mSr: “Nie mam wątpliwości, że to najlepsze HONORIS jakie widziałem.”

Wielu z Was pewnie zastanawia się, jak to jest być u boku TaZa i NEO oraz, dlaczego HONORIS na ten moment nie spełnia oczekiwań. Między innymi o tym, ale i nie tylko w poniższym wywiadzie z trenerem Robertem “mSrem” Pieńkowskim.

Nie mogłem tego wywiadu zacząć od innego pytania… Jak trafiłeś do HONORIS?

Skontaktowała się ze mną Agnieszka “rea” Bała i bez ceregieli zapytała, czy byłbym zainteresowany pracą. Szybko się zgadaliśmy, po czym miałem rozmowę z Wiktorem (TaZem), Filipem (NEO – głównie o CSie, o tym co myślę o drużynie patrząc z zewnątrz. Skoro tu jestem to chyba wiele wniosków było podobnych lub interesujących.

Wcześniej nie trenowałeś oficjalnie drużyn. Nie zastanawiałeś, dlaczego akurat padło na Ciebie?

Rea powiedziała, że dobrze wspomina etap kiedy byłem w Codewise, ale rzeczywiście trzeźwo patrząc, są lepsze CV na rynku. Sam nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym.

Co sobie założyłeś przychodząc do zespołu?

Szczerze? Wchodziłem do drużyny z zamiarem, że nie będziemy robić zmian i zostaniemy w tym samym zestawieniu (śmiech). Wydawało mi się, że tamten skład też miał potencjał. Przyszedłem jednak w niefortunnym momencie, bo był jeden czy dwa dni treningu, potem eliminacje Mistrzostw Polski no i wszystko się posypało. Zdążyłem wysnuć tylko taki wniosek, że drużyna zdecydowanie lepiej prezentuje się na treningu niż w meczach oficjalnych.

Realnie mówiąć, co rzuciło Ci się w oczy po pierwszych dniach pracy w HONORIS?

Błędnie oceniłem słabe strony niektórych zawodników. Nie sądziłem też, że TaZ aż tak mocno wpisuje się w archetyp osobowości lidera. W żadnej dotychczasowej drużynie nie widziałem takiego spoiwa.  Z drugiej strony u niektórych zawodników dało się odczuć brak wiary w zwycięstwo, czego do dzisiaj nie rozumiem. 

Jak więc wygląda Twoja pozycja w drużynie?

Autorytaryzmu raczej nie ma, większość podstaw i systematykę pracy wypracowaliśmy jako drużyna na podstawie wspólnych i poprzednich indywidualnych doświadczeń. W naturalny sposób niektóre decyzje podejmuje samodzielnie, a inne, gdzie za istotny uważam wkład zawodników, konsultujemy razem. Raczej nie robię nic nietypowego dla roli trenera. Głównie czekam, aż ktoś utraci połączenie z internetem, żeby móc samemu zagrać. (śmiech)

Jak przebiegał proces rekrutacji nowych zawodników do HNRS?

Dość standardowo, w trakcie rozmowy z Wiktorem wymienialiśmy się opiniami i wskazywaliśmy ciekawych naszym zdaniem zawodników. Zaskoczyła mnie nasza zgodność, nicki które ja uważałem za warte obserwacji, czy też dania szansy, były także na myśli TaZa. Sądziłem, że nie wie co się dzieje w podziemiu, a okazało się, że ogląda povy z faceitów testowanych graczy. Oszalały gość (śmiech)

Kto miał ostateczne słowo, kiedy podejmowaliście decyzje?

Myślę, że koniec końców to była wspólna decyzja, ale kiedy kogoś testowaliśmy mieliśmy bardzo zbliżone przemyślenia, stąd też wybór przebiegł w naturalny sposób.

Jak myślisz, co jest decydujące w doborze gracza. Jakie cechy charakteru predystynują dobrego zawodnika?

Dla mnie kluczowym czynnikiem była komunikacja. Nie wierzę że to czynnik podlegający szybkiej poprawie. Bez tej cechy nie widzę funkcjonowania w zespole i przepracowywania problemów, a jednocześnie rozwój zestawu umiejętności komunikacyjnych bez wsparcia specjalisty uważam za w zasadzie niemożliwy. Ale poza funkcjonowaniem w grupie ma to wpływ na środowisko gry – pomysł na siebie i jego zaprezentowanie, proszenie o granaty, inicjowanie zagrywek. Mimo wszystko nie mieliśmy tyle czasu na weryfikacje zawodników ile bym chciał, trzeba było godzić się na pewne uproszczenia. Staraliśmy się możliwie szybko podejmować decyzje na temat zawodników, żeby nie ciągnąć procesu rekrutacyjnego przez kilka miesięcy. Szczęśliwie wśród zawodników którzy dostali więcej czasu znalazł się Grucha. Na początku zdawał się stłamszony, ale z czasem wyraźnie się otworzył i stał się bardzo ważnym elementem drużyny. Wiecznie pozytywny, kiedy trzeba zagrać bezpiecznie – gra bezpiecznie, kiedy jest miejsce na szukanie fraga to to czuje. Zagra każdą pozycję i nie marudzi. Imponująca dyscyplina taktyczna, szczególnie mając na uwadze niewielkie doświadczenie drużynowe. 

