Recenzja Silver Monkey X Howler – myszki wyzwalającej podświetlenie na zawołanie

Silver Monkey to stosunkowo młoda firma na rynku peryferiów gamingowych. Niemniej jednak SM wkracza z konkretnymi propozycjami sprzętu dla graczy, który nie tylko dostępny jest w stosunkowo dobrych cenach, ale przy tym cechuje się w miarę solidnymi podzespołami. W nasze ręce trafiła myszka Silver Monkey X Howler, która stanowi tego potwierdzenie.

Recenzja Silver Monkey X Howler

Bezprzewodowe rozwiązanie, z którego można również korzystać “po kablu”. Oszczędzanie baterii dzięki “inteligentnemu”, wyzwalającemu się “na zawołanie” podświetleniu, interesująca waga czy też koncepcja plastra miodu to główne cechy, którymi pochwalić się może Silver Monkey X Howler. Jak gryzoń ten wypada w praktyce? Przekonajcie się w poniższej recenzji. 

Specyfikacja techniczna Silver Monkey X Howler

  • Komunikacja: Bezprzewodowa
  • Sensor: Pixart PM 3325
  • Interfejs: USB / 2.4 GHz
  • Rozdzielczość DPI: 400 / 800 / 1600 / 3200 / 6400 / 10 000 
  • Waga: 68 g
  • Wymiary: 120 mm x 62 mm x 41 mm
  • Pojemność baterii: 600 mAh
  • Kompatybilność: Windows, MacOS, Linux

Unboxing Silver Monkey X Howler

Myszka dociera w czarnym, skrojonym na same jej potrzeby opakowaniu. Nie mogło być inaczej, niż na pierwszym planie zrzutka prezentująca gryzonia, z którym przyjdzie nam obcować. Poza samym zdjęciem w lewym górnym rogu znajduje się nazwa producenta oraz modelu, a także informacja, że jest to bezprzewodowa mysz gamingowa RGB. Na dole z kolei dowiadujemy się, że urządzenie jest wyposażone w sensor PMW 3325, wbudowany akumulator, który można ładować, a także, że jest super lekkie. 

Po bokach żadnych przełomów nie ma, wszak nie zabrakło stylowego napisu ze strzałkami. 

Na odwrocie z kolei w dziesięciu językach, w tym polskim otrzymujemy wieść, o tym, że mamy do czynienia z “myszą gamingową bezprzewodową”. Wymienione zostały także najważniejsze specyfikacje myszki, a także ukazany jest jej wygląd z bocznego profilu. 

Dostępu do środka, jak w przypadku zresztą większości tego typu urządzeń chroni okrągły plasterek taśmy. Po jego zerwaniu oraz otworzeniu górnej klapki przechodzimy do konsumpcji głównego dnia. 

W środku nie ma żadnego zaskoczenia. Na dzień dobry wita nas przewód oraz złącze USB, wszak myszka przecież jest bezprzewodowa. Poza tym jest także gryzoń oraz składana instrukcja. Tak więc producent nie poszalał, chociaż z drugiej strony należy zadać sobie pytanie – co jeszcze miał zapakować do środka? Zapewne jakieś gadżety pokroju wlepek, niemniej jednak to już kwestia indywidualna samych konsumentów i tego, co oczekują. Jak dla mnie do rzeczy i na temat. 

Recenzja Silver Monkey X Howler – budowa, wygląd

Stwierdzeniem faktu będzie, iż myszka X Howler jest w kolorze czarnym. Mamy tu do czynienia oczywiście z tworzywem sztucznym. Spotykamy się tutaj z matem, który stanowi współcześnie o zdecydowanej większości gryzoni. Niemalże cały produkt pokryty jest matem, chociaż odstępstwo od tej reguły ma miejsce w przypadku przycisków bocznych oraz małych elementów pod i nad rolką. Całość specjalnie się nie wyróżnia, mogę wręcz rzec, że jest to lekko ponadprzeciętna wyglądem myszka. 

