Delektuj się dźwiękiem przestrzennym! Recenzja nowych Corsair HS65 Surround

Jeżeli chcesz wieść prym na rynku, niezależnie od branży i dziedziny – nieustannie musisz działać. Wydawanie nowych produktów przez producentów peryferiów gamingowych to wręcz codzienność, ale nie ma się też czemu specjalnie dziwić. Każda ma inne preferencje, a marki chcą sprostać oczekiwaniom klientów. Dokładnie 5 maja Corsair zaprezentował nowe słuchawki, oznaczone modelem HS65, które rozpracowaliśmy i wzięliśmy pod lupę. Zobaczcie, jak prezentują się w boju nowe “Korsarze”. 

Zazwyczaj, kiedy producenci do obiegu oddają nowy produkt, wówczas ten doczekał się poprawek względem poprzedniego sprzętu. Takie wrażenie, ale nie tylko wrażenie sprawiają najnowsze słuchawki, Corsair HS65. Jeżeli jesteście fanami dźwięku przestrzennego, to powinniście szczególnie zainteresować się recenzją headsetu od kalifornijskiej marki. 

Specyfikacja techniczna:

Pasmo przenoszenia: 20Hz – 20kHz
Impedancja słuchawek: 32 Ω
Czułość słuchawek: 114dB (+/- 3dB)
Przetworniki: Specjalne, 50-milimetrowe neodymowe
Typ mikrofonu: wszechkierunkowy
Impedancja mikrofonu: 2.2k Ω
Charakterystyka częstotliwościowa mikrofonu: 100Hz – 10kHz
Czułość mikrofonu: -41dB (+/- 2dB)
Wymiary: 186mm x 78mm x 196mm
Waga: 282g

Opakowanie

Pudełko, w którym znajduje się sprzęt, zostało zdominowane przez znajome barwy dla Corsaira, a więc żółty i czarny. Na samym froncie nie mogło oczywiście zabraknąć odbitki produktu, loga, czy też wyraźnego napisu po prawej “HS65 SURROUND. Na dzień dobry marka z Kalifornii daje znać, że konstrukcja jest lekka, znajduje się także adapter USB do dźwięku przestrzennego Dolby 7.1, a także że nauszniki z pianki są komfortowe i zapamiętują kształt. Ponadto “HaeSy” nadadzą się do PC-tów, Maców, PS4, PS5, Nintendo Switcha, a także innych urządzeń ze złączem jack 3.5mm. Po bokach, na górze, czy też na dole zbyt ciekawych notek nie znajdziemy.

Jednakże zazwyczaj z tyłu jest interesująco i nie inaczej jest w przypadku najnowszego headsetu od Corsaira. Poza tylnym zrzutem słuchawek konsument spotka się także ze wzmiankami na temat tego, że “Korsarze” są specjalnie strojone i posiadają 50-milimetrowe neodymowe przetworniki audio wysokiej jakości. Mikrofon wszechkierunkowy z kolei charakteryzuje się funkcją wyłączania poprzez podniesienie. Pałąk natomiast jest regulowany, a lekka konstrukcja sprawia, że można z niej komfortowo korzystać przez wiele godzin. Ostatnim przypiskiem jest już ten wspomniany wcześniej, czyli miękkie, regulowane nauszniki ze sztucznej skóry i pianki zapamiętującej kształt. 

Sam karton jest bardzo standardowych rozmiarów i został zdecydowanie skrojony pod wymiary sprzętu. Osobiście połączenie żółtego z czarnym bardzo mi się spodobało, a sama okładka prezentuje się obiecująco. Nie będę jednak “oceniał książki po okładce” i już w następnych akapitach będziecie mogli przeczytać, czy cechy, które wymienił producent, mają pokrycie w rzeczywistości.

Unboxing

Proces odpakowania jest czystą formalnością. Jedynie na samej górze znajduje się okrągły plasterek przezroczystej taśmy, po której odklejeniu możemy już otworzyć pudełko ze słuchawkami. Tuż po wykonaniu tej czynności z pudełka wysypały się “papierkowe” rzeczy, a mowa tu o instrukcji, informacjach dotyczących bezpieczeństwa, a także przewodnika gwarancyjnego. 

