Respawn.pl

Znajomy, ale solidny design – recenzja słuchawek Genesis Toron 531

Autor: Krzysztof Sarna
Genesis Toron 531

Genesis to jedna z tych marek dla graczy, która stale poszerza swój asortyment. Firma znad Wisły pracuje przy tym, by jej produkty stanowiły czołówkę rozwiązań budżetowych. Śmiało można rzec, że słuchawki Genesis Toron 531 do takich można zaliczyć, a osoby, które szukać będą sprzętu audio do gamingu do 200 PLN będą musiały przyjrzeć się najnowszemu rozwiązaniu ze stajni Genesisa.

Recenzja Genesis Toron 531

Już na samym starcie rzec można, że Genesis w dużym stopniu zaskoczył designem, bowiem w swoim wachlarzu słuchawek jeszcze nigdy nie miał tych na kształt HyperX Cloud Alpha czy Endorfy Viro. Jest on lubiany przez duże grono społeczności gamingowej, ponieważ charakteryzuje się stosunkowo długą trwałością. Czy tak też będzie w przypadku Genesis Toron 531? Jak zasadniczo radzi sobie ten sprzęt w praktyce? O tym przekonacie się w poniższej recenzji.

Specyfikacja techniczna Genesis Toron 531:

Łączność: Przewodowa

Złącza: Mini Jack 3.5 mm x1, Mini Jack 3.5 mm x2

Typ słuchawek: Wokółuszne

Budowa słuchawek: Zamknięte

Składana konstrukcja: Nie

System audio: Stereo

Mikrofon: Tak

Regulacja głośności: Na przewodzie

Redukcja szumów: Pasywna

Impedancja: 32Ω

Pasmo przenoszenia słuchawek: 20 – 20000 Hz

Maksymalna moc wejściowa: 20 mW

Dynamika głosów: 100 dB

Typ membrany: Dynamiczna

Średnica membrany: 50 mm

Czułość mikrofonu: – 42 dB

Pasmo przenoszenia mikrofonu: 100 – 10000 Hz

Długość przewodu: 100 cm

Oplot przewodu: Nylonowy

Waga: 240 g

Recenzja Genesis Toron 531 – pudełko i unboxing

Jedna z najnowszych produkcji Genesisa zapakowana jest, w prawie że kwadratowe pudełko o standardowej dla siebie kolorystyce, a więc szarej podchodzącej nieco pod czarny oraz po bokach i górze czerwonej.

Na froncie nie zabrakło odbitki głównego produkt, która już na dzień dobry przypomina swoim wyglądem HyperX Cloud Alpha. Okładka jednak jest minimalistyczna, w lewym górnym rogu widnieje logo firmy, z kolei po drugiej stronie widzimy informacje o tym, że urządzenie jest wyposażone w system stereo sound 2.0, a także że jest kompatybilne z wszystkimi platformami. Prawy dolny róg z kolei to napis samego modelu.

IMG 20240319 142322972

Nieco więcej dowiedzieć się możemy z bocznych części pudełka, bowiem po prawej stronie umieszczona jest zrzutka słuchawek z frontu, a do informacji o stereo 2.0 dołączone zostały także te, że średnica membrany to 50 mm oraz kabel i mikrofon są odpinane. 

IMG 20240319 142342225

Lewa strona z kolei to kolejne przedstawienie headsetu, tym razem z innego ujęcia.  

IMG 20240319 142518483

Rzecz jasna najwięcej szczegółów otrzymamy na odwrocie. Z tych dotychczas jeszcze niewspomnianych warto wskazać na oddychającej opasce na głowie, kontrolerze z wyciszeniem mikrofonu i dwóch zestawach nauszników z pianki memory, które są skórzane oraz materiałowe. 

IMG 20240319 142445414

Do środka dostępu strzegą dwa plasterki taśmy umieszczone po lewej i prawej stronie, kiedy patrzymy na opakowanie z lotu ptaka. Polski producent zastosował double boxa, co mnie osobiście bardzo się spodobało. Samo tekturowe opakowanie z umieszczonym na samym środku logiem podkreślają, że przyszło nam obcować z poważniejszym produktem (nie twierdzę, jakoby poprzednie urządzenia Genesisa takie nie były), jednak zalatuje wyższą klasą.