W kontekście budowy bezsprzecznie na pierwszy rzut oka rzuca się koncepcja plastra miodu, która traktuje o charakterze X Howlera. Co więcej – takie rozwiązanie wpływa na niższą wagę urządzenia, a także mniejsze pocenie się dłoni. Trzeba jednakże uważać, by gryzoń nie wydawał się również zbyt lekki, bowiem z takimi również się spotkałem. Wówczas miałem wrażenie, jakbym nie do końca trzymał myszkę. W przypadku omawianej konstrukcji waga to 68 gramów. Z początku po pierwszym chwyceniu produktu myślałem, że jest tak samo, jednak jest to coś, co lekko dociąża. 

Kiedy patrzymy na główną część urządzenia, nietrudno jest dostrzec agresywnie ścięte linie pod głównymi przyciskami. Mamy tu do dyspozycji rzecz jasna – dwa główne kliki, wykończoną gumowym materiałem, a także przycisk do zmiany DPI. W kwestii agresywnego charakteru, to jednak nie wszystko, bowiem wystarczy jeszcze przyjrzeć się korpusowi myszki. Ten jest ostro ścięty. 

Po lewej stronie z kolei widnieje standard współczesnych myszek, a więc dwa przyciski służące do nawigowania przede wszystkim w przeglądarce. Oba guziki służą do cofania oraz powracania na daną stronę. 

Silver Monkey gniazdo USB-C umieścił na samym froncie, blisko spodu. Można tu mówić o prawdziwym gnieździe, bowiem złącze zostało głęboko zakorzenione. 

Na odwrocie oczywiście plasuje się naklejka techniczna. Dowiadujemy się, że Silver Monkey X Howler wyprodukowany został w Chinach. Jednak to nie wszystko. Są również dwa teflonowe ślizgacze, jeden mniejszy na górze oraz jeden większy na dole. Z racji, że obcujemy z myszką bezprzewodową – nie mogło zabraknąć przełącznika do włączenia oraz wyłączenia urządzenia. Po lewej stronie sensora z kolei jest jeszcze guzik do zmiany częstotliwości raportowania.

Na samym końcu myszki znalazł się pasek odpowiedzialny za podświetlenie RGB. Jest on również ścięty, umiejscowiony pod kątem. Jednakże to, w których miejscach się świeci, opowiem w sekcji przeznaczonej iluminacji. 

Na wyposażeniu jest także przewód w oplocie zakończony z jednej strony złączem USB-A, a z drugiej USB typu C. Długość kabla to 1,7 metra. 

Recenzja Silver Monkey X Howler – działanie, użytkowanie

Silver Monkey X Howlery wyposażony jest w sensor optyczny Pixart PM 3325, który jest sprawdzoną jednostką. Co więcej – uznawaną za dobrą. Jednakże nadal jest to budżetowe rozwiązanie, ale nie będzie w tym przypadku żadnej mowy o ewentualnych rozczarowaniach. Jego maksymalna rozdzielczość w recenzowanej myszce to 10000 DPI. 

Kto jednak głębiej siedzi w myszkach, ten dobrze zdaje sobie sprawę, że czujnik ten w pełni do demonów precyzyjności nie należy. Przy wartościach powyżej 5000 DPI może dać się to we znaki, jednakże kwestia doboru dobrych ustawień zarówno w grze, jak i myszce będzie odgrywać kluczową rolę. Warto w tym miejscu powiedzieć jednak o tym, że na dobrą sprawę sam sensor oferuje nam 5000 DPI, z kolei 10 tysięcy jest to interpolowane DPI, tak więc w tym tkwi cały sęk.