Następnie z głównego kartonu wyciągamy wytłaczankę, w której znajduje się danie główne, a więc słuchawki, które w dodatku zostały zaopatrzone w folię. Nie zabrakło także foliowego woreczka, w którym umiejscowiony został przewód wraz z adapterem. 

Szczerze mówiąc, samo zapakowanie “HaeSów” jest zwyczajne, pospolite. Z bardzo podobnymi rozwiązaniami w tym aspekcie możemy się spotkać w tańszych propozycjach. Jeśli mam być szczery, to zabrakło mi czegoś na wzór HS80 RGB Wireless, które miałem okazję testować, a więc swoistego double boxa. To jednak bardzo nieistotny szczegół, na który zdecydowana większość użytkowników, klientów i konsumentów nie zwróci na to uwagi, bo przecież liczy się przede wszystkim jakość dźwięku, do której coraz bardziej się zbliżamy. 

Pierwsze wrażenia

Po lekkim zawiedzeniu wytłaczanką w środku głównego pudełka nastąpiła momentalna euforia. Po zdjęciu folii ze sprzętu oczywiście zabrałem się za wybadanie go rękoma. Pozytywne wrażenia odniosłem po tym, jak zobaczyłem ogólną jakość spasowania poszczególnych elementów, a ta jest całkiem podobna do tej w HS80, które może i były ciężkie, ale jakością “grzeszyły”. 

W testowanych przeze mnie HS65 waga jest o wiele lepsza i zapewnienia producenta, że w tym aspekcie jest dobrze, nie poszły w las. Konkretna liczba to 282 gramy, a w HS80, w których narzekałem na to, że byłby zbyt ciężkie, licznik wskazywał aż 367g! Zawsze dużą wagę przykładam do przewodów i nie inaczej jest w kontekście najnowszych “słuchafonów” od Corsaira. Niestety brakuje mi oplotu na kablu, który stanowiłby minimalne zabezpieczenie przed uszkodzeniami.

Mimo wszystko pierwsze wrażenia są jak najbardziej na plus. Przejechanie palcami po nausznikach, które na obwódkach zostały wykończone ekoskórą, ale już wewnętrzna powierzchnia, która spoczywać będzie na naszych uszach to materiał. Pasjonująco prezentuje się także zewnętrzna część muszli, na której wykonawcy pokusili się o wzorzyste koło, na którym nietrudno zauważyć lśniącego loga. 

Na sam koniec pierwotnych emocji mogę dodać mikrofon, którego stelaż jest sztywny i operowanie nim na boki do prostych nie należy – znamy to doskonale z HS80. W HS65 jest o wiele lepiej, wszak urządzenie do przechwytywania głosu charakteryzuje się elastycznością. 

Wygląd i budowa

Nikogo specjalnie nie zdziwi fakt, że słuchawki zostały wykonane z tworzywa sztucznego. Jednakże jest swego rodzaju odstępstwo, ponieważ “na oko” to 95% powierzchni całego headsetu zostało pokryte matowym plastikiem. Jedynie połączenie pomiędzy pałąkiem a nausznikami jest zwykłym, aczkolwiek śliskim i przyjemnym w dotyku materiałem.

Na samej górze pałąka znajdziemy bardzo stylowy, wręcz schludny napis “CORSAIR” w szarym kolorze, który kontrastuje na czarnej opasce. Schodząc już nieco w dół mamy oczywiście regulację, która chodzi bardzo płynnie. Z tego miejsca należą się wielkie brawa i gratulacje dla kalifornijskiego producenta, ponieważ wszystko działa na metalowej szynie, a nie jak to ma miejsce w większości innych rozwiązań – plastikowej. “Blaszka” bezsprzecznie zapewni trwałość na lata, tak więc nie powinniśmy się martwić ewentualnym uszkodzeniem pałąka. 

Jak już udało mi się wspomnieć, łączniki są plastikowe. Na nich mamy także możliwość dostosowania muszli o dziewięćdziesiąt stopni poprzez obrót. Warty odnotowania jest także naniesiony na lewej łączniczce napis “//HS65”, który ponownie daje znać, że mamy do czynienia ze sprzętem z wyższej półki. 

