Respawn.pl

Test Laban GXT 188 – najlepszej myszki Trust

Autor: Jakub Wąsala

Choć Trust to marka kojarząca się nam głównie z myszkami komputerowymi, rzadko kiedy występuje w zestawieniu z produktami dla graczy. Najnowszy sprzęt tego producenta, mysz Laban GXT 188, ma pokazać, że Trust jest nie gorszy od konkurencji w esportowym świecie. Sprawdziliśmy, jak wypadło to w praktyce.

Załóżmy, że korzystasz z zestawu klawiatury i myszy za 30 zł, wyrwanym na promocji w supermarkecie. Do tej pory sprawował się jak należy, ale jednak po wyjściu z kałacha zrobiło się poważnie i trzeba zainwestować w coś bardziej reprezentatywnego. Jeśli nie jesteś przekonany co do wydania kwoty bliskiej tysiącu złotych za zestaw z podświetlaną podkładką i złotym kablem, można pójść na pewien kompromis. Najnowsza flagowa myszka Trusta oznaczona nazwą Laban GXT 188 posiada wszystko, co potrzebne do profesjonalnego grania, ale dzięki powściągliwości producenta w dodatkach, jej zakup obejdzie się bez zaciągania chwilówki.

Gdy opadną już emocje związane z zakupem, zaglądamy do środka pudełka, gdzie mamy tylko to, co jest nam absolutnie potrzebne. Do myszki producent dołączył krótką instrukcję, informacje dot. gwarancji i naklejkę, którą dumnie możemy nakleić na komputer, a wszystko to zapakowane w miękkim futerale.

IMG 7227

Mysz podłączamy do komputera za pomocą kabla USB o długości 180 cm, co jest zdecydowanie wystarczające w warunkach domowych. Muszę jednak wbić szpilę i przyznać, że jakość kabla niczym nie różni się od tego w najtańszych myszkach i nie posiada dodatkowego oplotu. Istnieje więc uzasadnione ryzyko, że po dłuższym czasie użytkowania może dojść do uszkodzenia izolacji.

Przy pierwszym kontakcie, tuż po zamianie z moim Rivalem 100, mysz sprawiła wrażenie ciężkiej i topornej w dalszym używaniu. Do korzystania z dużego gryzonia bardzo szybko da się jednak przyzwyczaić. Warto wspomnieć, że mysz została wyprofilowana z myślą o najpopularniejszym sposobie trzymania, jakim jest palm-grip. W tym układzie cała dłoń spoczywa na myszce. Osoby leworęczne będą miały z niej niewiele pożytku.

Tuż po podłączeniu warto zaopatrzyć się w oficjalne sterowniki, dostępne na stronie Trusta. Dają one dostęp do zmieniania ustawień czułości w przedziale od 100 do 15000 DPI, częstotliwości odświeżania, przyspieszenia kursora i co najmilsze dla oka – efektów wizualnych. Tu warto wspomnieć, że Laban GXT 188 został wyposażony w podświetlenie RGB, które zostało wykonane w raczej powściągliwy sposób. Emanuje ono na cienkim pasku wokół górnej części obudowy i pod logiem producenta. Sterownik umożliwia wybranie różnych efektów iluminacji i kolorów.

IMG 7222

Mysz została dodatkowo wyposażona w dwa przyciski boczne, które możemy wygodnie kontrolować za pomocą kciuka, a także przycisk podwójnego kliknięcia i dwa przyciski do szybkiej zmiany ustawienia DPI, umieszczone tuż pod scrollem. Tu warto wspomnieć, że rolka w trakcie testów sprawiła wrażenie bardzo solidnej i nie chwiała się na boki. Lewy i prawy przycisk podstawowy również nie zostawiają żadnego powodu do narzekań, co powinno być oczywiste w tej kategorii cenowej. Posiadają niski, miękki skok, co według mnie dobrze wpływa na wygodę używania. Całość zamyka się w w plastikowej obudowie o przyjemnej dla dłoni fakturze i nie powinno sprawiać problemów z poceniem się ręki.

Na minus w nowej myszce Trusta spisały się ślizgacze. Jakość materiału i cienka grubość sprawiły wrażenie, jakby ich starcie było kwestią niedługiego czasu. Przez kilka tygodni testowania nie przytrafiły się z tym jednak większe problemy. Jedynie brak czwartego, lewego ślizgacza sprawił pewne problemy podczas dłuższych sesji z CS:GO, gdzie rozglądanie się i walka z kilkoma przeciwnikami na raz wymagają sporego obracania się po ekranie gry. W szybkich akcjach myszka niemal wbijała się w podkładkę, gdy z przyzwyczajenia lekko podnosiłem ją z lewej strony. A gdybym nie miał podkładki, tego typu sytuacje zapewne zakończyłyby się szybkim wytarciem dolnej części urządzenia.

IMG 7267

W końcu czas omówić to, co jest sercem myszki, czyli sensor. W tej kategorii producent postanowił nie oszczędzać – i chwała mu za to. Sensor optyczny PMW3360 zapewnia największą precyzję z rozwiązań dostępnych na rynku. Został on wcześniej wykorzystany m.in. w myszkach ZOWIE EC1-B i EC2-B. Mowa tu o marce, która przez lata królowała jako najpopularniejszy producent sprzętu wykorzystywanego przez profesjonalnych graczy. Czułość, tak jak już wcześniej wspomniałem, możemy dopasować wedle upodobania z imponującego zakresu pomiędzy 100 a 15000 DPI. Pamiętajmy jednak, że taka górna granica tak naprawdę nie znajduje jakiegokolwiek zastosowania w codziennym używaniu.

Myszkę zakupimy w niektórych sklepach już za kwotę ok. 110 zł, choć producent wycenił ją na dużo większe 250 zł. Jej zakup mogę z czystym sercem polecić wszystkim, którzy szukają solidnego sprzętu do ambitniejszego grania, a jednocześnie nie chcą płacić nawet dwukrotnie większej kwoty za produkty tej samej jakości bardziej rozpoznawalnych marek.