Cóż… Jak to zwykle ja, testując myszkę w Counter-Strike’u pod samym względem technicznym nie dostrzegłem mankamentów. Myszka wiernie reagowała na moje zapytania, a także śledziła ruchy. Nie doświadczyłem zacięć, a to jeszcze bardziej istotne, gdy mamy do czynienia przy produkcie bezprzewodowym. Myszka dzięki swoim ślizgaczom świetnie pływa po podkładce. 

Zdecydowanie więcej mogę jej zarzucić w kontekście również technicznym, jednak nie tym, który odzwierciedlany jest w postaci kursora na ekranie, a bardziej fizycznym. Otóż SM otwarcie nie mówi o zastosowanych przełącznikach, niemniej jednak są to przełączniki Huano Black Shell Pink Dot. Sam odgłos głównych dwóch klików jest głośny, a mnie samemu kojarzył się z najtańszymi rozwiązaniami z popularnych sieci handlowych. Wiecie, coś na kształt myszki z przedziału 5-20 złotych. 

Sama głośność to nie wszystko, wszak siła nacisku jest dość spora, wynosi 75 gramów. Ich żywotność to 10 milionów kliknięć. Również i rolka nie sprawiła niespodzianki w pozytywnym tego słowa znaczeniu, wszak jej skok jest zbyt wyraźny, a przy bardzo szybkim scrollowaniu można odczuć swego rodzaju tarcie. Dobrze wyważone za to są boczne przyciski po lewej stronie.

Recenzja Silver Monkey X Howler – czas pracy na akumulatorze

Recenzowana przeze mnie myszka posiada wbudowany akumulator, dzięki czemu jest to bardzo dobre “dowożenie” do lżejszej myszki, o czym dopiero wspomniałem. To z kolei sprawia, że dochodzi nam kolejny aspekt w postaci ładowania czy długości pracy na jednym cyklu naładowania. Owszem – gdy ktoś nie chce sobie zawracać tym głowy, wystarczy nieustannie pracować na kablu i po temacie. Niemniej jednak bezprzewodowość w kontekście samego fizycznego użytkownika jest znacznie przyjemniejsza, wszak nie ma potrzeby zawracania sobie głowy przetarciami, plątaniem kabla czy mouse bungee. Kto zresztą często wykonuje gwałtowne ruchy chociażby podczas rozgrywki w CS-a ten w cyrku się nie śmieje. 

Wróćmy jednak do samej baterii. Producent podaje, że jej pojemność to dokładnie 600 mAh. Taka wartość przekłada się na czas pracy pomiędzy 20 a 30 godzin. I to właśnie w tym momencie wjeżdża kwestia użytkowania, od której zależeć będzie to, jak długo myszka zjeżdżać będzie od 100% do zera. 

Przy próbkowaniu ustawionym na 1000 Hz gryzoń może wytrzymać owe 30 godzin. Wszystko jednak zmienia się wraz z kulturą użytkowania myszki przez każdego z nas indywidualnie. Z pewnością Ameryki nie odkryję, kiedy powiem, że przy włączonym podświetleniu myszka rozładowywać się będzie o wiele szybciej, a akumulator będzie dodatkowo obciążony. Czy słusznie? To już zagadnienie indywidualne. Jedni są fanatykami iluminacji, dla drugich to zbędny dodatek. W przypadku nieustannego korzystania z pełnego podświetlenia Silver Monkey X Howler wytrzymana lekko ponad 20 godzin. Różnica zatem jest spora. 

W kwestii dłuższego użytkowania na jednym naładowaniu producent pomyślał już zawczasu, a wiąże się to z podświetleniem. Tę kwestię jednak zawrę w następnej sekcji poświęconej właśnie iluminacji. 

Recenzja Silver Monkey X Howler – podświetlenie

Jeśli chodzi o podświetlenie w kwestii X Howlera, to już na samym starcie muszę zaznaczyć, że jest pasjonująco. Iluminacją objęta została rolka, logo SMX w środku oraz pasek umieszczony na końcu obudowy. Na samym środku myszki można jednak odnieść wrażenie, że tych światełek trochę brakuje i jest nieco łyso. 