IMG 20240319 142550438

IMG 20240319 142753246

Po otworzeniu moim oczom ukazała się przede wszystkim instrukcja, a zasadniczo to szybki poradnik instalacyjny. Jednak nie to jest tematem tego spotkania, a przecież słuchawki, do których w środku dołączono także mikrofon, przewód oraz rozgałęziacz z dwoma wyjściami jack 3.5 mm – mikrofonowym i słuchawkowym. Byłbym zapomniał! Producent dołącza również dwa zestawy nauszników, jednak te nie znajdują się w głównym opakowaniu, a same są zawarte w oddzielnych, małych pudełkach, które można zakupić oddzielnie po 49,99 PLN każdy (Toron EP01 i Toron EP02). Co ciekawe – w głównym pudełku jest jednak dodatkowa para nauszników, o której dowiedziałem się dopiero po ponownym odłożeniu słuchawek do pudełka – były one sprytnie schowane, bądź moje oczy zawiodły. Głupi ja!

IMG 20240329 105843471

IMG 20240329 110003420

IMG 20240319 142824898

IMG 20240329 111101060

Recenzja Genesis Toron 531 – budowa, wygląd

Zawarłem to w tytule, zawarłem także w sekcji unboxingu, ale nie mogę rozpocząć akapitu z wyglądem od niepowtórzenia po raz kolejny, że Torony 531 są bardzo podobne w swojej konstrukcji do kultowych już HyperXów Cloud Alpha. Jednakże zakończenie przybliżania budowy czy wyglądu byłoby niesamowicie krzywdzące dla nowej produkcji marki znad Wisły, bowiem mimo zbliżonego szkieletu jest o czym mówić. 

Rzeczą wręcz jasną jest, że dominującą tu barwą jest czarny. Zasadniczo jedynym odstępstwem są widełki, które są szare, chociaż im dłużej się im przyglądam to tak, jakby przeradzał się szaro-błękitny. Również to właśnie “widły” są jedynym odstępstwem w kontekście zastosowanego materiału, wszak te wykonane zostały z metalu, podczas gdy reszta konstrukcji to tworzywo sztuczne. 

IMG 20240329 105414822

Startując z zewnętrznej części urządzenia, mamy do czynienia na samym froncie pałąka z wyżyłowanym napisem marki oraz jej logiem. Pałąk został pokryty bardzo cienką warstwą ekoskóry. Po obydwóch stronach zakończenia pałąka są nieco szerzej wychylające się małe elementy, na których Genesis raz jeszcze postanowił umiejscowić swoje logo wraz z napisem. 

IMG 20240329 105435431

IMG 20240329 105410608

Idąc coraz bardziej w dół, widełki są metalowe, a w ich centralnym punkcie zawarte zostało logo oraz cztery dłuższe kreski, po dwie z obu stron. 

IMG 20240329 105626284

Muszle natomiast swoim kształtem przypominają jajka. Producent tym razem nie postawił na swoje logo, a napis wskazujący na sam model słuchawek. Muszę przyznać, że to nieco bardziej oryginalna praktyka, wszak zazwyczaj, w zdecydowanej większości przypadków stawiają w tym miejscu swoje logo, bądź zostawiają owe muszle “czyste”. Tym razem doszło do ciekawej odskoczni, co też obrazuje, że polski producent niekoniecznie musi wpasowywać się w tłum, a w procesie projektowania podąża własnymi ideami. 

IMG 20240329 113439168

W połowie bocznych części muszli nie mogło zabraknąć oczywiście uchwytów, z którymi zespalają się widełki. Dzięki nim nie tylko cała konstrukcja się trzyma, ale także możemy odchylać muszle o około trzydzieści stopni. 

IMG 20240329 105715483

Ważniejszą rolę w całym układzie odgrywa lewy nausznik, bowiem na samym jego dole znajdziemy slot na jacka 3.5 mm, który służy do podłączenia przewodu. Z kolei na wysokości naszych ust znajduje się wejście na mikrofon, które jest nieco zagłębione, w porównaniu do tego na przewód, które dostępne jest “bezpośrednio”.

Zasadniczo z zewnętrznej części to wszystko, o czym można wspomnieć. No, może poza przewodami, które rzeczywiście wychodzą na zewnątrz. Są one delikatne, ale w oplocie, wchodząc w muszle, a swój początek notując przy wspomnianych plastikowych, szerszych prostokątach wraz z logiem na zakończeniu pałąka. 

