Respawn.pl

Żegnaj Carlos – o tym, jak esport traci ważną postać

Autor: Maciek Paszkiewicz
G2

Carlos Ocelote odchodzi z G2 Esports i jest to sytuacja, w której tracą nie tylko Samuraje, ale cały esport. Do tego doprowadziło właśnie cancel culture, a popularny ex-CEO G2 będzie musiał sobie poszukać nowego domu i zajęcia – być może nigdy nie wróci już do esportu.

Carlos Ocelote i początki G2 Esports

Jest luty 2014 roku, a na esportowej mapie świata pojawia się Gamers2 założone przez Carlosa Ocelote’a i Jensa Hilgersa. Początki nie były proste dla tej organizacji, gdyż finansowo niewiele rzeczy się wtedy spinało, co było zrozumiałe. W końcu klub potrafi być studnią bez dna dopóki nie otoczy się go gronem sponsorów. Rok później ta sama organizacja jest już nam znana jako G2 Esports. Przeszła rebranding, zatrudniła nowe składy League of Legends i CS:GO, a także zaczęła rozwijać się na dobre.

Z całą pewnością same wyniki G2 Esports i zatrudnienie tak barwnych postaci, jak np. Jankos, Caps czy Perkz przyczyniły się do wzrostu popularności organizacji oraz samego esportu, ale głównym czynnikiem w moim osobistym przekonaniu była świeżość. G2 było prowadzone w świeży sposób, co czuć było m.in. po komunikacji w social mediach. Przez te wszystkie lata Carlos zebrał 150-osobowy team, który dbał o każdy aspekt działania firmy, a także dowoził po prostu świetny produkt dla kibiców.

Przed pojawieniem się G2 Esports na europejskiej scenie League of Legends wiało nudą, a rozgrywki nie były aż tak emocjonujące. To Samuraje zrzuciły z tronu fnatic i były nowym hegemonem w Europie. Ocelote wyniósł rywalizację G2 z FNC na zupełnie nowy, galaktyczny poziom, a jednocześnie zaszczepił we mnie miłość nie tylko do tej organizacji, ale samego esportu i zrobił to na poziomie, jakiemu się nie udało nawet Virtusom.

Czytaj także: G2 Esports w opałach. Riot Games odmówił współpracy

Legendarna piątka G2

Wunder, Jankos, Caps, Perkz i Mikyx – te pięć nicków trzeba zapamiętać, gdyż to właśnie ta legendarna piątka zawodników G2 udowodniła, że Azja musi się lękać Europy. Samuraje nie tylko zmiotły rywali na Mid-Season Invitational, gdzie byli bezkonkurencyjni, ale także dotarli do finału mistrzostw świata. W nim ulegli FunPlus Phoenix, ale i tak pokazali kawał dobrego League of Legends. Te spotkania przeżywało się z zapartym tchem, a samą grę G2 oglądało bardzo przyjemnie.

Takich emocji, jakie przez te wszystkie lata dostarczyło mi G2 Esports, nie przeżywałem w esporcie od dłuższego czasu i była to świetna przygoda. Po drodze zdarzały się kryzysy, jak chociażby totalnie nie udany 2021 rok, ale finalnie i tak zawsze Samuraje potrafiły wyjść na prostą. Jak będzie teraz? Tego nie wiemy, ale na pewno wraz z odejściem Ocelote’a kończy się pewna era.

Ocelote to nie tylko G2

Tak naprawdę to nie tylko G2 Esports ma dług względem Carlosa. Oczywiście to Samuraje najbardziej rozkwitły, gdy Ocelote był CEO tej organizacji, ale on po prostu bardzo mocno spopularyzował esport. Tak barwnych postaci, przeżywających każde spotkanie swoich podopiecznych oraz skracających dystans do kibiców tak mocno, jak tylko się da, trzeba nam w esporcie. Riot Games podejmując decyzję o wyrzuceniu G2 z ligi Valoranta chyba o tym zapomniało (a także o tym, że samemu współpracuje z chińskim rządem 🙂 ).

https://twitter.com/CarlosR/status/1573426535104532480

Odejście Carlosa, a szczególnie jego pożegnalny filmik, wzbudził ogromne poruszenie w społeczności. Za współpracę zaczęli dziękować mu pracownicy, influencerzy, a nawet byli zawodnicy, którzy obecnie grają u konkurencji. To wiele mówi o tym, jak ważną postacią dla środowiska był Ocelote i nie można go tak po prostu bezpardonowo odcinać.

Carlos, dziękujemy

Kibice G2 Esports na pewno mają świadomość, jak wiele zawdzięczają Carlosowi. Wyniósł Samuraje na bardzo wysokie miejsce i na zawsze powinno się o nim pamiętać w tej organizacji. Pamięta o tym m.in. Luka Perkz. Chorwacki zawodnik świetnie wspomina swojego byłego szefa.

Gracze podeszli do całej sprawy bardzo emocjonalnie, a Perkz zaczął “wyjaśniać” osoby z “Cancel Culture”, które uważają, że Ocelote zasłużył na to wszystko (nie, nie zasłużył). Oczywiście reakcja była potrzebna, ale wystarczyłoby odejście w cień na 8 tygodni, co było pierwszym postanowieniem. Późniejsze reakcje Riot Games i odejście z funkcji CEO to pomyłka…

Na koniec pozostaje jedynie mieć nadzieje, że Ocelote odnajdzie się w innej organizacji i zbuduje swoje kolejne imperium.