Najbardziej pasjonującym faktem dotyczącym podświetlenia w tej myszce, z którym zresztą spotkałem się po raz pierwszy, jest ten, że myszka we wszystkich trzech miejscach świeci jedynie w spoczynku. Gdy jednak zaczniemy poruszać naszym gryzoniem, wówczas światełka włączone są tylko na rolce. Uważam to za jak najbardziej trafiony ruch, wręcz strzał w dziesiątkę. Swoją drogą często mam myśli, że podświetlenie tak naprawdę ma największy sens jedynie przy klawiaturze, bo to właśnie wtedy jest najbardziej widoczne. W przypadku myszek czy słuchawek sprawa jak można się domyślić – jest znacznie inna.

Wracając jednak do podświetlenia w urządzeniu od Silver Monkey, to nie automatyczne wyłączanie się podświetlenia pod naszą dłonią gra tu pierwsze skrzypce, a fakt, że dzięki temu cykl pracy baterii będzie dłuższy – o czym miałem właśnie wspomnieć przy okazji podświetlenia. 

Trójstopniowy włącznik myszki pozwala na drugim stopniu włączyć podświetlenie tylko rolki. Z kolei przesunięcie na sam dół wiązać się będzie z pełną iluminacją, a więc trzema omówionymi obszarami. 

Recenzja Silver Monkey X Howler – oprogramowanie

Ci, którzy czytają recenzję na łamach naszego serwisu, a zwłaszcza mojego autorstwa Ci doskonale zdają sobie sprawę, jak zazwyczaj rozpoczyna się wstęp do omówienia oprogramowania. Nieustannie powtarzam, że jest to absolutny must have urządzenia gamingowego, które chce się liczyć na rynku. Nie będę się zatem jeszcze bardziej rozwodził, jak często ma to miejsce, tylko przejdę do konkretów. 

Program ściągamy z oficjalnej strony Silver Monkey. Waży on zabójcze dla naszego dysku niespełna 4,5 MB. Aplikacja jest bardzo przejrzysta. Główną jej część stanowi umieszczona w centralnej części myszka wraz z numerkami odpowiednich przycisków. Po prawej stronie można je odpowiednio zaprogramować. Po lewej stronie z kolei znajdują się profile, które również można tworzyć, usuwać czy edytować. Nieco niżej z kolei wraz z legendą znajduje się graficzne przedstawienie naładowania baterii. Na tym samym poziomie, ale po przeciwległej stronie wybrać można jedną spośród czterech częstotliwości odświeżania: 125Hz, 250Hz, 500Hz oraz 1000Hz.

Z kolei na dolnym pasku są ustawienia dotyczące jednej z czterech zakładek. Domyślnie odpalone jest podświetlenie. Dostosować tu można efekt iluminacji, jej kierunek, a także szybkość. 

W sekcji DPI z kolei szarżować można pomiędzy poziomami DPI – maksymalnie wybrać można sześć, a także dobrać kolory. Dostępna jest w tym miejscu również paleta kolorów, wpisać można również jego kod. 

Trzecią zakładką jest “parametr”, w którym wybieramy czułość myszki, zaznaczyć możemy okienko “popraw precyzję wskaźnika”, dostosować także szybkość przewijania i szybkość podwójnego kliknięcia, a więc mówimy o całkowitym standardzie. 

Kolejny standard, a zarazem ostatnia już przestrzeń to marka, w której można tworzyć, nagrywać czy edytować makra. 

Recenzja Silver Monkey X Howler – podsumowanie

Gdybym miał w jak największym skrócie podsumować i ocenić myszkę Silver Monkey X Howler, to powiedziałbym, że jest to po prostu dobra pozycja. Ma swoje mocniejsze strony, jak chociażby sensor, ale nie brakuje również tych słabszych, jak chociażby głośne główne kilki, rolka, do której działania pod kątem fizycznym można by się nieco przyczepić. 