Myślisz, że charakter człowieka ma wpływ na styl gry zawodnika?

W pewnym stopniu na pewno, ale to raczej szersza perspektywa tego, że świadomy zawodnik dąży do wykorzystywania swoich najmocniejszych stron i unikania stawiania się w sytuacjach niekomfortowych. Przykładowo: snajperzy, z którymi miałem do czynienia byli raczej zamknięci w sobie, życiowi indywidualiści. Czy to świadczy o tym, że to idealny zestaw cech do bycia dobrym z awpą? Jeszcze nie wiem, w esportslabie szukamy odpowiedzi na tego typu pytania.

Co ma obecne zestawienie, czego nie miał stary skład (ze STOMP-em i Prismem)?

Wszyscy chcą tu być i cieszą się z tego, że są częścią drużyny i mogą uczestniczyć w treningach. To wpływa na każdy aspekt funkcjonowania naszego zespołu.

Trenujecie w takim składzie trochę czasu. Z lepszymi zespołami pokazujecie, że stać was na wiele. Potem przychodzą pojedynki z teoretycznie słabszymi i… źle to wygląda. Dlaczego?

Ciężko wskazać jedną rzecz, nie chce też za dużo zdradzić, czasami łatwo nas zaskoczyć, czasami, mamy problem z przyspieszeniem gry. Generalnie słabości są zidentyfikowane i staramy się je niwelować. Sądzę, że obecnie zawodnicy mają więcej przestrzeni dla siebie i nie będą tak skrępowani założeniami taktycznymi. To ma wpłynąć na naszą grę czyniąc ją bardziej uniwersalną.

Uważam, że gramy dużo, omawiamy każdy przegrany official, gracze dają też od siebie indywidualnie – to musi w końcu zaowocować. Niektórych błędów już nie powielamy, niektórych niestety nie da się łatwo poprawić i będziemy z nimi jeszcze walczyć. Celem jest znalezienie się w sytuacji, w której każdy gracz będzie się czuł optymalnie na swojej pozycji i wydaje mi się, że w tym momencie jesteśmy najbliżej takiej konfiguracji. Po ostatnim wewnętrznym przemeblowaniu da się odczuć, że wiele aspektów zazębiło się w korzystny dla nas sposób. Nie mam wątpliwości, że to najlepsze HONORIS jakie widziałem. 

Rzucało mi się w oczy, że HONORIS potrafiło wygrać z Complexity do 5, by potem przegrać w ten sam sposób ze znacznie słabszym rywalem… Myślisz, że ta zmiana dynamiki okaże się kluczem?

Tak myślę. To też jest jakaś zmiana względem poprzedniego składu, gdzie tej dynamiki brakowało i równowaga między agresywnymi, a defensywnymi zawodnikami nie była zachowana, ale to też nie jest tak, że jest już kolorowo. Dalej szukamy odpowiedzi, jak ją perfekcyjnie wyważyć i zautomatyzować. 

Zwróciłem uwagę także na to, w jaki sposób przegrywaliście rundy z dużą przewagą. Wydaje się, że macie problem w sytuacjach Xvs1. W pewnych momentach wygląda to na panikę zawodników. 

Dążymy do poprawnej gry. Gracz, który nie był przyzwyczajony do rozgrywania tego typu sytuacji drużynowo jeszcze przez długi czas może się zastanawiać, podejmować złe decyzje. Z zewnątrz może to wyglądać paraliżująco. To jest jednak ta rzecz, której w tym zespole nie odpuszczę. Trzeba się nauczyć, że są momenty, w których należy trzymanie się kolegi z drużyny gwarantuje bezpieczne wygranie rundy.

Kto obecnie jest snajperem w waszej drużynie?

Azizz.

W takim razie, czy NEO jest jeszcze brany pod uwagę przy grze snajperką?

