“Chcemy wykorzystać potencjał, tworząc wspólny projekt” – Jakub Szumielewicz i Maciej Opielski o fuzji AGO z x-komem

Jak bardzo rozbudowana jest współpraca x-komu z AGO? Kto jest beneficjentem fuzji? Jak będą przebiegać obserwacje nowych graczy? Na te i inne pytania odpowiedziały osoby odpowiedzialne za cały projekt – Jakub Szumielewicz – CEO x-kom AGO, oraz Maciej Opielski – Head of Esports.

Aleksander Kurcoń: Kiedy rozpoczęły się rozmowy o fuzji?

Jakub Szumielewicz (CEO x-kom AGO): W lutym.

Już wtedy wiedzieliście, że wymieniacie phra, SZPERA i kapera?

JS: Rozmowy o fuzji nie polegają na tym, że siada dwóch facetów i mówią “ty stary, zrobimy fuzję”. Polegają na tym, że osoby, które się znają wcześniej i funkcjonują w biznesie, zaczynają ze sobą rozmawiać o potencjalnej współpracy. Odbywa się to na zasadzie luźnych rozmów, przy okazji innych tematów omawianych w czasie spotkań towarzyskich. Nawiązuje się pewna idea, która jest cały czas dyskutowana, omawiana i analizowana. To jest proces. Temat, kto będzie grał, to dalsza jego część. Pierwszy etap to intelektualne przyznanie, że jest to właściwa droga.

Poczuliście szklany sufit jako AGO?

JS: Nie wiem dlaczego mówisz o szklanym suficie. My od początku wykazaliśmy się sporą efektywnością jeśli chodzi o pozyskiwanie sponsorów. W obszarze endemicznym posiadamy takich partnerów jak Corsair, LG, G2A, HP Omen, w obszarze nieendemicznym też możemy się pochwalić współpracą z Orbit, Łomżą i STS. Podobne rozmowy do tych z x-komem prowadziliśmy z Komputronikiem czy Morele. Rozmawialiśmy o potencjalnej współpracy, polegającej na tym, aby promować sklep w obszarze swoich social mediów. Cały czas poszukujemy partnerów biznesowych, a dzisiaj ogłaszamy kolejnego. Organizacja, w odróżnieniu od sportu tradycyjnego, ma swoje przychody tylko i wyłącznie ze sponsorów. Staramy się równoważyć koszty, które są bardzo wysokie właśnie tymi przychodami. Szukamy partnerów, którzy chcą również osiągać swoje własne cele, jednocześnie nas wspierając. Żaden sponsor nie jest dawcą pieniędzy. Jest to podmiot, który kupuje świadczenia- w naszym przypadku są to emocje wśród młodych konsumentów – po to, aby ich marka była pierwszym wyborem w danej kategorii wśród osób zainteresowanych gamingiem i esportem. To jest baza wyjściowa do współpracy z x-komem. W przypadku marki x-kom bardzo szybko jednak pojawiały się inne pomysły dotyczące potencjalnych synergii. Po drugiej stronie mieliśmy partnera z bardzo rozbudowanym arsenałem możliwości, bardzo wysoką reputacją rynkową oraz z niezmiernie wysokimi ambicjami na każdym polu. Zamykanie się tylko w kwestii prostych świadczeń byłoby prymitywnym rozwiązaniem.

Jak więc wygląda umowa pomiędzy wami?

