Już dziś dojdzie do zwieńczenia Intel Extreme Masters Dallas. Nie pozostało nic innego jak sam finał imprezy w Teksasie. W nim weźmie udział Polak, Paweł “dycha” Dycha reprezentujący barwy ENCE. Czy graczowi znad Wisły i całej organizacji uda się w końcu sięgnąć po tytuł? Byłoby to z pewnością piękne dopełnienie passy drugich miejsc i półfinałów.
dycha i kolejny finał
Który to już finał Dychy i jego kolegów z ENCE wielkiego turnieju? Nie chcemy liczyć. Faktem jest natomiast, że na przestrzeni ostatniego roku tych decydujących pojedynków było sporo, a organizacja z Finlandii nadal nie wstawiła chociażby jednego trofeum do swojej gabloty. Przykłady? Finał piętnastego sezonu ESL Pro League, zeszłoroczny IEM Dallas czy ESL Challenger at DreamHack Rotterdam. Można doliczyć jeszcze półfinał PGL Majora w Antwerpii i siedemnastej odsłony EPL-a. Jak widać, uzbierało się tego wszystkiego sporo.
CZYTAJ TAKŻE: Putin chce organizacji zawodów esportowych. Zabraknie CS:GO, bo…
Przed ENCE stanie dziś kolejna szansa, okazja na to, by przełamać tę brzydką tendencję i w końcu móc cieszyć się z mistrzostwa turnieju offline. “Ośmiornice” w Stanach Zjednoczonych rozgrywają dobry turniej i są niepokonane. Podopieczni Eetu “sAwa” Sahy wygrali z Complexity Gaming, FaZe Clanem, Astralis i wczoraj raz jeszcze potwierdzili swoją wyższość w kapitalnym półfinale przeciwko FaZe.
W światowym rankingu HLTV różnica dzieląca obie ekipy to siedem miejsc, na korzyść ENCE. “Myszy” są na osiemnastej pozycji, ale kontekście tego finału nie będzie to mieć absolutnie żadnego znaczenia. Organizacja z Niemiec miała co prawda dłuższą drogę od dychy i jego kolegów do dzisiejszego pojedynku, ale wczorajsze pokonanie Heroic w półfinale rozwiązało wątpliwości, jakoby MOUZ było zespołem niekompletnym.
Ten finał będzie pierwszym meczem tych drużyn w 2023 roku. Bilans ostatnich trzech pojedynków nie napawa jednak optymizmem kibiców ENCE, bowiem tylko raz ta formacja triumfowała. Podczas IEM Rio Major i 16. sezonie ESP Pro League to “Myszy” były lepsze.