To był najdłuższy okres w tym zestawieniu, kiedy to NEO operował AWP. Nie ma się co czarować, wyników nie było, coś nie grało. W obecnej roli NEO zyskuje, ale i daje zespołowi dużo więcej niż grając ze snajperką. Wątpię, żeby sam zainteresowany chciał jeszcze kiedyś grać pierwszego snajpera. 

Kto więc prowadzi w HONORIS?

Od jakiegoś czasu grę prowadzi Filip. NEO ma ciekawy styl prowadzenia, który z jednej strony daje graczom miejsce, a z drugiej – w momencie, który jest dla niego kluczowy w rozumieniu rundy, prowadzi ich za rękę, żeby runda przebiegła w taki sposób, jaki sobie zaplanował. To w naszym składzie sprawnie działa. Podoba mi się też, że w większym stopniu zaczęliśmy opierać grę o mid calle. Za istotną część prowadzenia uważam też wkład w pomysły na rundę od pozostałych zawodników. Nasze najlepsze mecze to te, gdzie wszyscy angażują się w kreowanie gry na podstawie informacji zebranych we własnych obszarach mapy.

Jak wygląda typowy dzień treningowy w waszej ekipie?

Najczęściej gramy przez 6 dni w tygodniu, a w niedzielę przysiadamy do teorii, analizujemy mapy, pracujemy bardziej nad sucho nad taktykami i setupami.

W standardowy dzień omawiamy kluczowe błędy, które popełniliśmy dzień wcześniej, dodajemy jakieś niewielkie zagrywki, do tego wspólny trening strzelecki. Raczej nie dłużej niż 2 godziny na całość. Później 4-5 meczów PCW, rozmowa po serii meczów i kończymy dzień.

Faza zasadnicza była w waszym wykonaniu przeciętna. Mogliście wyciągnąć z tego więcej. Jak widzisz waszą pozycję startową w play-offach?

Sam liczyłem na więcej, ale też nie było meczów bez walki. Łatwo znaleźć wymówki, skończmy na tym, że mogliśmy mieć kilka punktów więcej. Na ten moment to bez znaczenia, są playoffy. Zarzucę frazesem: “gramy po to, żeby wygrać”. AVEZ jest zespołem po zmianach, mają mieszane wyniki, ale jeżeli chcemy coś osiągnąć to musimy zacząć wygrywać takie mecze. 

Jeśli miałbyś wytypować jedną drużynę, która byłaby dla was najtrudniejszym przeciwnikiem?

Podobała mi się gra Wisły. Mają spory luz, dysponują sporym wachlarzem spontanicznych pomysłów. Dobrze się patrzy na ich grę, dlatego uważam, że będą groźnym przeciwnikiem. Prezentują nieobliczalność, która nam sprawiała problemy. 

Jeśli trafimy na nich – będzie to prawdziwa weryfikacja naszych postępów.

Jaką widzisz przyszłość dla HONORIS w Europie? Straciliście wiele szans pokazania się na HLTV. Jednak według tego, co mówisz, teraz bylibyście w stanie powalczyć z europejskimi drużynami… 

Mamy zaproszenie do zamkniętych kwalifikacji turnieju od Vulcan Bet i w najbliższym czasie zaplanowany Esport Tour Pro Winter 2020. Są bardziej i mniej wygodni rywale, my na pewno zyskujemy w meczach z wyraźnie wyżej notowanymi zespołami. 

A co z ESEĄ w waszym przypadku?

Trzeba przyznać, że start od dywizji Open jest męczący. Tylko jeden slot do Advanced – to ponad 3 miesiące. A jeżeli powinie się noga i skończy się w Mainie, to doliczyć można kolejne 3 miesiące. 

Tym bardziej, że nawet w Open grają ciekawe zespoły, jak czeskie Entropiq…

Jak chce się grać w MDLu to nie można bać się Entropiq. Niemniej rozsądniejszą wydaje się próba dostania się do MDL-a poprzez Mistrzostwa Polski… To przynajmniej można zrobić w krótszym czasie. 

Jak o tym myślę to chyba celem numer jeden jest, żebyśmy ustabilizowali pozycję w Europie, w realizacji planów nic nie pomoże bardziej niż awans do zaplecza Pro Ligi.

Okey, pobawmy się trochę. W trzech słowach scharakteryzuj wasz obecny styl gry.

 Męczący dla przeciwnika! (śmiech)

Sam phr pisał, że wasze wyczekiwanie miało ich uśpić…

Żartobliwie nawiązał do nieudanej rundy. Na poważnie myślę, że nie takim zespołom, jak HONORIS zdarzało się przegrać rundę przez nieuwagę i niedopilnowanie czasu. Taki sposób gry wiąże się z ryzykiem. 