Gryzoń ten cechuje się zwyczajnym akumulatorem, który wytrzyma pomiędzy 20 a 30 godzin na jednym naładowaniu. Bardzo spodobało mi się oprogramowanie, które jest schludne, ale co najważniejsze – przejrzyste. 

Ergonomii gryzoniowi nie odmówimy, wszak ślizgacze są solidne, dłoń również przesadnie się nie poci. Trudno o zmęczenie podczas dłuższych sesji. Zastanawiam się jedynie nad ceną, która wynosi niespełna 150 złotych. Uważam, że jest to lekko przestrzelona kwota, która może finalnie odstraszyć tych klientów, którzy będą szukać budżetowych rozwiązań. Ewentualne zejście do progu chociażby 120, a już na pewno 100 PLN mogłoby stawiać ten model na piedestale tego przedziału cenowego. 

Rzut okiem na Silver Monkey EasySleeve, czyli etui do laptopa

Myszka Silver Monkey X Howler to jednak nie wszystko, czym uraczyła mnie polska marka. Praca redaktora z miejsc wydarzeń takich jak chociażby IEM Katowice wiąże się z tym, że trzeba sobie radzić przy użyciu laptopa. Jego nieustanne przenoszenie sprawia jednak, że w bardzo prosty sposób na jego korpusie pojawiają się rysy oraz inne tego typu uszkodzenia. 

Z pomocą ma przyjść pokrowiec na laptopa. Przyjrzyjmy się zatem modelowi Silver Monkey EasySleeve, co w tłumaczeniu na język polski oznacza “łatwy rękaw”, co mnie samemu kojarzy się choćby z noszeniem przenośnego urządzenia w pokrowcu pod pachą. Produkt dostępny jest w różnych wariantach rozmiarowych, w moim przypadku jest on odpowiedni przekątnej ekranu 15,6 cala. 

Produkt zapakowany jest w przezroczystą folię. Tuż po jej odpakowaniu nasz nos zazna charakterystycznego zapachu gumy, jednak po czasie ten się ulatnia. W prawym dolnym rogu etui znajduje się białe logo producenta. Dostępu do środka strzegą dwa zamki. Po lewej stronie zakres otwierania kończy się niemalże na samej górze, podczas gdy po przeciwległej jest to aż 3/4 wysokości. 

W środku natomiast znajduje się biała gąbka wraz z torebeczką pochłaniającą wilgoć. Etui jest stosunkowo cienkie, jednak zmieszczą się do niego również te grubsze konstrukcje. Zamki chodzą płynnie, a cena jest przystępna, bowiem za rozmiar 15,6 przyjdzie nam zapłacić mniej niż 50 złotych. W przypadku wersji 14,1” będzie to około pięciu PLN mniej. Jeżeli zależy Wam na ochronie swojego komputera przenośnego przed poobijaniem czy zarysowaniami – jak najbardziej warto rozważyć jest ten produkt.  

 

Sprzęt w postaci myszki Silver Monkey X Howler oraz etui do laptopa Silver Monkey EasySleeve do recenzji został dostarczony przez firmę Silver Monkey lub firmę marketingową/PR’ową zajmującą się daną marką na rynku polskim. Portal Respawn.pl za tę recenzję przyjął gratyfikację tylko w formie recenzowanej myszki i podkładki. Firma nie miała żadnego wpływu na opinię wystawioną przez portal Respawn.pl oraz nie miała wpływu na autora niniejszej recenzji. Autor rozumiany jako redaktor portalu Respawn.pl.

ZOBACZ NASZE INNE RECENZJE! 

Powiązane posty

Recenzja UGREEN HP202 HiTune Max5 Hybrid ANC – bezprzewodowych słuchawek

Mało miejsca na gry w Steam Decku? Oto rozwiązanie!

Recenzja Genesis Zircon 500 – Bezprzewodowej budżetowej myszki