JS: Umowa, która nas aktualnie łączy jest niezwykle rozbudowana i obejmuje najróżniejsze płaszczyzny współpracy. Nie tylko daje nam przestrzeń do zarabiania, ale daje nam dostęp do potencjału ludzkiego, jak również do najnowszej technologii operującej w świecie esportu. Daje nam również inny potencjał do rozmów z firmami endemicznymi, które mogą od teraz nie tylko wzmacniać swój wizerunek współpracując z nami, ale również zapewnić sobie konwersję na zakup swoich produktów, co nie było u nas wcześniej możliwe. Mamy też dostęp do sieci spedycyjnej x-komu, dzięki czemu cała nasza sprzedaż merchandisingu odbywa się za pośrednictwem ich potencjału dystrybucyjnego. Istnieje cała masa korzyści, a rozmowy między nami cały czas trwają, aby wypracować najlepszy model wzrostu, na czym obydwu stronom bardzo zależy. Co więcej, ważne jest także podejście mentalne. Z drugiej strony mamy ludzi, którzy posiadają klub piłkarski Raków Częstochowa, wprowadzili ich teraz do Ekstraklasy. Są to ludzie nastawieni na rozwój, kochają rywalizację tak jak my oraz mają mentalność pochodzącą ze świata sportu. Sport zero-jedynkowo określa czy jesteś dobry czy słaby. Albo wygrywasz albo przegrywasz. Daje nam to wielkie zrozumienie dla działań i do podejścia, które my realizujemy, co – jak widzicie – oznacza, że nasza współpraca jest szalenie złożona i trzeba umieć na nią patrzeć kompleksowo.

Czysto sportowo ruch ten może wydawać się dziwny. x-kom był drużyną, która od kilku miesięcy zaliczała progres. Wy mieliście inną sytuację i mogliście być bardziej skłonni do zmian.

JS: W sporcie nie liczy się tu i teraz. Liczy się to, co będzie za dwa lata. Obecnie, jak już wspomniałem, mamy partnera, który rozumie to podejście. Polega to na tym, aby określać sobie cele, drogę i konsekwentnie ją realizować, analizując wyniki w dłuższej perspektywie. x-kom posiada niezwykle cenny potencjał o jakim już wspomniałem, a my z kolei uruchamiamy poważny projekt badawczy, w którym zatrudniliśmy ekspertów, którzy pracują tylko i wyłącznie nad tym, żeby zrozumieć problematykę esportu i przełożyć te wnioski na konkretne działania. W życie organizacji mamy zaangażowanych ludzi, którzy od lat pracują w sporcie profesjonalnym na najwyższym poziomie, rozumiejąc tym samym problematykę rywalizacji i wyzwań jakie stają przed zawodnikami w obszarze mentalnym i fizycznym. Refleksja, która towarzyszyła zarówno nam jak i x-komowi polegała więc na tym, aby się oderwać od bieżących wyników i wykorzystać ten potencjał dla stworzenia wspólnego ambitnego projektu, który zaczynamy powoli budować.

Jaki macie stosunek do zawodników przebywających na ławce?

Maciej Opielski (Head of Esports): My chcemy być gotowi na takie zmiany, aby nie brać znajomych jako stand-iny. Chcemy mieć wykwalifikowanych zawodników, którzy potrafiliby wejść z ławki do zespołu, z wiedzą, jak zespół gra.

Zawodnicy x-komu mieli pierwszeństwo do obserwacji?

MO: Oczywiście, że tak. Takie było założenie.

Obserwacje będą bardzo złożone. Zaufacie w 100% nauce?

MO: Obserwacje nie polegają tylko na obserwacjach badawczych, które prowadzimy, czy pod kątem zdrowia fizycznego. Cały system obserwacji jest podzielony na różne zagadnienia tematyczne. Pierwszą część dnia spędzamy na obserwacjach zdrowia fizycznego, zdolności umysłowych i nastawienia mentalnego. Druga część dnia to normalne sparingi w CSie czyli ocena umiejętności w grze. Połączenie wniosków z tych wszystkich dziedzin da nam dopiero kompleksową ocenę potencjału zawodnika.

Jak dużo do powiedzenia będą mieli GruBy i Furlan?

JS: Decyduje trener, ale będziemy mieli wspólne rozmowy. Ta drużyna jest formatowana pod tę dwójkę i nie ma co do tego wątpliwości. Według naszej oceny GruBy i Furlan to zawodnicy o niezwykłym potencjale, ale muszą mieć graczy plastycznych i dopasowanych do ich stylu gry, mentalności. Ich osobowości mamy dokładnie zdiagnozowane, więc precyzyjnie rozumiemy ich potrzeby. Na pewno będziemy więc z nimi rozmawiać.

