a.
Śledź autora artykułu na platformie X – Marcin Kapusta