Jeśli chodzi o lewy nausznik, to oczywiście pełni on o wiele większą rolę, aniżeli ten prawy, zważając na to, że znajduje się na nim kilka dodatkowych funkcji poza odtwarzaniem dźwięku. Nie sposób przecież nie zauważyć mikrofonu, który również jest matowy. Jego aktywacja odbywać się będzie poprzez ściągnięcie na dół, a wyłączenie poprzez analogiczną czynność. Na tym nie kończymy, ponieważ tuż pod mikrofonem znalazło się wyjście przewodu, którym zajmę się pod koniec sekcji wyglądu i budowy. Na froncie, idąc po prawej od złącza kabla, jest jeszcze pokrętło służącej do regulacji poziomu głośności dźwięku. 

Na oba nauszniki z zewnątrz nałożone zostało metalowe koło obfitujące we wzorek. Całość dopełnia lśniące logo. Nie możemy jednak zapominać o wewnętrznej części. Już w pierwszych wrażeniach powiedziałem, że obwódki muszli są materiałowe, jednak część, która stykać się będzie z naszymi uszami to już materiał, który rzeczywiście sprawia, że nasz narząd czuje się o wiele lepiej. W środku z kolei najprawdopodobniej znajduje się miększa gąbka. 

Pod pałąkiem autorzy postawili na gąbkę, która nie jest ani za miękka, ani za twarda. Sprawia wrażenie wyważonej, która nie powinna powodować ucisku podczas wielogodzinnego korzystania.

No i kabel. Bardzo często zwracam uwagę na jego wykonanie, wszak muszę przyznać, że jestem przewrażliwiony na tym punkcie. Przewód niestety nie został zakończony oplotem, a szkoda. Przewód o łącznej długości 1,8 metra zakończony jest złączem jack 3,5mm. W zestawie uświadczymy także adapter, dzięki któremu możemy dostosować ustawienia audio w oprogramowaniu, a także delektować się dźwiękiem przestrzennym 7.1 – Dolby Audio. 

Dźwięk

Już na samym starcie sekcji dźwięku trzeba zaznaczyć, że HS65 możemy skomunikować z naszym PC-tem na dwa sposoby: Poprzez jack 3.5mm oraz USB. Niestety tę pierwszą opcję zdecydowanie odradzam i wręcz byłem zawiedziony, wszak, kiedy właśnie w ten sposób skomunikowałem headset z komputerem, dźwięk był po prostu słabej jakości. Brzmiał wręcz płytko, jakbym znajdował się pod wodą. Coś jednak musiało być na rzeczy, bowiem jak to możliwe, że w urządzeniu za prawie czterysta złotych audio nie jest przyzwoite?

Lekiem na wszystkie te dolegliwości okazał się adapter USB, dzięki któremu dźwięk zaczął grać poprawnie. Z tego miejsca należy także zaznaczyć, że do oprogramowania dostaniecie się tylko w sytuacji, gdy “Korsarze” będą podłączone właśnie przy użyciu dołączonego adaptera.

Przede wszystkim wielkie wrażenie wywarł na mnie dźwięk przestrzenny, który okazał się odwzorowywać nawet te najmniejsze szczegóły.  Wielu producentów jeszcze ma niemałe problemy w kwestii “surround”, przez co ten tak naprawdę na nic się zdaje. Być może jest to też kwestią tańszych rozwiązań i trzeba wyłożyć nieco większe fundusze na zakup sprzętu. Wracając jednak do myśli przewodniej, to nie bez powodu marka z Kalifornii w nazwie umieściła właśnie surround. Wielokanałowe audio świetnie sprawdzało się w Counter-Strike’u, w którym określenie pozycji rywala nie stanowiło żadnego problemu.

