Na turnieje rangi Major czekamy całymi miesiącami, a potem kończą się w mgnieniu oka. Zwłaszcza wtedy, kiedy w playoffach obowiązują tak ciekawe rozgrywki, jak tym razem.
Jak do tej pory był to naprawdę dziwny turniej. Pożegnaliśmy kilka dotychczasowych Legend: Virtus.pro, Astralis, North. BiG, a nawet zwycięzców poprzedniego Majora – Gambit. Ostały się więc takie ekipy jak:
- G2 Esports
- Natus Vincere
- FaZe
- SK Gaming
- Quantum Bellator Fire
- mousesports
- Cloud9
- Fnatic
Z jednej strony powinniśmy się zatem cieszyć, że szansę na puchar mają drużyny, które od dłuższego czasu nie mogły przedostać się do ćwierćfinałów – w tym chociażby G2 Esports, które zarówno w Fazie Pretendentów, jak i Fazie Legend, poradziło sobie najlepiej.
Cały czas zadajemy sobie pytanie, co spowodowało, że nie zobaczyliśmy na tym turnieju naszej ulubionej polskiej drużyny, Virtus.pro. Cóż – można powiedzieć, że występ na ELEAGUE Major 2018 był zwieńczeniem ich problemów, trwających przez niemal cały rok poprzedni. Szczęście w nieszczęściu, ale polskie Legendy nie są w tym wypadku osamotnione – triumfatorzy zeszłorocznej edycji turnieju, Astralis, nawet nie wyszło z grupy, choć w tym przypadku duży wpływ na taką, a nie inną sytuację może mieć słaba predyspozycja ich snajpera – Device’a.
Jakie mecze szykują nam się przez cały weekend? Rozpiskę znajdziecie poniżej.
Piątek, 26 stycznia
- 16:00 – FaZe Clan vs. mousesports
- 18:30 – Natus Vincere vs. Quantum Bellator Fire
- 21:00 – G2 Esports vs. Cloud9
Sobota, 27 stycznia
- 16:00 – SK Gaming vs. Fnatic
- 18:30 – Półfinał #1
- 21:00 – Półfinał #2
Niedziela, 28 stycznia
- 20:00 – Wielki Finał
Wszystkie mecze możecie oczywiście obstawiać u polskiego bukmachera STS.pl. Ponownie ciekawe kursy obowiązują na underdogów. Na przykład 5.00 na QBF w meczu przeciwko Na’vi albo 3.20 na mousesports przeciw FaZe Clan.
Więcej informacji na temat przyszłych, ale i przeszłych spotkań, znajdziecie w naszym Wademekum ELEAGUE Major 2018.