Po zakończeniu BLAST Premier Fall Groups, w rankingu HLTV doszło do kilku zmian. Nie spodobało się to jednak kapitanowi ENCE – Snappi dosyć ostro skomentował fakt, że turnieje od BLAST są niesprawiedliwe dla większości zespołów.
Wszystko zaczęło się od tweeta, w którym profil BLAST wspomniał o zmianach w rankingu HLTV, do których doszło po zakończeniu BLAST Premier Fall Groups. Przypomnijmy tylko, że za wyniki osiągnięte na tym turnieju, awans w rankingu otrzymały m.in. Ninjas In Pyjamas, Astralis, Natus Vincere czy Complexity.
Tweeta postanowił skomentować kapitan ENCE – Snappi. Duńczyk napisał, że nie ma nic pozytywnego w manipulowaniu rankingami poprzez franczyzową ligę z zerowymi opcjami wstępu. Chodzi rzecz jasna o to, że do turniejów organizowanych przez BLAST nie można się dostać, o ile nie jesteś drużyną partnerską organizatora.
As if manipulating the world rankings with a franchise league with 0 entries is a positive thing. Lol https://t.co/j7BLTTAqKn
— Marco Pfeiffer (@SnappiCSGO) July 25, 2023
Snappi dodał także, że ostatni turniej przed przerwą wakacyjną to również był turniej organizowany przez BLAST, w którym obowiązywał ten sam format, nie pozwalający drużynom niepartnerskim na udział.
Not to forget that the most recent event before the player break was also a BLAST event, with the same fucking format.
— Marco Pfeiffer (@SnappiCSGO) July 25, 2023
Nie da się ukryć, że Snappi ma sporo racji. Nie ma żadnej sprawiedliwości w tym, że punkty za dany turniej mogą uzyskać tylko drużyny współpracujące z organizatorem. W ten sposób dochodzi do sytuacji, w której Evil Geniuses, którego skład ledwo łapie się do TOP 100 HLTV, może wystąpić na turnieju Tier1 i nabić sobie punkty. I tak co kilka miesięcy przy okazji każdego turnieju BLAST.
Nie każdy zgadza się z Snappim
Inne zdanie jednak ma inny duński zawodnik – kraghen, który na codzień reprezentuje barwy ECSTATIC. Duńczyk w rozmowie z naszym portalem stwierdził, że “drużyny partnerskie są czymś, czego jako scena potrzebujemy”. Link do rozmowy znajdziecie tutaj.