Recenzja gry Outcast: A New Beginning [PC]

Długo czekaliśmy na kontynuację gry Outcast ale w końcu się doczekaliśmy. Czy Appeal Studios stworzyło dobry tytuł na miarę 2024 roku? Sprawdźmy to!

Outcast: A New Beginning to tak naprawdę kontynuacja gry z 1999 roku. Zasadniczo jest już kultowa i pewnie (tak jak i ja) mało osób pamięta o takiej grze. Można założyć, że jest to nowy twór. W 2017 roku wydano remaster na PC oraz konsole poprzedniej generacji. Natomiast 3 lata temu, w 2021 roku THQ Nordic zapowiedziało kontynuację, która zadebiutowała właśnie dziś tj. 14.03.2024 roku, czyli 25 lat po premierze oryginału.

Należy jednak zwrócić uwagę, że osoby które nie grały w poprzednią część nie muszą się z nią zaznajamiać. Nawet sami twórcy wspominają, że tytuł ten ma być przystępny zarówno dla nowych graczy, jak i graczy orientujących się w lore. Ja należę do tej pierwszej grupy – nie znam lore świata i z tej perspektywy została napisana niniejsza recenzja.

Uczulam osoby czytające niniejszą recenzję, że mogą występować w niej spoilery, a więc czytacie na własną odpowiedzialność!

Zacznijmy od fabuły. Jest to prosta koncepcja mianowicie w wyniku tajemniczego sposobu lądujemy na planecie o nazwie Adelpha. Nie wiemy o niej niczego, nie znamy lokalnego języka, a na domiar wszystkiego “budzimy” się z pełną amnezją. Oczywiście na początku naszej przygody rdzenni mieszkańcy planety podchodzą do nas z dystansem co jest w pełni zrozumiałe. Po chwili przygód dowiadujemy się, że planeta została “zaatakowana” przez bliżej nieokreślone stworzenia i dopiero po parunastu minutach gry nasz bohater uświadamia sobie, że to jego rasa (ludzie) zaatakowała Adelphe.

Przez parę godzin byłem zaciekawiony całym lore oraz wypowiedziami rdzennych mieszkańców ale szybko zrezygnowałem z wysłuchiwania masy dialogów. Ilość dialogów w grze przeraża.. postacie gadają, gadają i gadają. Jeszcze, gdyby te dialogi były charyzmatyczne ale to po prostu przeczytane z kartki teksty. Szybko zmieniłem język na angielski ale ku mojemu zdziwieniu.. lepiej nie było, tak więc końcowo wróciłem i tak do języka polskiego. Naprawdę dialogów jest tak dużo, że po około 3 godzinach gry zacząłem większość z nich pomijać.

Jak zatem wygląda rozgrywka? hm.. ciężko stwierdzić. Sam gameplay bardzo przypominał mi serię Far Cry. Otwarta mapa z kilkoma głównymi miejscowościami/wioskami. Zasadniczo 95% rozgrywki to rozwiązywanie misji dla ich mieszkańców – typu idź pozbieraj to, idź zanieś to i tak dalej. Zadania proste i nudne.. poza głównym wątkiem nie mamy tutaj misji pobocznych – są ale aktywności poboczne, które (przynajmniej dla mnie) bardzo przypominały mi serię Mad Max.

Wszystkie te aktywności nie mają większego sensu.. no może poza jedną. Jedna z nich po ukończeniu zwiększa maksymalne życie. Sam rozwój postaci to również nic mocno rozbudowanego – w połowie rozgrywki miałem wszystko odblokowane wraz z wszystkimi ulepszeniami broni. W pewnym momencie znalazłem moduł/ulepszenie do broni w postaci zwrotu HP w zamian za obrażenia na przeciwnikach – od tego momentu zbieranie roślin i wytwarzanie eliksirów nie miało sensu.

SŁABY INTERNET? ROUTER NIEDOMAGA? SPRAWDŹ RECENZJĘ MERCUSYS HALO H60X

Świat gry jest naprawdę piękny. Adelpha przykuwa oko w każdym z miejsc ale jest pusty.. poza zbieraniem roślin nic tam nie ma. Nie natkniemy się na rdzennego mieszkańca przechadzając sobie od lokacji do lokacji. Natkniemy się za to na obszary górzyste, które stają się wręcz irytujące. Nierzadko musiałem szukać dowolnego lekko wystającego elementu, aby odnowić swój plecak odrzutowy.

Podsumowanie recenzji Outcast: A New Beginning

Mimo dużej ilości wad to Outcast aż taki beznadziejny nie jest. Możemy go umieścić poniżej średniaków. Grę przeszedłem w 24 godziny na najniższym możliwym poziomie trudności wykonując również poboczne aktywności. Nie sposób nie doczepić się też monotonnych dialogów, zwłaszcza w polskiej wersji językowej. Gra ta sprawia wrażenie produkcji w fazie wczesnego dostępu. Mogło być o wiele lepiej i wielka szkoda, że tak się nie stało. Zasadniczo da się w tę grę grać ale nie wydając 230 PLN (obecnie na steam). Warto poczekać na grubsze przeceny bo zapewne szybko się pojawią. Jak cena spadnie w okolicach 50 złotych to myślę, że warto pograć dla zabicia nudy.

Gra Outcast: A New Beginning do recenzji została dostarczony przez firmę THQ lub firmę marketingową/PR’ową zajmującą się daną marką na rynku polskim. Portal Respawn.pl za tę recenzję przyjął gratyfikacje tylko w formie recenzowanej gry. Firma nie miała żadnego wpływu na opinię wystawioną przez portal Respawn.pl oraz nie miała wpływu na autora niniejszej recenzji. Autor rozumiany jako redaktor portalu Respawn.pl

Powiązane posty

Recenzja UGREEN HP202 HiTune Max5 Hybrid ANC – bezprzewodowych słuchawek

Mało miejsca na gry w Steam Decku? Oto rozwiązanie!

Recenzja Genesis Zircon 500 – Bezprzewodowej budżetowej myszki