Respawn.pl

To nie koniec afery coach-bugowej? Trenerzy mogli jeszcze bardziej oszukiwać

Autor: Aleksander Kurcoń

Temat coach-buga wraca jak bumerang po tym, jak Richard Lewis rzucił nowe światło na tę sprawę. Słowa dziennikarza potwierdził Michał Słowiński, który był zaangażowany w pierwszą falę banów dla trenerów.

Pamiętacie coach-buga? Był to błąd w grze, przez który trenerzy mieli widok na losowe miejsca na mapie i mogli tym samym podpowiadać swoim podopiecznym. W związku z bugiem zbanowano 37 trenerów, w tym Loorda i minir0xa, którzy otrzymali kilkumiesięczne zakazy współpracy ze swoimi zawodnikami. Wszystko działo się jesienią 2020 roku.

Okazuje się, że temat nadal jest nieskończony. Można było się tego domyślać, bo Valve zamiast zlikwidować błąd w grze, postanowiło jak najmocniej ograniczyć pracę i rolę trenera w zespole. Przez to na Majorze oglądaliśmy tak absurdalne obrazki jak zakazywanie oklaskiwania swoich podopiecznych przez trenerów.

Teraz z nowymi informacjami przychodzi Richard Lewis, a także, ponownie, Michał Słowiński. Dziennikarz ujawnia, że ESIC bardzo powoli prowadzi swoje dochodzenia, które trwają prawie dwa lata. Powodem takiego stanu rzeczy mają być jednak kolejne błędy, które pojawiły się w grze i komplikują w dalszej części całą sprawę. Błędy różnią się stopniem zdobywania informacji. W skrócie – początkowo wydawało się, że coach-bug daje statyczny podgląd trenerowi. Okazuje się, że istnieją jeszcze inne perspektywy.

Przede wszystkim niektórzy trenerzy mogli podróżować po całej mapie, co w całej tej historii jest najbardziej skandaliczne. Wystarczy spojrzeć na nagranie pod spodem, które pokazuje zachowanie trenera Cloud9, valensa, w starciu z Liquid.

Trener wiedział wszystko na temat przeciwnika i mógł przekazywać te informacje swoim zawodnikom. Istnieją jeszcze nagrania, które pokazują, że niektórzy trenerzy mieli widok z trzeciej osoby. Michał Słowiński na swoim YouTube pokazał mniej więcej tę perspektywę.

Złożoność sprawy jest zarazem powodem, dlaczego się ona tak wydłuża. Słowiński przyznał, że przejrzał każde pojedyncze demo, które było dostępne na HLTV i zgłosił każdy przypadek użytego bugu, nawet jeśli miało to miejsce tylko podczas jednej rundy, do ESIC. Dodatkowo Polak zgłosił wszystkie błędy gry do Valve, by ci natychmiastowo je naprawili.

Wróćmy do artykułu Richarda Lewisa. Dziennikarz przyznaje, że według jego informacji w sprawę coach-bugu zaangażowały się różne środowiska, m.in. CSPPA czyli Związek Profesjonalnych Graczy. Jaki jest powód? Zbliżający się Major w Antwerpii.

Cały problem tkwi w karach na trenerach, którzy używali coach-bugu. Według niektórych, kary są niesprawiedliwe. Kilku trenerów wymienionych na liście potencjalnych zakazów zostało dopuszczonych do rywalizacji, podczas gdy ich koledzy winni podobnych wykroczeń zostali natychmiast ukarani za ich wykroczenia. Każdy pracujący nad tą sprawą chciałby, by na Majorze w Antwerpii mogli pojawić się trenerzy na równych warunkach. Dotychczasowe kary mogły bowiem nie być w pełni sprawiedliwe.