To teraz – opisz każdego z zawodników jednym słowem

NEO – spokojny
TaZ – generał
Grucha – zabawny
Azizz – tajemniczy
Reiko – szalony

Reiko – szalony i to widać w jego grze (śmiech). Pamiętam, że po jednym z meczów PLE, był wywiad z TaZem, kiedy wspomniał, że jak reiko już ruszył to momentami się nie zatrzymywał.

W jednych momentach to wada, a w innych spora zaleta. Dobrze jest mieć nad tym kontrolę.
Interesujący zawodnik, kiedy patrzę na jego grę z boku myślę: 

“Nie powinien tego robić, szansa że wygra ten pojedynek jest niewielka.”

Jego umiejętności strzeleckie sprawiają jednak, że on te walki wygrywa. Takie zawodnika ciężko momentami powstrzymywać, niejednokrotnie sam zdobywa punkty na korzyść zespołu. Ale jest też druga strona medalu: błędy takiego gracza bywają bardzo kosztowne i decydują o niepowodzeniu rundy w sytuacji gdy nie powinno to mieć miejsca.

Zbliżając się do końca. Zespoły często usprawiedliwiają się brakiem czasu. Nie dają rady przepracować map itp. Jak uważasz, ile drużyna potrzebuje czasu na to, żeby osiągnąć pełnie umiejętności.

Hmmm, jest Izako Boars, które potrzebowało kilka miesięcy, żeby uzyskać progres, ale to im się udało. Po drugiej stronie jest Wisła, która po przyjściu ponczka, od razu zaczęła dobrze grać. To był moment, idealnie wpasował się w układankę. Trudno mi znaleźć w tym wszystkim jedną zależność. 

To kwestia tego, co widzisz w drużynie, na czym chcesz ją oprzeć, jakich i jak bardzo ukształtowanych masz graczy. A jeśli takich którzy potrzebują szlifów to pojawia się pytanie – jak szybko się dostosują, czy w ogóle zrobią progres w zespole? Rozmawiasz z graczem, widzisz co robi, jak się zachowuje, poznajesz jakie są jego walory i słabości.  Z czasem ocena staje się co raz mniej ryzykowna, szczególnie od strony mentalnej, widać zaangażowanie czy sposób radzenia sobie z porażkami. Kiedy czujesz bariery nie do przejścia, których przepracowanie jest niemożliwe lub czasochłonne to dokonujesz zmian.

Dostajesz tezę, którą musisz obronić – TaZ i NEO są problemem. Odpierasz atak strony, którą są polscy kibice. Jak się bronisz?

Nie każdy aspekt gry realizowany jest fragami w tabeli a i jestem przekonany, że w czołowej 30 rankingu są zawodnicy słabsi od tych, których mam w zespole. Połączenie ponadprzeciętnych umiejętności strzeleckich części zespołu z całym bagażem umiejętności i doświadczenia Filipa i Wiktora uważam za receptę na odniesienie sukcesu. Nie ma uniwersalnie dobrego schematu, ale patrząc po scenie większość drużyn dąży do schematu 1 lub 2 doświadczonych i 3 lub 4 byniów. Nie jesteśmy na tym tle wyjątkowi.

Głównym zarzutem jest słaba forma strzelecka obu zawodników.

Wcale tak nie uważam, niejednokrotnie wygrywają rundy dobrymi headami. Kiedy omawiamy mecze, nie mam wrażenia, że odstajemy strzelecko. Nawet podczas PCW jeszcze ani razu nie poczułem, żeby przeciwnicy wykańczali nas aimowo. Topka imponuje rozwiązaniami taktycznymi i podejmowanymi decyzjami, słabsze zespoły z kolei mocno eksponują indywidualne błędy decyzyjne. Nawet w czołowych zespołach nie jest tak, że w każdym meczu 5 zawodników robi fragi. Sam wcale nie chcę, aby nasza gra była oparta na indywidualności. Co raz częściej pojawią się treningi, gdzie 4 graczy w zespole ma 20+ killi na koniec spotkania i do tego chcę dążyć. 

Czyli, ten najbliższy czas powinien pokazać inne HONORIS.

Zapowiedzią lepszych czasów niech będzie ostatni mecz przeciwko Illuminar. Zapraszam do kibicowania, nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa!

Powiązane posty

SpavaQ o problemach polskiej sceny CS’a – Wszystko się rozpadło, ze względu na kolesiostwo! [WYWIAD]

Furlan buduje mocną ekipę na polskim podwórku – chcę wygrać PGE Dywizję Mistrzowską PLE [WYWIAD]

Swelder: Rebels było spisywane na straty, a zaskoczyło i się oczyściło