Obecna selekcja to wynik nauki na błędach podczas wyborze SZPERA i kapera?

JS: To nie był błąd. Jesteśmy organizacją, która zagrała w finale turnieju, który był naszym priorytetem i w kilku innych, jak również zwiększyliśmy nasz obszar kompetencji w branży, co było priorytetem. Bardzo cenie sobie poziom i umiejętności wszystkich zawodników jacy od nas odeszli. Zawodnicy, których mieliśmy na pokładzie, byli zawodnikami rasowymi ze sceny. Jedynie co można dodać to to, że gracze ci byli już w dużym stopniu uformowanymi. Mieli swoją osobowość w grze i poza nią. Czasami ciężko było na nią wpływać. Byli oni przyzwyczajeni do pewnych metod pracy. My z tymi zawodnikami wykonaliśmy olbrzymią pracę i zaangażowaliśmy emocje, aby uczynić ich lepszymi w różnych obszarach. Efektem tego jest między innymi to, jak się pożegnaliśmy i to, że pozostajemy w przyjaźni i zrozumieniu. Reasumując, zawodnicy we wspólnej ocenie rozwinęli się w naszej organizacji. Mamy dzisiaj bagaż doświadczeń zbudowany podczas 9 miesięcy współpracy. Teraz zgromadzoną wiedzę wykorzystujemy i stanowi ona fundament planu działań jaki opracowaliśmy i jaki został ogłoszony w mediach. Obecny projekt nie mógłby być realizowany bez tych doświadczeń. Na tym polega według mnie zarządzanie procesem i uczenie się. Wymiana zawodników jak rękawiczki niczego nie uczy i właśnie ona jest krzywdząca dla zawodników, a organizacji nie rozwija.

Nauczeni doświadczeniem tworzycie teraz inną selekcję. phr wspomniał w wywiadzie dla cybersportu, że SZPERO, gdy był IGLem, to miał inne podejście do gry, niż była do tego przyzwyczajona reszta zespołu. Teraz skupicie się na sferze bardziej mentalnej?

JS: Również.

MO: Ale nie tylko. Fizyczna forma będzie również ważna. Przykładem jest finał WESG. Miał być to szybki mecz zaplanowany na 18:00. Zakładaliśmy, że będziemy grać 3 godziny. Tymczasem schodzimy ze sceny o 1:30, a o 3:30 byliśmy w hotelu. O 6 mieliśmy samolot powrotny. Przez to, że przygotujemy zawodników fizycznie, będziemy mieli pewność, że będą oni gotowi do gry nawet po 3 czy 4 godzinach oczekiwania.

Ilu graczy zaprosiliście do obserwacji?

MO: Liczba zaproszonych zawodników nie jest jeszcze potwierdzona. W niektórych przypadkach musimy dojść do porozumienia z organizacjami. Mamy na oku jeszcze czterech innych zawodników, w trzech przypadkach musimy porozumieć się z wybranymi organizacjami. Później zawodnicy muszą wyrazić taką chęć. Wtedy opublikujemy listę.

Na koniec jeszcze pytanie o LOOT.BETy. Bany anulowane?

MO: Ban nigdy nie został nałożony ze strony firmy LOOT.BET

Dziękuję bardzo za rozmowę.

JS, MO: My również. Bardzo się cieszymy i szanujemy to, że Wasza redakcja realnie zainteresowała się tym co myślimy i realizujemy.

Z Jakubem Szumielewiczem i Maciejem Opielskim rozmawiał Aleksander Kurcoń.

Powiązane posty

Kiedy ENCE rozegra kolejne mecze i turnieje? Nie ma długiej przerwy po IEM

pasha: Mam ogromy niedosyt po meczu ENCE

Ranking HLTV: Olbrzymi spadek 9INE i Turowa, ThunderFlash debiutuje