IMG 20240329 105751801

Po wewnętrznej stronie z kolei dostrzeżemy na dwukrotnie już wspomnianych przeze mnie prostokątach literki “L” i “R”, które oczywiście symbolizują, która muszla ma spoczywać na lewym, a która na prawym uchu. 

Pod pałąkiem natomiast kryje się przyjemna w dotyku gąbka, która pokryta została materiałem, jego wykończenie to coś na wzór siatki. To samo rozwiązanie ma zresztą miejsce przy samych nausznikach.

Mikrofon dołączony do zestawu jest odłączany, charakteryzuje się tym, że jest krótki, a także tym, że posiada pop filtr. Jest także przewód w oplocie (za co oczywiście plus) mini jack 3.5 mm, który również jest odpinany, posiada on także pilot, za pomocą którego możemy sterować poziomem głośności oraz wyciszyć mikrofon. Do tego jest jeszcze rozgałęzienie na dwa złącza mini jack 3.5 mm – różowe i zielone, a więc oddzielnie na mikrofon i słuchawki. Takie rozwiązanie sprawia, że Torony podpiąć możemy niemalże do każdego urządzenia. 

IMG 20240329 105320797

IMG 20240329 105323954

IMG 20240329 110757521

Recenzja Genesis Toron 531 – działanie, użytkowanie

Najnowsza produkcja audio od Genesisa bardzo fajnie wypada pod względem ergonomii. Sprzęt ten przede wszystkim nie uciska głowy, a co jeszcze ważniejsze – nie męczy jej podczas dłuższych sesji. Kwestia użytkowania pod względem fizycznym jest naprawdę dobra. Regulacja wysokości za pomocą metalowych szyn to coś, co zdecydowanie popieram w słuchawkach, bo zdaję sobie sprawę, że to właśnie tego typu konstrukcje czysto hipotetycznie są w stanie przetrwać najdłużej.

Głębokie pady charakteryzują się foam memory, dzięki czemu dostosują się do każdego kształtu głowy. W przypadku materiałowych padów trudno o pocenie się naszych uszu. Nie można też pominąć wagi słuchawek, która odgrywa niemałą, o ile kluczową rolę w całej wygodzie. Headset ważący 240 gramów to dobra informacja niemalże dla każdej głowy, a przede wszystkim dla tych, które spędzają dłuższe “chwile” przed różnego rodzaju ekranami.

Nieco należy poświęcić samym muszlom, które z zewnętrznej strony zdecydowanie się palcują. Trudno temu zapobiec w jakikolwiek sposób. Z drugiej strony natomiast jednym będzie to przeszkadzać, drugim nie, ale warto o tym wspomnieć, ponieważ są przecież i takie modele, w których te zewnętrzne muszle są wykonane z takiego tworzywa sztucznego, które nie ulega aż tak znacznemu palcowaniu.

Mimo płynnego chodzenia szyny trzeba też “sekundkę” poświęcić samym widełkom. Wydaje się, że Genesis niepotrzebnie zamieścił wystający “języczek” pod swoim logo, przez co nauszniki zdecydowanie stukają podczas zetknięcia się z owym językiem. Szczerze powiedziawszy, nie wiem, czy nie lepsze byłoby w tym miejscu zastosowanie większego kąta rozwarcia samych muszli.

Recenzja Genesis Toron 531 – dźwięk

Po tym, jak Toron 531 zebrały do tej pory wiele pozytywnych słów, bezsprzecznie zastanawiacie się, jak ten sprzęt sprawdza się pod najważniejszą dla niego kwestią, a więc jakością dźwięku. Na sam start rzucę standardową dla mnie formułkę, a więc słuchawki te nie spełnią oczekiwań wirtuozów audio. Po prostu. Nie możemy spodziewać się klarownie czystego dźwięku z dopieszczeniem każdego tonu w sprzęcie za dwieście złotych. Do tej pory nie udało się to nikomu i wydaje mi się, że jeszcze dużo wody w Wiśle musi upłynąć, żeby którykolwiek z producentów do tego się zbliżył. Niemniej jednak spotkaliśmy się w celu zrecenzowania słuchawek gamingowych.