Jeśli chodzi natomiast o poszczególne tony, to nie sposób nie wspomnieć o basach, które dają o sobie znać już od pierwszego kontaktu, chociaż momentami możemy usłyszeć pewne niedociągnięcia. Z pomocą przychodzi equalizer z wcześniej wspomnianego oprogramowania, które rozłożymy na czynniki pierwsze w dalszej części. To właśnie w equalizerze każdy znajdzie coś dla siebie i podbije bądź obniży dane częstotliwości. Podsumowując? Dźwięk przestrzenny – TOP. Słuchawki bardzo dobrze sprawdzą się w wielu grach, szczególnie tych FPS.

Mikrofon

Mechanicznie być może znajdą się i tacy, którzy będą narzekać na mikrofon w HS65. W końcu nie ma tu możliwości odczepienia urządzenia do przechwytywania głosu. Ponadto samo urządzenie jest cienkie i nie sprawia wrażenia solidnego. W porównaniu jednak do HS80 żółto-czarni postawili na elastyczność, dzięki czemu “mikro” bez żadnych problemów możemy skierować w stronę naszych ust i operować nim na boki. 

Przypomnę jeszcze raz, że aktywacja odbywa się poprzez przeciągnięcie przetwornika w dół. Mimo że ze strony mechanicznej, tej bardziej fizycznej mikrofon nie do końca “dowozi”, czy też można byłoby w nim nieco zmienić, tak, jeśli chodzi o jego największą funkcję, a więc dźwięk – nie można mu zarzucić praktycznie niczego. Po raz kolejny muszę odnieść się do bezprzewodowych HS80, w których “majk” naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczył i nie inaczej jest w tych słuchawkach. 

Nie usłyszycie tu dużych szumów, o ile w ogóle je usłyszycie. Przetwornik skupia się przede wszystkim na zbieraniu głównego dźwięku, a nie tego z otoczenia. Nie da się zaprzeczyć, że dla zwykłych użytkowników będzie to ponadprzeciętny majk, a nada się i także śmiało do streamowania, aczkolwiek do mikrofonu studyjnego trochę mu brakować będzie. 

Testowej próbki mikrofonu możecie przesłuchać poniżej:

Oprogramowanie

W przypadku sprzętu gamingowego od Corsaira nie musimy się przejmować oprogramowaniem, wszak nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, żeby takowego nie było. Jeśli mamy więcej niż jedno urządzenie od kalifornijskiego producenta, to zasadniczo jesteśmy w domu, wszak wszystkim możemy zarządzać z poziomu jednej aplikacji, którą większość z Was raczej zna, mowa tu przecież o iCUE, które nieustannie otrzymuje nowe łatki. Nie inaczej było w przypadku HS65, wszak by te chodziły poprawnie, trzeba było zaktualizować program do najnowszej wersji, 4.24.193. 

Po zainstalowaniu i wejściu do aplikacji byłem naprawdę pozytywnie zaskoczony, wszak na głównej stronie ujrzałem po lewej stronie temperatury mojego procesora oraz karty graficznej. To coś świetnego, wszak możemy mieć tak naprawdę wszystko zebrane w jednym miejscu, dzięki czemu nie musimy pobierać oddzielnego programu do sprzętu, czy chociażby pomiaru temperatury podzespołu komputerowego. 

Jeśli chodzi już stricte o headset, to mamy tu kilka zakładek. Pierwszą i wręcz najważniejszą z nich jest oczywiście equalizer. Możemy w nim stworzyć własny profil i pobawić się suwakami, ale producent już o nas pomyślał i oddał do rąk konsumenta pięć następujących profili: Pure Direct, Movie Theater, FPS Competition, Clear Chat oraz Bass Boost. 

Do tego w lewym dolnym roku znalazła się przestrzeń “General”, w której możemy zmienić poziom głośności naszego mikrofonu, a także go wyłączyć. Do tego jest także opcja tonu bocznego. Nie zabrakło suwaka z automatyczną zmianą położenia dźwięku. Gdyby tego było mało, mamy jeszcze przełącznik pomiędzy Dolby Audio a Stereo, który robi wręcz kolosalną różnicę. Dźwięk przestrzenny jest aż nadto, zanadto słyszalny i z tego miejsca należą się po prostu bardzo duże brawa dla producenta, bo “Surround” jak zresztą było na pudełko – wyszło. 

