Fnatic to drużyna najwyższej klasy. Już niejednokrotnie sięgali po tytuły mistrzowskie, jak i udowadniali, że w pełni zasługują na najwyższe miejsce w ogólnych klasyfikacjach. Po ostatnich zmianach w składzie ponownie sięgają po złoto, co tylko utwierdza nas w przekonaniu, że ich chwilowa niedyspozycja była jedynie wypadkiem przy pracy.
Wielki finał rozpoczął się na mapie, którą uprzednio wybrali gracze Fnatic, de_Train. Luminosity Gaming, poprzez zgarnięcie pięciu pierwszych rund i to po mniej uprzywilejowanej stronie, ponownie pokazało, że określanie ich jako “czarnych koni turnieju” nie mija się w żadnym stopniu z prawdą. Fnatic po niekorzystnym starcie
w końcu znalazło w sobie siłę na podjęcie walki, jak i zgarnięcie kolejnych kilku rund. Kluczem do sukcesu było granie na “dwie AWP”. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 8:7 na korzyść Brazylijczyków. Po zmianie połów mogliśmy oglądać, nie umniejszając temu widowisku, pogrom. Dwie rundy, które Szwedzi zdołali zgarnąć na swoje konto nie powstrzymały naporu Luminosity Gaming i ostatecznie mapa zakończyła się wynikiem 16:9. Większość z widzów w tym momencie poczuła nic innego, jak zdziwienie. O ile jest to trafne określenie tego, co mieliśmy okazję podziwiać.
i niesamowite strzały z rąk Olof’a “Olofmeister” Kajbjer’a zapewnił jego drużynie szybki rewanż. Fnatic już od początku spotkania szło “łeb w łeb” z przeciwnikiem ostatecznie doprowadzając do wyniku 5:4 na ich korzyść. W tym momencie równowaga została zaburzona i Szwedzi małymi krokami, aczkolwiek skutecznie, uciekli przeciwnikom wynikiem, ostatecznie kończąc połowę, gdy tablica pokazywała 9:6. Fnatic ponownie pokazało się z dobrej strony, gdy wygrali drugą na mapie rundę pistoletową. Zmniejszyło to w dość drastycznym stopniu szanse Brazylijczyków na wygraną. Ostatecznie tablica wskazywała 16:11. Szwedzi doprowadzili do wyrównania wyniku w mapach, jak i dalej pozostawali w grze o tytuł mistrzowski.
Cały turniej był pokazem niezwykłych umiejętności poszczególnych zawodników, jak i niesamowitych, uprzednio przygotowanych zagrań drużynowych. Może on być przykładem na to, że nie istnieje drużyna, którą można z góry uznać za zwycięzcę. Wszystkie ekipy nieustannie trenują, aby już na kolejnych wydarzeniach takiej rangi pokazać się w jak najlepszym świetle i tym razem zostać określonymi “czarnym koniem turnieju” niczym Luminosity Gaming w trakcie DreamHack Winter 2015.