Wydaje się, że podzespoły wykorzystane do Toronów 531 to zwyczajny w świecie standard. Mamy tu przetworniki o średnicy 50 mm, które oferują pasmo przenoszenia między 20 a 20 000 Hz. Zazwyczaj przy tego typu produkcjach pierwsze, co rzuca się zdecydowanie w uszy to bas. Jeśli chodzi o te słuchawki, ten jest nieco stonowany, choć można odczuć wrażenie, że wysuwa się na pierwszy plan. Warto mieć na uwadze, że dołączona druga para nauszników nie tylko służyć ma ergonomii, ale także doświadczanym wrażeniom dźwiękowym. Pady domyślne, a więc te materiałowe tłumią bas, a całość jest przejrzysta. Zdecydowanie tego typu rozwiązanie będzie przydatne do gier, jak chociażby Counter-Strike’a, gdzie potrzebujemy przecież słyszeć kroków przeciwnika. Zdecydowanie większego wygłuszenia doświadczymy jednak w nausznikach z ekoskóry, które zarazem lepiej sprawdzą się przy słuchaniu muzyki.

Recenzja Genesis Toron 531 – mikrofon

Mikrofon w słuchawkach Genesis Toron 531 możemy w dowolnym momencie odłączyć, wszak taka jest sama konstrukcja całego produktu. To nic innego jak kawałek drucika zakończonego pop filtrem. “Urządzenie” do przechwytywania audio jest elastyczne, dzięki czemu jest możliwość dopasowania “majka” do naszych ust jest spora.

Jeśli natomiast mówimy już o walorach stricte dźwiękowych, to jest naprawdę bardzo dobrze jak na fakt, że obcujemy przede wszystkim z mikrofonem słuchawkowym, który na pierwszy rzut oka niekoniecznie musi zapowiadać dobrą jakość przechwytywanego dźwięku.

Jakość jest po prostu mówiąc dobra, może nawet solidna, ale nie powalająca. Poniższa próbka głosu nie była w żaden sposób obrabiana, to najczystsza surówka. Wiele można zarzucić przede wszystkim szumom zbieranym przez ten przetwornik, niemniej jednak w dobie dzisiejszej technologii – wszystko idzie obrobić czy też dostosować. Do gier, komunikowania się, rozmów, czy też pracy mikrofon z tych słuchawek jak najbardziej wystarczy.

 

Recenzja Genesis Toron 531 – podsumowanie

Trudno nie odnieść wrażenia, że Genesis dostarczył “solidnego gracza” segmentowi słuchawek do dwustu złotych. O ile w przypadku Toronów 531 możemy mówić o powszechnie lubianej przez gamerów konstrukcji z HyperX Cloud Alpha, o tyle sprawdza się w ona w boju. Dobra waga, co za tym idzie – ergonomiczność. Produkt dobrze dopasowuje się do głowy, opinając się nieco na głowie, nie wywołując w rezultacie uczucia zmęczenia. Mówiąc również o konstrukcji i samym korpusie – ten sprawia wrażenie solidnego, jakby miał wytrzymać długie lata. Z pewnością przemawiają za tym metalowe widełki, wszak w przypadku plastikowych zastosowań w tych przestrzeniach często dochodzi do złamań po około dwóch latach.

Mimo że słuchawki nie posiadają podświetlenia (co dla mnie nie stanowi absolutnie żadnego minusa), tak szkoda, że producent nie dołączył do nich oprogramowania. Sam fakt braku aplikacji dla mnie jest już swego rodzaju mankamentem. Jednakże najważniejsze rzeczy takie jak audio, czyli jakość dźwięku, jakość mikrofonu, a także wymienne nauszniki to bezsprzecznie rzeczy, które grają pierwsze skrzypce, a co najważniejsze – dowożą jak na swój budżet. Gdybym miał dokonać zakupu słuchawek do 200 PLN, bezsprzecznie Torony 531 stałyby na górze mojej listy z potencjalnymi propozycjami.

Sprzęt w postaci słuchawek Genesis Toron 531 do recenzji został dostarczony przez firmę Genesis lub firmę marketingową/PR’ową zajmującą się daną marką na rynku polskim. Portal Respawn.pl za tę recenzję przyjął gratyfikację tylko w formie recenzowanych słuchawek. Firma nie miała żadnego wpływu na opinię wystawioną przez portal Respawn.pl oraz nie miała wpływu na autora niniejszej recenzji. Autor rozumiany jako redaktor portalu Respawn.pl.

ZOBACZ NASZE INNE RECENZJE!