Drugą zakładką jest “SoundID Personalization”. W tej przestrzeni mamy możliwość spersonalizowania id dźwięku. Mamy tu styczność z testem preferencji, w którym na początku wybieramy utwór. Do wyboru udostępniono kilka styli muzycznych, a kliknięcie jednego z nich wiąże się z jego próbką. Następnie zaczniemy słuchać wybranego utworu i klikać wersję A lub B – w zależności od tego, która wersja brzmi dla nas najlepiej. Sam producent zaznaczył, że różnice mogą być subtelne, tak, więc jeśli nie słyszymy żadnej różnicy, wówczas zaznaczamy “Bez różnicy”. Należy kontynuować proces aż do zakończenia wszystkich testów. Po zakończeniu naszym oczom pokaże się komunikat, iż SoundID jest gotowe. 

Ostatnią już kartą są ustawienia, jednakże nie ma co liczyć na zbyt wielką, o ile w ogóle dużą liczbę ustawień. Dokładnie mamy trzy opcje, a mianowicie boost majka, ustawienie koloru słuchawek w programie, a do tego możliwość włączenia bądź wyłączenia komunikatów głosowych. 

Jeśli chodzi o oprogramowanie, to mówiąc szczerze, niczego mi tu nie brakuje. No może poza językiem polskim, aczkolwiek wszystko jest na tyle intuicyjne, że po angielsku bez problemu każdy powinien sobie poradzić. Poruszanie się po aplikacji jest proste. 

Podsumowanie

Corsair często słynie z tego, że potrafi zaskoczyć z klasą i nie inaczej jest w kontekście najnowszych słuchawek. Waga jest naprawdę zadowalająca, przez co głowa nie czuje się obciążona. Także materiały nauszników są przyjemne dla uszu, przez co ze sprzętu śmiało możemy korzystać godzinami. 

Dźwięk to już czysta klasa i nie ma się tutaj do czego przyczepić, przynajmniej jeśli chodzi o gry. Dla konesera muzyki mogą co prawda nie być wystarczające, ale przecież są one przeznaczone przede wszystkim do gamingu, tak więc swoje zadanie spełniają należycie. Szczególną uwagę należy zwrócić na dźwięk przestrzenny, który w HS65 został bardzo mocno dopracowany i świetnie sprawdzi się na pierwszy kontakt z tą techniką. 

Nie da się zaprzeczyć, że producent z Kalifornii tworzy dobry i solidny sprzęt. W stu procentach mógłbym tak powiedzieć również o testowanym headsecie, gdyby nie to, że kabel nie został opleciony, aczkolwiek to drobny szczegół. Myślą przewodnią jednak jest fakt, że za sprzęt autorstwa “Żółto-Czarnych” trzeba troszkę zapłacić i być może to jest ten czynnik, który nieco odstrasza. Jeśli jednak szukacie sprzętu, który posłuży Wam na lata, a tak właśnie z fizycznego punktu widzenia prezentują się “HS-y65”, a także o wiele lepszej jakości dźwięku niż ten przeciętny w produkcie za około 80 złotych, to Corsair HS65 jest bardzo kuszącą opcją do rozważenia. 

Jak już wspomniałem, jak ujrzymy cenę, to możemy złapać się za głowę, wszak ceny rozpoczynają się od 389 PLN.

Sprzęt do recenzji został dostarczony przez firmę Corsair lub firmę marketingową/PR’ową zajmującą się daną marką na rynku polskim. Portal Respawn.pl za tę recenzję przyjął tylko gratyfikację w formie recenzowanych słuchawek. Firma nie miała żadnego wpływu na opinię wystawioną przez portal Respawn.pl oraz nie miała wpływu na autora niniejszej recenzji. Autor rozumiany jako redaktor portalu Respawn.pl

Powiązane posty

Recenzja UGREEN HP202 HiTune Max5 Hybrid ANC – bezprzewodowych słuchawek

Mało miejsca na gry w Steam Decku? Oto rozwiązanie!

Recenzja Genesis Zircon 500 – Bezprzewodowej budżetowej myszki