Zawodnicy ledwo co zdążyli wrócić z wakacji, a Valve zaserwowało im kolejną kontrowersyjną zmianę. Od tej pory trenerzy nie będą mogli rozmawiać ze swoimi zawodnikami w czasie gry. Na reakcję środowiska e-sportowego długo nie trzeba było czekać.
Zmianę dokładnie opisaliśmy tutaj. W skrócie – od tej pory trenerzy nie będą mogli stanowić roli in-game leadera. Będą mogli odzywać się jedynie w trakcie rozgrzewki, przerwy w połowie meczu i podczas pauz taktycznych. Jak na zmianę zareagowali profesjonalni gracze i ludzie związani ze sceną e-sportową?
BLU (amerykański komentator): Co za popieprzona decyzja.
moses: Każda drużyna, w której trener jest In-Game Leaderem została dosłownie kopnięta w ptaka.
Zeus: Hej, mam doświadczenie w roli In-Game Leadera i graniu w tym samym czasie!
TaZ: Czy to ten czas, kiedy wszystkie drużyny odmawiają gry na majorze i innych turniejach, obejmujących tę zasadę? Coach jest przecież niezbędny.
Olofmeister: Oto, dlaczego już nie rozmawia się z Valve na majorach – nie ma sensu.
Thorin: Drużyna, która została najbardziej wrobiona przez tę zasadę jest Na’vi. (Wyrzucono Zeusa, jedynego dotąd IGLa Na’vi – przyp.)
Fallen: Potrzebujemy wydawcy (Valve) współpracującego ze społecznością, na temat tego, czego potrzebujemy. Na litość boską, przestańcie marnować nasz czas.
Flusha: Kolejny dzień, kolejna fatalna decyzja Valve
Znajder (żartobliwie) do Flushy: Stary, co Ty gadasz, my mamy przecież naszego pronaxika!
Sadokist: Naprawdę zaczynam się zastanawiać, co musi się się jeszcze stać, by gracze w końcu zdali sobie sprawę, że razem ich głos się liczy. Czas to wykorzystać!
Sadokist uderzył w punkt. Valve raz po raz dokonuje kolejnych decyzji, mniej lub bardziej trafnych. WESA, do dzieła!